Dönüş per.
Z samego rana uszykowałam się,by zdążyć na sprawę sądową na godzinę 10:30. Miałam zeznawać,ale bałam się,że coś popsuję. Bakugou miał dobrego akwokata,rodzice mu takiego załatwili. Kiedy byłam już na miejscu zauważyłam Deku rozmawiającego z Bakugou,więc postanowiłam podsłuchać o czym rozmawiają.
--Deku nie potrzebuję twojej litości!!
--Mogę zeznawać powiem,że tak naprawdę jesteś dobrym człowiekiem. Masz tylko problem z agresją.
--Mówiłem ci,nie wtrącaj się i siedź grzecznie na trybunach.
--Kacchan proszę pozwól mi...
--To moja decyzja i nie chcę byś zeznawał koniec tematu!!
--No dobrze,życzę ci powodzenia. Nie wybaczę sobie jeśli zginiesz.
--Nie zginę o to się nie martw.Później się przytulili i usiedli obok siebie czekając na rozprawę.
W czasie sprawy sądowej zeznawało kilka osób. Rodzice Bakugou,Nauczyciele oraz kilku uczniów w tym Uraraka. Kiedy nadeszła pora na mnie byłam trochę zestresowana,ale podeszłam do miejsca i zaczęłam zeznawać. Powiedziałam o tym,że widziałam jedno morderstwo,a drugiego nie byłam świadkiem. Stawiałam Bakugou w dobrym świetle uświadamiając im,że nie zrobił tego świadomie. Kiedy skończyłam Bakugou się uśmiechał do mnie.
Byłam ostanią osoba,która zeznawała. Kiedy nadszedł czas werdyktu sądu,bałam się czy się uda. Nagle sędzia przemówił:
-- Analizując wszystkie aspekty łagodzące oraz zeznania świadków. Po naradzie z profesjonalistami doszłem do odpowiedniej kary,dla oskarżonego. Biorąc pod uwagę,że oskarżony nie jest pełnoletni,skazuje go na karę dożywotniego pozbawienia wolności bez zawieszenia. Proszę usiąść.
--Udało się*szepnełam*
--Proszę wyprowadzić oskarżonego,sprawa dobiegła końca,dziękuję za obecność.Chciałam się pożegnać z Bakugou więc podeszłam do niego.
--Czy mogę z nim porozmawiać?
--Nie ma takiej możliwości,można rozmawiać w odwiedziny w więzieniu od godziny 10:00 do 15:00 .
--To do zobaczenia Bakugou.Popłakałam się trochę,ale Deku mnie pocieszył. Przytulił mnie i czułam się trochę lepiej. Kiedy zabierali Bakugou słyszałam sprzeczkę między nim a strażnikami.
--Puszczajcie mnie,sam pójdę.
--Takie są zasady musisz mieć kajdanki.
--To boli,zdejmijcie je natychmiast!!!
--Nie krzycz tylko idź.Bakugou się zatrzymał i zaczął się szarpać,ale prowadzący go byli silni i go wzięli pod pachy i nosili w powietrzu.
--Puszczajcie. *Napluł w oczy strażnikowi*
--Uspokuj się,to nic ci nie da.
--Nie zasłużyłem na to.
--Ciesz się,że oskarżyli cię tylko o jedno morderstwo,bo na drugie nie było świadków. Inaczej byś już nie żył.
--To cudownie,świetnie,zaje...
--Lepiej nie kończ.Bakugou wsiadł do radiowozu i już go nie widziałam.
Bakugou per.
--Ale fajną macie furę,czyli to na to idą nasze podatki. Ciekawe czy macie tu radio. Pewnie was nie stać,bo wszystko wydaliście na brykę.
--Nie wymądrzaj się tak,bo dostaniesz pałką w głowę i spokorniejesz.
--Już się boję,hahaha. Nie rozśmieszajcie mnie i tak nie mam nic do stracenia. Zostało mi tylko życie.
--Ono jest najcenniejsze i powinno ci na nim zależeć najwięcej.
--Możliwe...Zacząłem wspominać wszystkie chwile spędzone z Dönüş,niektóre były cudowne inne trochę słabe. Nie chciałem jej zranić,ale tak wyszło. Jej nadal na mnie zależy,wiem to. Będzie mnie odwiedzać i wtedy rozkocham ją w sobie znów. Tym razem tego nie zepsuję. Jeśli mi z nią nie wyjdzie to tylko przez Deku. Najpierw muszę zniszczyć ich związek. W sumie nie zaszkodzi zrobić czegoś nowego. Spróbuję poderwać Deku,ciekawe czy jest zainteresowany. Oczywiście będzie to dla żartu,ale jeśli się zakocha to go wyśmieje. Świetny żart,chyba padłem na głowę,albo już mi odbiło.
Zaprowadzono mnie do celi,na szczęście miałem osobną,bo jestem nieletni i agresywny. Mogłem się rozgościć w końcu to teraz mój pokój na zawsze.
Usłyszałem,że odwiedzi mnie ktoś jutro o godzinie 11. Na szczęście o mnie nie zapomnieli. Sprawdziłem łóżko,było twarte,ale lepsze to niż spać na podłodze. Jedzenia na stołówce było dobre,przynajmniej ja tak sądziłem,bo nie jestem wybredny w takich sprawach. Nagle ktoś rzucił we mnie butelką od coli.
--Kto to zrobił?!
--*cisza*
--Przyznać się albo wszyscy oberwą!!!
--Taki z ciebie chojrak?-zapytał napakowany mężczyzna.
--A co boisz się?!Przybliżyłem się do niego i uderzyłem go prosto w głowę,nie zdążył zareagować i upadł na ziemię. Nagle przyszli strażnicy. Odciągnęli mnie i sprawdzili stan więźnia.
--Żyje.
Po chwili się obudził i odszedł do stołu.
--Zaniesiemy cię do izolatki może spokorniejesz.
--Ale jutro mam odwiedziny!!
--Jeśli będziesz grzeczny to ci pozwolimy na nich być.
--Dobrze,nie mam wyboru.
CZYTASZ
Szkolna miłość
RomanceBędzie to opowieść o miłości głównej bohaterki,czyli Dönüş oraz İzuku Midoryi,którzy chodzą do tej samej klasy.Czy to miłość czy może tylko zauroczenie? To się dopiero okaże. Główna bohaterka będzie musiała się zmagać z trudnym wyborem,jeśli chcecie...