Część 4 Czy robię dobrze?

7 2 1
                                    

Następnego dnia byłam pewna,że muszę porozmawiać z Deku i powiedzieć mu,że jestem z Bakugou.
Może będzie smutny,ale nie chcę go okłamywać. Byłam zestresowana tą rozmową i szukałam go chwilę przed lekcją,niestety go nie było. Postanowiłam napisać na Messengerze i spytać się go gdzie jest. Okazało się,że Deku jest chory i nie będzie go tydzień w szkole,przez przeziębienie. Nie chciałam mu mówić tej informacji przez telefon więc postanowiłam poczekać aż wróci do szkoły. Nagle przyszedł Bakugou. Jak zwykle na ostatnią chwilę,minutę przed lekcją.
--Cześć Bakugou,co tam?
--Jak zwykle,dzień byłby lepszy bez tych porannych lekcji.
--Nie lubisz matematyki?
--Lubię,ale nie o tej porze. W sumie teraz mam powód,by przychodzić na każdą lekcję,nawet te dodatkowe.
--Chyba się domyślam jaki to powód.
--Oczywiscie,że tak. Widziałaś gdzieś Deku?
--Napisał mi,że jest chory i nie będzie go tydzień w szkole.
--Rozumiem,ale nie powiedziałaś mu prawda?
--Jeszcze nie,ale dlaczego chcesz to przed nim ukrywać?
--Nie chce,znaczy to skomplikowane, boję się jego reakcji,w końcu pewnie się załamie. **Albo dowie się,że powiedziałem,że ja napisałem ten list,nie może się tego dowiedzieć Dönüş jest moja-pomyślał.
--No dobrze,choćmy na lekcję.
Na matematyce Bakugou często się zgłaszał,pewnie chciał mi zaimponować,ale Deku też był niezły z matematyki.
*Po lekcji*
--Dönüş słuchaj,dlaczego Deku mi nie powiedział,że jest chory?
--Nie wiem,bo go o to nie pytałeś na przykład.
--Czyli pisałaś z nim?!??!-krzyknął
--Jesteś zły? Przecież to mój kolega z klasy,martwiłam się o niego. Dzisiaj mu wyśle lekcje i porozmawiam. Przeszkadza ci to?
--Bardzo mi to przeszkadza. Nie chce cię stracić rozumiesz!!! **Tak jak ojca.-szepcze
--Nie stracisz,nie chce się wtrącać w twoje sprawy rodzinne,ale proszę nie krzycz na mnie,to nie moja wina,że się martwię o Deku,zrozum mnie.
Nagle zrobiło mi się strasznie smutno i zaczęłam płakać,było mi wstyd za siebie,więc próbowałam to ukryć odwracając się.
--Dönüş nie płacz... proszę,przepraszam,że na ciebie krzyczę,ja po prostu tak mam.
--Pociesz mnie,nie mogę wejść na lekcję zapłakana.
Nagle Bagukou przytulił mnie mocno i położył swoje wielkie dłonie na moją głowę. Czułam się trochę niekomfortowo,bo jestem aspołeczna,ale próbowałam się przełamać i złapać kontakt z ludźmi. Nawet jakbym chciała,nie dałabym rady wyrwać się z uścisku Bakugou. Był taki silny. Dlatego czekałam aż mi się polepszy i przestanę płakać. Kiedy tak się stało, Bakugou przestał mnie przytulać i powiedział:
--Wiesz ,że mi na tobie zależy bardziej niż na kimkolwiek innym?
--Rozumiem,ale następnym razem mnie uprzedzaj,nie jestem przyzwyczajona do takich rzeczy.
--Dobrze będę cię uprzedzał. Choćmy na chemię. **Chemia,lekcja miłości,cóż jest między nami chemia,czuję to -pomyślał Bakugou.
Na lekcji Bakugou dziwnie się zachowywał. Najpierw zapytał czy może do toalety,a potem wracał i poprosił znów czy może na chwilę wyjść. Ciekawe co się stało. Nagle wrócił i spojrzał na mnie. Trochę się zarumieniłam,ale potem wróciłam do rozwiązywania zadań. Coś jest nie tak,ale nie pytałam go o to,bo nie ma takiej potrzeby.
--Bakugou,czy chcesz mi o czymś powiedzieć?
--Nie,chociaż w sumie to tak.
--W takim razie słucham.
--Może pójdziemy w bardziej ustronne miejsce?
--Czyli gdzie planujesz iść?
--Koło szafek.
--Dobrze choćmy jest długa przerwa więc mamy czas.
Gdy dotarliśmy na miejsce Bakugou stanął naprzeciwko mnie i zaczął mówić:
--Wiesz,co myślałem,by to powiedzieć później,ale nie mogę się powstrzymać.
Ja tak naprawdę znałem cię już wcześniej. Od pierwszej klasy podstawówki.
--Ale jak to możliwe?
--Powiedzmy,że widziałem cię kiedyś na spacerze z rodzicami i potem przez przypadek dowiedziałem się gdzie chodzić do szkoły.
--Żartujesz sobie ze mnie?
--Haha,myślałem że się nabierzesz,cóż wychodzi na to,że jesteś madrzejsza niż myślałem. Przechodząc do rzeczy. Wiesz,że tu nikogo nie ma,prawda?
--Tak,po to tu przyszliśmy.
--Przepraszam
Nagle Bakugou zaczął mnie całować,na początku się zdziwiłam i chciałam się odsunąć,ale byłam przy ścianie więc nie miałam jak. Potem poczułam jego przyjemny dotyk. Zaczęło mi się to podobać. Dotykał mnie po brzuchu i obejmował moją talię. Ja wtuliłam się bardziej w niego i odpłynęłam. Potem Bakugou przekroczył granicę mojego komfortu. Zaczął wkładać swoją rękę pod moją koszulkę,ale potem się opamiętał i tylko się trochę przysunął do mnie. Było mi niekomfortowo,gdy próbował włożyć swoją rękę wiadomo gdzie,ale pozatym za chwilę lekcja,a przecież przerwa nie trwa wiecznie. Mu to chyba nie przeszkadzało,bo mu zależy na mnie,a nie na lekcjach. Po 10 minutach skończył.
--Bakugou...Ja
--Przepraszam to było silniejsze odemnie musiałem.
--Nie przepraszaj,też mi się podobało,ale nie słuchasz się mnie Bakugou,miałeś mnie uprzedzać.
Dotknęłam jego nos i zrobiłam trochę wściekłą minę.
--Tak,mój kwiatuszku,będę cię uprzedzał,chciałabyś mnie dzisiaj odwiedzić?
Wiedziałam do czego on zmierza,nie byłam na to gotowa więc odmówiłam. Dalsza część dnia odbywała się normalnie,z tą różnicą,że na każdej lekcji Bakugou pisał do mnie liściki. No cóż on chyba taki jest,był i zawsze będzie. Po lekcjach wysłałam notatki do Deku i chwilę z nim porozmawiałam. Byłam na siebie zła,że pozwoliłam Bakugou na pocałunek,ale z drugiej strony podobało mi się.
Rozmowa z Deku pewnie mi pomoże o tym zapomnieć.
--Deku,co tam,jak się czujesz?
--Jest lepiej,ale nadal mam katar,na razie nic się nie zmienia,wrócę za tydzień w poniedziałek.
--Rozumiem,wiesz co,dowiedziałam się kto napisał ten liścik,który miałam w szafce.
--Okej,a więc kto to?
--To Bakugou.
Deku przez chwilę nieodpisywał więc się zmartwiłam,ale po godzinie,gdy już miałam kłaść się spać,mój telefon zawibrował.
To pewnie Deku-pomyślałam.
--Dönüş,czy Bakugou ci tak powiedział?
--Emm,tak jakby,a co?
--Słuchaj to nie jest rozmowa na wiadomości,muszę ci to powiedzieć prosto w twarz.
--Ale ja jestem niecierpliwa i nie umiem tyle czekać.
--Może,to ci umili czekanie.
Deku wysłał mi playlistę piosenek Arash i Alvaro Solera. Ucieszyłam się i wysłałam mu emotke serduszka. W odpowiedzi Deku wysłał mi gifa z napisem kocham cię. Pewnie bardzo mnie lubi. Też go lubię jest taki miły.
--Ja ciebie też,mój tajemniczy przyjacielu.
--Lubisz niespodzianki?
--Lubię,jeśli są dobre.
--Nie zawiedziesz się,obiecuje Ci.
--Ufam ci.

Szkolna miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz