Przyrost

1.3K 91 4
                                    

Motyw: Angst, Uzdrowicielka Hermiona, Więzień Azkabanu Draco, Dementorzy, Urazy Duszy

_____

Włosy Malfoya były przycięte niemal przy samej czaszce, kiedy przewieziono go z Azkabanu do Szpitala Świętego Munga.

Hermiona prawie go nie rozpoznała — tylko skóra i kości, ani śladu tych praktycznie białych włosów. Pamiętała migające światła, uzdrowicieli i aurorów przemykających przez korytarze.

Dzień jego zwolnienia...

Nieprzytomny.

Jak długo?

Funkcje życiowe niestabilne...

Jak długo miał go dementor?

Słowa zlewały się ze sobą, wrzawa trwała dalej.

Po dwóch miesiącach nadal pozostawał nieprzytomny. Nie zabrał całej jego duszy, tak jej powiedziano. Istniała możliwość, że się wybudzi, jednak umieszczono go na oddziale opieki długoterminowej z diagnozą trwałego magicznego urazu.

Dodatkowy pokój dodany do Oddziału Janusa Thickeya dla nietypowego medycznego przypadku.

Po prostu leżał tam – chudy jak szczapa – szarymi oczami wpatrując się ślepo w sufit. Bez najmniejszego drgnięcia i ruchu.

Nieświadomy, niereagujący, jak mówiły jego akta, otoczony bezwarunkową opieką paliatywną.

Z czasem jego ciało doszło do siebie. Całodobowa opieka szpitalna bez wątpienia mu w tym pomogła. Sine zagłębienia jego policzków wyblakły, a kolor jego skóry przybrał dawny odcień. Znów wyglądał jak Draco Malfoy sprzed lat. Niezmieniony, niczym uwięziony w bursztynie, zastygły w czasie.

Tylko jego włosy się zmieniały, rosły.

Zastanawiała się nad ich obcięciem. Kiedy zaczęły sięgać mu do ramion, powiedziała sobie, że w końcu to zrobi. Gdyby zaczęły się plątać i kołtunić, wywołałoby to u niego dyskomfort, ale czuła się nieswojo na myśl o górowaniu nad nim z nożyczkami w dłoni. Do większości procesów pielęgnacynych używała zaklęć, ale włosy były na nie zbyt delikatne.

Nie chciała zafundować mu kolejnego nierównego, azkabańskiego cięcia na jeża.

Postanowiła, że zrobi to, gdy zacznie on wyglądać jak własny ojciec; to byłby więcej niż wystarczający powód.

Zamiast tego jego długie włosy uwydatniały jednak to, że zupełnie nie wyglądał jak swój ojciec. Jego rysy nie były tak ostre, a usta zdawały się bardziej płaskie, smutniejsze.

To uświadomiło jej, że Draco Malfoy nie był repliką własnego ojca.

Był kimś innym, a jego życie upływało niczym piasek w klepsydrze. Nie wiedziała nawet, czy miał tego świadomość.

Zaczęła z nim rozmawiać, zupełnie niecelowo, jednak w końcu do tego doszło. Najpierw była to tylko narracja, ale po tak wielu powtarzalnych dyskusjach z Lockhartem, nowością było mieć kogoś, kto jej nie przerywał i nie odchodził, gdy zaczynała opowiadać o książkach, które przeczytała, o swoich przyjaciołach i o badaniach nad uzdrawianiem umysłu. Sadzała go na krześle, czesała mu włosy i zaczynała mówić.

Wiedziała, że tak naprawdę jej nie słuchał.

Kiedy włosy sięgnęły mu do łokci wiedziała, że musi coś z tym zrobić. Rozczesała je, ale nie potrafiła zmusić się ich obcięcia. One jako jedyne odzwierciedlały w nim upływ czasu.

Zawahała się, a potem odłożyła nożyczki, ostrożnie przemykając palcami przez jego włosy; zaplotła je, odciągając od oczu i związując jedną ze swoich gumek.

[T] Antologia | Dramione | OneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz