Deku per.
Bakugou nie odczytał mojej wiadomości. Pewnie mnie ignoruje,bo zobaczył że opanowałem mój nowy atak,czyli "bicz". Niech się ogarnie,bo go uderzę. Odwiedzałem Dönüş prawie codziennie,ale się nie budziła. Śpiączka może trwać kilka lat albo krócej,albo na zawsze. Nagle zadzwonił do mnie Bakugou.--Co ty mówisz,nie żartuj sobie ze mnie myślisz,że ci uwierzę? Widziałem Dönüş i nic jej nie było.
--Bo wyszłeś wcześniej. To co się stało z Dönüş pewnie cię nie obchodzi. Jesteś okropny,nie zasługujesz by być jej chłopakiem.
--Zamknij się,jest moja i mnie kocha. Nigdy nas nie zrozumiesz.
--Wszystko rozumiem Bakugou,nie martw się. Traktujesz ją jak przedmiot i ją niewolisz,ona cię nie kocha.
--Odszczekaj to ty..Rozłączyłem się,bo nie chciałem słuchać więcej przeklinania Bakugou. Wiedziałem swoje,jeśli mi nie wierzy to trudno. Mogłem mu w ogóle nie mówić o tym,że Dönüş jest w szpitalu.
Bakugou per.
Opuszczałem zajęcia,z powodu Dönüş. Nie było jej na lekcjach,nie wiem czemu. Może Deku miał rację. Muszę to sprawdzić.
Po lekcjach spytałem mamy czy mogę odwiedzić koleżankę w szpitalu. Zdziwiła się i spytała gdzie ma jechać. Kiedy dotarłem zauważyłem Deku przy łóżku Dönüş. Okazało się,że Dönüş jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi. Kiedy Deku sobie poszedł,podszedłem do Dönüş.
--Mogłem cię ochronić,a zrobił to Deku. Nie jestem twoim bohaterem. Ale ty o tym nie wiesz. Kiedy się obudzisz powiem,że to ja cię uratowałem. Chociaż kłamstwo pewnie wyjdzie na jaw. Bardzo cię kocham i nie chce cię stracić.
--(...)*trochę szybciej oddycha*
-- Ciekawe czy mnie słyszysz,bo jeśli tak to wybacz mi. Jeśli umrzesz to nie daruję sobie i stracę sens życia. Pewnie ci przeszkadzam więc pójdę sobie już.Odszedłem,bo nie mogłem dłużej już tam być. Tyle chorych ludzi wokoło i ta jedna delikatna Dönüş. Oddychała tak spokojnie,ale to pewnie maszyny za nią oddychały. Muszę wiedzieć co tam się stało. Napisałem do Deku i spytałem co tam się dokładnie stało. Opowiedział mi o złoczyńcach i co spowodowało,że Dönüş jest w szpitalu. Potem mama odwiozła mnie do domu i spędziłem cały dzień oglądając telewizję.
Deku per.
Dzisiaj są urodziny Dönüş,więc przeszedłem do szpitala z prezentem. To książka o bohaterach,kwiaty odemnie i rękawice,takie same jak mam ja,tylko trochę mniejsze. Spytałem lekarzy,czy mogę włożyć te rzeczy koło łóżka Dönüş,ale lekarz powiedział,że zostaną wyrzucone więc lepiej ich nie zostawiać. Siedziałem chwilę i zapomniałem jednej rzeczy. Nie wiem czy Dönüş mnie słyszy i czy obchodzi urodziny. W razie co powiem,że te prezenty są bez okazji. Nagle zauważyłem,że Dönüş ruszyła ręką. Spytałem lekarza czy to dobrze. On odpowiedział,że tak i to dobra droga do wybudzenia. Jej rodzice nie zgodzili się na odłączenie,bo chcieli by sama się obudziła.
Nagle zauważyłem Bakugou,który stał na korytarzu. Pewnie czekał aż wyjdę. Postanowiłem do niego zagadać.
--Bakugou nie musisz czekać aż wyjdę,może wejdziesz?
--Dobra,bo nie chce mi się czekać. Czy już wiadomo kiedy się obudzi.
--Nie wiadomo,leży już tak 2 tygodnie,ale jest na dobrej drodze do wyzdrowienia.
--Muszę jej coś powiedzieć,pozwolisz?-spytał Bakugou że smutną miną.
--Jasne.--Dönüş,przepraszam jeśli cię skrzywdziłem i czułaś się przy mnie źle,chciałbym się zmienić i być z tobą tak długo jak będziesz chciała,wiem że mnie kochasz i ja ciebie też.
--Ona ci nie odpowie,ale cieszę się że zrozumiałeś swój błąd Bakugou. Może usiądź po drugiej stronie łóżka,ona potrzebuje nas obu w tej sytuacji.
Siedzieliśmy na krzesłach obok łóżka,ja po jednej stronie,Bakugou po drugiej stronie. Było bardzo cicho i było słychać tylko maszynę,która pokazuje rytm serca. Zauważyłem,że Bakugou leci jedna łza,ale nie chciałem mu tego mówić. Nagle Bakugou wpadł na pomysł.
--Może pocałujemy ją w oba policzki w tym samym momencie i nasza miłość ją uzdrowi.
--Naprawdę wierzysz w takie rzeczy Bakugou?
--Warto spróbować,co mamy do stracenia. Chcę ją uratować więc rób co mówię!!
--Dobrze,spokojnie.Razem pocałowaliśmy Dönüş w policzki,były bardzo ciepłe. Czułem się dobrze i chciałem,by to zadziałało. Po chwili skończyliśmy.
--Ciekawe czy to coś dało.
--Nie wygłupiaj się Deku,to nic nie da po prostu chciałem ją pocałować ostatni raz.
--Przestań ona nie umrze nie pozwolę na to,rozumiesz.Zacząłem płakać więc ukrywałem to przed Bakugou.
--Tak,dalej to sobie wmawiaj,może i nie umrze,ale będzie rośliną. Lepiej żeby ją odłączyli i by się nie męczyła.
--Jesteś okropny.
--A co myślałeś,że życie jest jak bajka,że wszystko się dobrze kończy? Poza tym,to ty pozwalasz jej umrzeć,przez ciebie jest tutaj.
--Ja w przeciwieństwie do ciebie ją ochroniłem, kiedy ty sobie do domu poszłeś.
--Nie ochroniłeś,nie widzisz,ona umiera.
--Może oddycha,nie wiemy tego,maszyna jej pomaga,ale może sama da radę.
--Słuchaj Deku, ten chłopak którego uderzyłem,on umarł. Policja mnie ściga,ale nie wiedzą jak wyglądam. Więc chcę byś mi jakoś pomógł.
--Zasłużyłeś sobie na to,ponoś konsekwencję.
--Skoro i tak pójdę do więzienia...
--Bakugou,co planujesz?Bakugou wstał z krzesła i patrzał na kable i urządzenie podłączone do Dönüş. Uczyliśmy się o nim na lekcji dodatkowej z biologii,była to ciekawostka. Nie wiedziałem co planuje zrobić,ale również wstałem.
--Nie waż się jej odłączać.
--To jedyne wyjście,albo umrze,albo przeżyje. Niedługo mnie nie będzie,za morderstwo skażą mnie na karę śmierci,nawet się z nią nie pożegnam. Muszę zaryzykować.
--Bakugou...Bakugou mnie odepchnął i upadłem na ziemię. Potem kopnął raz urządzenie i odłączył wszystkie kable. Kiedy wstałem on do mnie podszedł i mnie trzymał. Nie mogłem nic zrobić. Chciałem z powrotem to podłączyć,ale Bakugou torował mi drogę. Wszystko mogłem stracić.
--Przestań Bakugou,ona umrze.
--Nie umrze,nie martw się.Bakugou mnie puścił. Podszedłem do Dönüş i sprawdziłem puls. Na szczęście oddychała. Nagle ruszyła ręką i wstała.
Byłem bardzo szczęśliwy i aż ją przytuliłem.--Jak długo spałam? Czy te prezenty są do mnie? Nie obchodzę urodzin.
--To teraz nieistotne,ty żyjesz i jestem bardzo szczęśliwy. Te prezenty są bez okazji na szczęście się obudziłaś.
--Też się cieszę,ale miałam coś powiedzieć Bakugou,ale zapomniało mi się.
--Ja ci przypomnę.Powiedziałem Dönüş na ucho co miała powiedzieć. Potem dałem jej prezenty.
--Dobrze jestem gotowa.Bakugou per.
--Czekaj. Najpierw ja muszę coś wyznać.
Zabiłem dwóch uczniów,pierwszy we wcześniejszej klasie,a drugi to ten na korytarzu. Wiem,że mnie pewnie znienawidzisz za to.
--To okropne. Masz rację to jest straszny czyn, który zrobiłeś. Chciałam ci powiedzieć, że zrywam z tobą. Tylko się nie denerwuj.
--Rozumiem,tak będzie lepiej,poza tym wiedziałem że na ciebie nie zasługuję. Miłość utkana na kłamstwie nie może przetrwać.
--Cieszę się,że mnie rozumiesz. Możemy nadal być przyjaciółmi,jeśli chcesz.
--Chciałbym,ale muszę ponieść karę,tak należy.Zobaczyłem łzy na twarzy Dönüş,pewnie nie wie o co chodzi więc jej wyjaśnię.
--Zostanę powieszony za dwa morderstwa i twoją próbę morderstwa wiem,że tu są kamery.
--Ale ty mnie nie chciałeś skrzywdzić,wiem to.
--Wiele rzeczy o mnie nie wiesz. Przyznam się i będę mieć sprawę w sądzie. Chciałbym,żebyś tam była i zeznawała.
--Oczywiście,postaram się jak mogę,by ci złagodzili karę.
--Nie musisz,nie zasłużyłem.
CZYTASZ
Szkolna miłość
RomanceBędzie to opowieść o miłości głównej bohaterki,czyli Dönüş oraz İzuku Midoryi,którzy chodzą do tej samej klasy.Czy to miłość czy może tylko zauroczenie? To się dopiero okaże. Główna bohaterka będzie musiała się zmagać z trudnym wyborem,jeśli chcecie...