⁕Chapter 5⁕

28 0 0
                                    

- Mikey! - czarnowłosa podbiegła do żółwia tak samo jak i jego bracia. Miał na sobie dziwną maskę która zakrywała jego pomarańczowa bandanę. 

- Martwiliśmy się o ciebie - oznajmił Leo kładąc dłoń na ramieniu niższego. Czerwonooka także uśmiechnęła się delikatnie na myśl że Mikey'emu nic nie jest.

- Jakoś wam się do mnie nie spieszyło! Tkwię tu od miesięcy... a może od kilku godzin? - stwierdził żółw krzyżując ręce na piersi - niestety nie mam zegarka... 

- Ale przecież przeszliśmy przez portal 15 sekund po tobie! - wkurzył się Raph, patrząc na obrażonego brata. 

- Najwyraźniej czas płynie tu szybciej niż w naszym wymiarze - Donnie tłumacząc to cały czas próbuje tez sobie wytłumaczyć w głowie jak to jest w ogóle możliwe. 

- Mikey czy... - Ern już chciała o coś zapytać, jednak przerwał jej głos Mikey'ego. Dziewczyna spojrzała za siebie gdzie ten sam stwór schował się rycząc.

- Lepiej ruszajmy, ta paskuda za chwilę tu wróci, a łuskogłowy czeka na ratunek - mówiąc to pomarańczowy walnął pięścią w otwartą dłoń. 

***

- Leo, Raph i Ern blokujcie tunel. Donnie i ja załatwimy generator portali - Mikey zaczął wydawać rozkazy. Jak na razie on wykazał się w tym wymiarze najlepiej -  łuskogłowy...

- Miażdżyć Craang'ów - sapnął aligator trzymając w ręce wielki kryształ. Ern uśmiechnęła się i wyskoczyła jako pierwsza z przejścia, wyciągając w powietrzu swoje dwa ostrza. Nie było to to samo co katana. Były one krótsze, a także ostrzejsze. Miała jeszcze łuk, jednak przy takiej ilości wrogów mógł być on zbędny. 

Nastolatka od razu po wylądowaniu wczuła się w walkę i unikając kolejnych strzałów, przecinała i niszczyła coraz więcej robotów. Po chwili usłyszała krzyk Leo, który informował o zamknięciu jakiś wielkich wrót. Erna przyśpieszyła tępa pomagając żółwiowi dostać się do drzwi.

- Zamykaj Leo - powiedziała czarnowłosa odbijając od siebie jeszcze więcej robotów. Gdy po dłuższej chwili wrota dalej się nie zamykały spojrzała na przyjaciela, który próbował za wszelką cenę zamknąć je własnym odciskiem dłoni. 

Erna podbiegła do żółwia po drodze odcinając rękę któremuś z craang'ów. Złapała ją w dłoń i rzuciła do przyjaciela. Ten szybko przyłożył metal do czytnika, i już po chwili wszystkie wrota zostały zamknięte. 

- Tak jest! - powiedział zadowolony Raph. Cała trójka jednak nie nacieszyła się długo szczęściem, ponieważ już po chwili wielki robot na którym stało więcej robotów zaczął strzelać do przyjaciół. Ern razem z żółwiami zaczęli uciekać ile sił w nogach. 

- Leo mam pomysł! - oznajmiła nastolatka chowając swoje ostrza do pochwy. 

- Lecisz młoda! - Leo uniknął kolejnego ataku robota, a tuż zanim zrobiła to też Erna. Przygotował sobie łuk i strzały, i znów zwróciła się do żółwia.

- Wyrzuć mnie w powietrze, a potem niech to samo zrobi z tobą łuskogłowy - powiedziała czerwonooka przedstawiając swój plan. Leo od razu zrozumiał o co jej chodzi i tak jak jej kazała, wyrzucił nastolatkę wysoko do góry.

Erna wystrzeliła z powietrza kilka strzał trafiając roboty idealnie w brzuch. Wylądowała na maszynie, by po chwili zobaczyć lecącego nad nią lidera. Nastolatka jeszcze przez chwilę strzelała z góry do przeciwników, dopóki machina nie zaczęła się przechylać. 

- Zeskakuj Ern! - krzyknął Leo. Erna posłusznie w ostatniej chwili zeskoczyła z robota, lądując twardo na ziemi. W tym czasie łuskogłowy zniszczył jedną z trzech wielkich nóg machiny, rozwalając go doszczętnie. 

- Co to jest?! - wrzasnęła czarnowłosa widząc nad sobą wielką wiązkę lasera, która przecina wrota, a do środka przedostaje się więcej craang'ów. 

- Szybko 30 sekund! - Ern spojrzała na Mikey'a, który właśnie znalazł portal na ziemię. Czerwonooka najszybciej jak się da wskoczyła do portalu zaraz za Leo i Raph'em. Czarnowłosa kolejny raz w tym dniu wylądowała twardo na ziemi jęcząc z bólu. 

- Wybuch zapewne zniszczył całą fabrykę. Opóźniliśmy inwazję o wiele miesięcy - oznajmił zadowolony Donnie. 

- Tak, ale ile to będzie z tym ich całym dyferencjałem? - spytał po chwili Raph. Ern zatrzymała oddech i spojrzała na mózgowca oczekując od niego odpowiedzi. 

- Nie wiem... kilka godzin? Może dzień... - oznajmił niepewnie. Czerwonooka westchnęła patrząc na krajobraz Nowego Yorku, który niedługo może zostać całkowicie zniszczony. 

***

Ern siedziała w swoim pokoju i przeglądała ubrania. Wiedziała że niedługo szykuje się coś niedobrego, więc codziennie czy to gdzieś wychodziła, czy w kryjówce, czy po prostu żeby być gotowym nosiła przy sobie składający się łuk który zrobił specjalnie dla niej Donnie, i swoje ostrza. 

Poukładała wszystko tam gdzie miało być i założyła na siebie swój standardowy strój, czyli luźne zielone spodnie, czarny golf bez rękawów, trampki, rękawiczki oraz zawiązała w pasie kurtkę o brązowym kolorze. 

- Co tam się wyprawia? - spytała sama siebie zakładając na głowę czapkę i słysząc krzyki z głównego pokoju. Gdy tam weszła zobaczyła żółwie i Splintera walczących z craang'ami.  Nastolatka od razu dobrała do ręki ostrza i zaczęła walkę z robotami. 

- Chłopcy! Zabierzcie stąd Ern i uciekajcie! - rozkazał Splinter podając broń Leo i Donnie'emu - ja ich zatrzymam...

- Nie zostawimy cię! - lider sprzeciwił się rozkazowi mistrza. W tym samym momencie do dojo gdzie trwała dalej walka wbiegła czarnowłosa. 

- Mam plan! Idźcie już! - Ern spojrzała ostatni raz na mutanta i razem z żółwiami pobiegła do skorupogromcy. Zanim jednak wszyscy tam dotarli, craang wysadził pojazd niszcząc go. 

- Wszyscy za mną, już! - Leo wbiegł w głąb torów metra podziemnego. Reszta oczywiście pobiegła za nim chcąc się ratować - tędy!

- To moja wina! Ściągnęłam ich prosto do kryjówki! - April zaczęła się obwiniać. Ern westchnęła zatrzymując się przy rozwidleniu korytarzy kanałów. 

- Którędy teraz? - spytała patrząc na przywódcę. Leo zastanawiał się przez chwilę, ale Donnie mu przerwał.

- Tędy! Weźmiemy żółwiomecha! - Donnie wskazał na korytarz prowadzący w lewo. 

- Nie! Raph i Casey są ważniejsi - lider nie zgodził się z propozycją mózgowca. 

- Znajdziemy ich żółwiomechem!

- Jest zbyt wolny!

- Sam jesteś zbyt wolny! Przez ciebie nas załatwią! 

- Dowodzę tak jakby tego chciał Splinter! - kłótnie tej dwójki przerwał otwierając się portal między nimi, i wychodzące z niego roboty. 

- Biegiem! Zabierzcie stąd Donnie'ego, April i Ern, ja ich odciągnę! - krzyknął Leo walcząc w tym samym czasie z wrogami. 

- Ciebie tez mamy zostawić? - spytał Mikey chroniąc pozostałą dwójkę. Rozglądną się dookoła i stwierdził że brakuję u nich tylko Ern.

- Halo blaszaki! Tu jesteśmy!! - Erna zwróciła uwagę craang'ów na sobie i Leo. Lider już miał coś mówić, lecz było za późno i roboty zaczęły biec w ich stronę.

***

  

Witraż | TMNT(2012) x Oc | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz