⁕Chapter 8⁕

55 3 4
                                    

- Donnie! Musisz mi pomóc... Rany zaczęły znowu krwawić... - powiedziała na tyle głośno, by chłopak mógł ją usłyszeć. Żółw wszedł od razu do pomieszczenia, pomagając Ern wstać na równe nogi. 

- Wszytko będzie dobrze... - oznajmił Donnie prowadząc dziewczynę do salonu. 

- Mówisz tak jakbym umierała... - zaśmiała się w odpowiedzi i spojrzała na smutną minę przyjaciela. No tak. W aucie prawie wykrwawiła się na śmierć, a i tak utrzymała świadomość. Żółw posadził Ern na kanapie i ponownie opatrzył jej rany. 

- Tylko uważaj... proszę - Donnie spojrzał w twarz nastolatce. Czarnowłosa pokiwała głową i odebrała od Donnie'ego laskę, dzięki której mogła normalnie chodzić. 

- Będę... obiecuję - Ern uśmiechnęła się delikatnie wstając i ponownie kierując się do łazienki by skończyć to co zaczęła.

***

Nastolatka wczesnym wieczorem, powoli weszła po schodach na drugie piętro. Od czasu przyjechania niebyła tam jeszcze ani razu, a minęły już 3 miesiące. Głównie dlatego że Donnie zakazał jej dużo chodzić i się przemęczać, dlatego też jej pokój znajdował się na dole.

Mówiąc szczerze po całej tej sytuacji z Raph'em, sama później spała przez 2 miesiące, ale to tylko dlatego że była strasznie przemęczona i jej ciało odniosło dużo ran tak jak Leo. 

- Raph? - spytała gdy usłyszała z łazienki plusk wody. Powoli weszła do pomieszczenia i stanęła koło żółwia. Spojrzała na Leo, ale od razu odwróciła wzrok gdy w jej głowie pojawiły się obrazy z tamtego dnia. 

- Nie powinnaś wchodzić na górę. Donnie będzie zły jak się dowie - Raph zerknął z dołu na dziewczynę, patrzącą się teraz na swoje odbicie w lustrze. Po chwili ściągnęła czapkę z głowy i obejrzała swoje uszy. 

- Chciałam zobaczyć się z Leo... - szepnęła i delikatnie usiadła na rogu wanny. Jeszcze raz spojrzała na śpiącego przyjaciela, by później przenieś wzrok na Raph'a - powinieneś odpocząć. Dużo trenujesz, a później cały czas siedzisz przy Leo. 

- Dzięki że mi przypomniałaś o treningu... - powiedział wstając z taboretu i szybko wychodząc z łazienki. Po jego wyjściu Ern usłyszała kroki na schodach, a później głos chłopaka na dworze. Westchnęła cicho sama wychodząc na dwór, gdzie już trenowały żółwie razem z April.

- Ern! Wyszłaś w końcu! - dziewczyna spięła wszystkie swoje mięśnie i zaatakowała Casey'ego laską. W ostatniej chwili zatrzymała drewniany przedmiot przy głowie chłopaka, rozumiejąc że to tylko on. 

- Casey...! - Ern wzięła głęboki wdech i wydech, lecz jej oddech dalej nie chciał się uspokoić. Upadła na kolana trzymając się za ranną rękę i dalej patrząc w oczy czarnowłosemu, który właśnie przy niej kucnął. 

- D-Donnie! Coś jest nie tak z Ern! - nastolatka tym razem spojrzała na żółwia, który na zawołanie chłopaka przybiegł. Casey powiedział co się stało, a Donnie od razu wiedział o co chodzi. 

- Nie zachodźcie jej od tyłu. Jej ciało będzie przez parę dni automatycznie reagowało na jakikolwiek ruch za sobą... To taki... stan pourazowy... - wytłumaczył patrząc na resztę. Ern kolejny raz wzięła głęboki wdech i powoli wstała dalej mając całe spięte ciało. 

- B-będę u siebie... - szepnęła delikatnie i weszła z powrotem do środka. Westchnęła gdy zamknęła za sobą drzwi i skierowała się do swojego pokoju. Ubrała czarne bawełniane spodenki i jasną niebieską bluzę, zakrywające je. 

- Ern! Szybko! Zaczyna się mój nowy ulubiony program! O! I jest pizza! - Czarnowłosa usłyszała krzyk Mikey'ego. Uśmiechnęła się delikatnie i biorąc laskę do ręki, weszła do salonu siadając wygodnie na fotelu. Zwinęła do siebie nogi i przykryła je kocem by nie było jej zimno. Wzięła kawałek pizzy i ugryzła go czując pyszny smak, jakiego nie miała w ustach od dawna. 

- Co to jest...? - spytała cicho sama siebie gdy na ekranie telewizora wyświetliła się kreskówka Crognard. Przez kilka minut Ern oglądała serial razem z innymi, ale przerwał im krzyk Raph'a z łazienki. 

- Ern zostań tutaj. Zaraz wrócimy - oznajmił Donnie i tak samo jak reszta pobiegł na górę. Później czarnowłosa usłyszała kolejne krzyki, a następnie powolne kroki. Odwróciła się do źródła dźwięku i o niemal nie opuściła na podłogę ostatniego kawałka pizzy.

- Leo... - szepnęła patrząc jak żółw delikatnie się do niej uśmiecha. Jej oczy zaszkliły się, lecz nie wyroniły żadnej łzy. Chciała pokazać że jest silna i ma wszystko pod kontrolą. 

- Więc tkwimy tu 3 miesiące...? Minęło aż tyle czasu? - spytał ochrypłym głosem lider, podczas gdy Donnie go badał i osłuchiwał. 

- Napędziłeś nam stracha Leo... Raph prawie nie spał... - powiedziała April wskazując pod koniec na lekko zmęczonego żółwia. 

- Co to dla mnie...! Gorzej dla Ern... - wszystkie oczy teraz były wrócone na dziewczynę. Ta tylko zamrugała kilka razy i uśmiechnęła się niewinnie - wiem o wszystkim...!

- Ile nie spałaś...? - mózgowiec spojrzał na nastolatkę wkurzonym wzrokiem. 

- Tylko kilka dni...? - szepnęła pocierając dłonią oko.

-Ile? - Zaczął dopytywać Donnie.

- Czter... naście? - Ern odwróciła wzrok drapiąc się po karku. Fioletowy żółw prawie padł na zawał gdy to usłyszał.

- To nie tak dużo jak na 3 miesiące - stwierdził po chwili Leo. Ern spojrzała na niego i przymknęła oczy spuszczając głowę.

- Ern obudziła się dopiero miesiąc temu. Podobnie jak ty miała pełno ran i... - Don nie dokończył, ponieważ został kopnięty przez nastolatkę w nogę. Od razu zrozumiał o co jej chodz,i i się już nie odezwał. 

- Takie pytanko. Co mu się stało z głosem? - zapytał cicho Casey, tak by nie urazić Leo. Ten jednak mimo że usłysz pytanie, nie wydawał się być zdenerwowany.

- Miał uszkodzone struny głosowe... podobnie jak Ern, jednak u niej było o wiele lepiej - wytłumaczył Donnie lekko zerkając na dziewczyną obok, której po chwili oczy same się zamknęły, a ona usnęła na fotelu - Raph... możesz?

- Hmm...? - żółw spojrzał na śpiącą nastolatkę. Westchnął i wziął ją na ręce idąc w stronę jej pokoju. Położył ją na łóżku i przykrył kocem, a następnie wyszedł gasząc wcześniej światło. 

***

Następnego wieczoru Ern razem z April przygotowywały dla wszystkich ciepłe napoje. 

- Na pewno dasz sobie radę Ern? - spytała Rudowłosa. Nastolatka spojrzała na nią i uśmiechnęła się delikatnie. 

- Tak, a po za tym... nie mogę ciągle siedzieć w jednym miejscu - odpowiedziała zapewniając April, że wszystko w porządku, i nie musi się martwić. Po chwili obydwie stawiły wszystkie kubki na dwie tacki, i rozdały reszcie. Oczywiście na taczce czarnowłosej było mniej kubków, bo dziewczyna mogła nieść ją tylko jedną ręką. 

- Nie mogę przestać myśleć o mistrzu. Może jednak jakimś cudem ocalał? - stwierdził Leo. Ern usiadła po chwili na przeciwko niego. Też była załamana gdy dowiedziała się co się z nim stało. Też chciała wierzyć że może jakimś cudem Splinter nadal żyje. 

- Wszystko widzieliśmy... Shreeder wrzucił go do rury ściekowej... - westchnął Don przymknął delikatnie powieki. 

- Może Leo ma racje...! W końcu Splinter jest wielkim mistrzem ninja - Ern prychnęła na słowa April. Śmieszyło ją "wielki mistrz ninja", jak ona to powiedziała. Uśmiechnęła się delikatnie w duchu i dalej słuchała rozmowy pozostałych. 

- Największym mistrzem w tym stuleciu - potwierdził Raph siedzą ponuro na kanapie. Czarnowłosa wzięła do rąk kubek z gorącym napojem i napiła się go. W tym momencie zgasły wszystkie światła, a nastolatka usłyszała krzyki chłopaków. 

- Donnie pójdziesz to sprawdzić? - spytała dziewczyna patrząc na żółwia. Chłopak kiwną głową i wyszedł z pomieszczenia.

***

Witraż | TMNT(2012) x Oc | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz