#4

95 22 0
                                    

Kolacja, której tak bardzo się obawiałam, przebiega w wyśmienitej atmosferze. Wszyscy są radośni, uśmiechnięci i dobrze się bawią. Jakub siedzi naprzeciwko mnie, więc nie za bardzo mamy okazję na osobiste tematy, ale to nie przeszkadza nam mieszać się w inne, zahaczając przy tym siebie nawzajem.

– Przejdziemy się? – pyta nagle mój przyjaciel, wstając od stołu.

Wszyscy milkną i wbijają we mnie swoje spojrzenia. Mam wrażenie, jakby oni najbardziej czekali na to, co odpowiem. Wreszcie uśmiecham się lekko i kiwam głową na zgodę. W tym samym czasie rozmowa ożywa na nowo i wszyscy udają, że nas ignorują.

Wychodzimy na zewnątrz, uprzednio ubierając się ciepło, i zmierzamy tam, gdzie zawsze chadzaliśmy. W kompletnym milczeniu docieramy nad jezioro za moim domem. Tu kąpaliśmy się każdego lata, opalaliśmy na niewielkiej plaży i przesiadywaliśmy na huśtawce tonącej w różach.

Dziś jest bardzo zimno, choć mróz nieco zelżał i zaczyna padać śnieg. Biały puch trzeszczy pod naszymi stopami, a ja i tak mam wrażenie, jakby moje serce z ekscytacji biło od tego głośniej.

– Nie wiem, od czego zacząć – odzywam się wreszcie, gdy czuję, jak piszczele mi już zamarzają.

– Przepraszam – mówi Kuba, ale spogląda gdzieś w górę. – Źle się zachowałem.

– W porządku – kłamię, udając przed sobą samą, że mnie to nie zabolało.

– Nie tak wyobrażałem sobie nasze spotkanie po latach – dodaje i wreszcie odwraca się w moją stronę. – Miałem zły czas, a teraz to wszystko jakoś tak mi się nawarstwiło.

– Chyba cię rozumiem – szepczę i spuszczam spojrzenie, mieszając butem w śniegu.

– Słyszałem, co się stało. Daria mówiła, że rozstałaś się z Maćkiem.

– Tak – potwierdzam, kiwając głową. – Miałeś rację, to nie był facet dla mnie.

– Wcale nie cieszy mnie ten fakt – zauważa, jak prycham pod nosem. – No co, nie wierzysz mi?

– Nie? – rzucam, spoglądając na niego.

Dopiero teraz zauważam, jaki jest przygaszony. Niby te oczy są tymi samymi, w które uwielbiałam patrzeć, ale teraz nie błyszczą znanym mi blaskiem.

– A ty? – pytam, czując narastającą gulę w gardle.

– Co ja?

– No wiesz...

– Nie wiem.

– Okej, nie będę pytać – stwierdzam zrezygnowana, widząc, że mimo tego przełomu w holu mojego domu, nadal wyczuwam potężny dystans między nami. – Wracajmy już – kończę i ruszam w stronę domu.

Dziwnie się czuję. Nie wiem, czego oczekiwałam po naszej rozmowie, ale na pewno nie tego.

– Rozwiodłem się kilka miesięcy temu – odzywa się, zatrzymując mnie tymi słowami. – To nie była kobieta dla mnie.

– Nie mogę powiedzieć, że miałam rację – odpowiadam i odwracam się. – Nie miałam przyjemności jej poznać.

Moja sukowata natura wygrywa, przez co mogę zauważyć, jak jego szczęki zaciskają się mocno.

– Nic straconego – stwierdza krótko. – Nie rozmawiajmy o tym, co złe.

– Tak – zgadzam się z nim i uśmiecham się lekko.

Kuba znów staje przodem do jeziora i wpatruje się w gwiazdy. Przełykam gorycz w gardle i podchodzę bliżej, stając z nim ramię w ramię. Również unoszę spojrzenie i staram się wyłapać którąś z konstelacji wśród lecących płatków śniegu.

Jest zupełnie tak, jak wiele lat temu. Szkoda tylko, że dziś żadne z nas nie jest szczere.

Bajkowe ŚwiętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz