Nie sądziłem, że tęsknota tak się na mnie odbije ale jednak to przywiązanie do dziadka było takie mocne, a tu dowiaduje się, że nie żyje. Na początku nie chciało mi się w to wierzyć bo przekazał mi to ojciec...ale przecież po co by miał kłamać o śmierci własnego taty?
2015
Czemu to musi się tak toczyć? Czemu nie może być normalnie? Czemu tata taki jest? Czemu nie mogą być normalnym małżeństwem? Czemu tata nas tak nienawidzi? Takie pytania miał 11 letni Damian gdy znowu się kłócili, gdy znowu przychodził najebany, gdy ponownie był agresywny bo tak mu się podobało. Nie patrzył na to czy nas rani czy nie, miał to w dupie. I powiedzcie mi teraz, że dzieci nie mają problemów, że trzeba być dorosłym aby wiedzieć co to prawdziwy i poważny problem. Ja jakoś dowiedziałem się o tym od dzieciństwa.
Noc sierpniowa Andrea w pracy żeby wyprostować fundusze które Robert przepił, przećpał i przehandlował na wszystko co tylko bardziej niszczyło naszą rodzinę o ile można to w ogóle nazwać rodziną. Czy w rodzinie nie powinna miłość być podstawą? A pomoc, bezpieczeństwo oraz wsparcie fundamentami pomocniczymi? A dopiero później pieniądze i dobro materialne... Na pewno nie w tej, tutaj pieniądze to numer 1, alkohol i inne używki numer 2, później już nic nie ma.
To miało być normalne, kolejny przejebany rok w szkole, była przecież taka fajna ale uczniowie zobaczyli mojego ojca jak chciał mocno pod wpływem odebrać mnie ze szkoły. Naprawdę nie życzyłbym takiego wstydu nawet wrogowi. Udawałem, że go nie znam. Szybko za to dostałem nauczkę, po powrocie do domu on już tam był i na mnie czekał z pasem w ręce. Myślałem, że tylko pasem lecz mu to nie wystarczyło zwyzywał mnie od najgorszych, miałem tylko 11 lat, wstydziłem się go przed innymi ale czy to naprawdę takie dziwne? Wyśmiewano mnie przez niego chciałem tylko tego uniknąć, nie chciałem go urazić przecież to mój ojciec kocham go... czy na pewno? Tak po tym wszystkim i tak sądzę że go kocham tylko dlatego że 50% moich genów jest od niego.
2016
12lat wybiło niby już taki duży, mentalnie jeszcze starszy... Nikt tego nie rozumiał czemu taki jestem albo bali się zrozumieć... Ciężko przecież by było uwierzyć że taki cudowny Robercik może być takim tyranem dla własnej żony czy też dzieci przecież to niemożliwe. On jest idealny dla osób które nigdy nie doznały jego uderzenia, które nigdy nie słyszały jak wyzywa kobietę którą ponoć tak bardzo kocha i szanuje, które nigdy nie widziały go po połączeniu narkotyków z alkoholem... To czemu tyle osób go nienawidzi? Przecież on taki idealny tatuś.... Nie kurwa jest tyranem co najmniejszy błąd kara przemocą fizyczną, psychiczną też ale to mniej widać bo to wyzwiska ale mózg to pamięta lepiej niż te "szczęśliwe" wspomnienia z tych wszystkich uśmiechniętych fotografii. Te wszystkie pozowane zdjęcia, te wszystkie uśmiechy aby tylko udawać, że jest okej ale czemu od tak młodego wieku kazaliście mi to robić? To naprawdę zniszczyło...
Andrea zaczęła chodzić do psychologa żeby jakoś sobie radzić ale czemu nie chciała mnie zapisać jak o to poprosiłem? Czemu kazała mi na to czekać? Myślała że mi przejdzie? Że się z tym pogodzę? Czy po prostu nie miała na to kasy wtedy? Nigdy się tego tak naprawdę nie dowiedziałem, czemu? Sam nie wiem tak jakoś wyszło. Ale przecież to nic takiego to tylko pech. Los wybrał tak a nie inaczej, może i dlatego nie wierzę w Boga bo jakby mógł dopuścić do takiego traktowania innych osób... Taki grzesznik przy takiej dobrej kobiecie, jednak to nie anioł ale dobra i uczynna kobieta mająca swoje za uszami.
2017
Traumatyczny rok, myślałem, że choć trochę lepiej będzie ale zbyt bardzo się przeliczyłem jak co roku. Wolny czas spędzałem z przyjaciółmi odpływając od rzeczywistości od tego okropnego życia w domu, od tych wszystkich problemów. Mega mi pomagali aby zapomnieć o tym wszystkim co złe, fakt faktem nie mówiłem im wszystkiego, a niektóre rzeczy sami z czasem zobaczyli, tak chodzi mi tu z aspektem samookaleczania, nie powiedziałem im nigdy tego wprost sami zobaczyli, nie wierzyli mi w wymówki typu "O płot się podrapałem" mimo że to było prawdopodobne przez nasze skakanie przez płoty i po dachach mimo wszystko nie wierzyli mi. Ale wyprosiłem ich żeby nie mówili mojej mamie i dotrzymali słowa za to jestem mega wdzięczny.
Bandażowałem świeże rany, nie wiem czemu musiałem akurat tak zacząć sobie radzić z tym wszystkim ale tylko takie wyjście widziałem z tego wszystkiego, niektórzy twierdzili, że podobał mi się widok spływającej krwi...muszę przyznać że tak trochę było lubiłem na to patrzeć lubiłem to uczucie bólu które sprawiało że cały świat cichnie. Wszystko nagle się wyłączało jakbym był tylko ja i żyletka i nic innego. Tylko czemu akurat w tą ścieżkę musiałem wstąpić... czemu nie mogłem wybrać czegoś mniej drastycznego... Chyba wiem...polubiłem ból fizyczny ale nie taki który ktoś mi dawał tylko taki który sam sobie zadawałem aby wyłączyć ból w psychice powoli umierającej z dnia na dzień.
Mijały miesiące w których w dzień w dzień pojawiały się nowe rany na moim ciele..nowe kompleksy,nowe problemy, które po prostu mnie przerastały ale nauczyłem się nie prosić o pomoc bo po co? Przecież żyletka mi pomoże... Poznałem nowe osoby, szczególnie w pamięci mi zapadł taki Antoni który miał starszą od nas siostrę Sofie. Nie była jakoś dużo starsza tym bardziej że niedługo miałem mieć rocznikowo 14 lat myślałem, że ta różnica dwu letnia nie będzie tak widoczna, okazało się to złym pomysłem, ta cała znajomość z nimi... Zaczęła się rozprawa rodziców.....
Rozwiedli się. Wszystko było wiadome przed rokiem 2018. Zaczęliśmy się z bratem pakować, wszystkie swoje rzeczy. Ciężkie to było bo jak ja mam to wszystko od tak zostawić?
Umówiłem się z Antonim na placu na 19 chciałem mu powiedzieć o tym wszystkim, o tym że wylatuje. Mieliśmy sobie wyjść pochodzić tak jak zawsze, pogadać i się pożegnać. Fakt faktem miałem jeszcze parę miesięcy do wylotu ale chciałem go przeznaczyć na spotkanie się z osobami mi jednak bardziej bliższymi niż akurat Antoni. Jednak stała się rzecz której się nie spodziewałem kompletnie. Zamiast Antoniego przyszła Sofia, nie wiedziałem o co chodzi, a więc zapytałem. Powiedziała mi tylko, że nie mógł przyjść to ona przyszła. Wtedy nie myślałem, że może mi coś zrobić. Jednak zrobiła. Poszliśmy się przejść po lasku gdzie zawsze chodziłem z nimi czy to na spacery czy to na przejażdżkę rowerami. Złapała mnie za rękę co już wtedy wydało mi się dziwne ale zarówno dość miłe i przyjemne. Byłem 13 letnim dzieckiem któremu ewidentnie brakowało czułości.
Komplementowała mnie, dotykała po rękach, dziwne uczucie ale takie miłe...Nikt wcześniej mnie tak czule nie dotykał, spodobało mi się to. Co tym bardziej jej ułatwiło dalsze kroki, poszliśmy w głąb krzaków, nie widziałem co się dzieje, pytałem co planuje, pytałem co chce zrobić, otrzymywałem tylko odpowiedź ,,Zobaczysz, przyjemnie będzie"... Bałem się, słyszałem to jak ojciec mówił to do mamy jak mieli iść do łóżka-moje przekonania się sprawdziły. Rozebrała się, usiadła na mnie powoli wyciągając mojego penisa ze spodni, krzyczałem, że nie chce, nie słuchała. Zrobiła co chciała,wstała ubrała się i zostawiła mnie samego...
Nie chciałem wychodzić z domu przez to co się stało, nie powiedziałem o tym w domu...ale jednak miałem swojego przyjaciela Marco się nazywa któremu o tym powiedziałem. Poruszyłem ten temat w domu nie mówiąc wprost że to mnie spotkało ale oczywiście ojciec jebną swoje mądrości:
,,Facet nie może być zgwałcony"
Nie wiedziałem co mam o tym myśleć, może po prostu przesadzałem i ona po prostu chciała mnie zadowolić i zrobić dobrze? Ale czemu akurat w taki sposób? Nie mogła zapytać czy chce?...
CZYTASZ
Życie nie jest proste
Non-FictionŻycie, proste? Pokazując swoją historię uświadomie, że to wcale takie proste nie jest, mając zaledwie 18 lat przeżyłem więcej niż niektórym dorosłym może się wydawać ale przecież problemy zaczynają się dopiero jak sam płacisz rachunki...