❝ 15 ❞ | CZĘŚĆ 3

623 4 0
                                    


| CZĘŚĆ 3 |

𝐋𝐨𝐯𝐞 𝐫𝐞𝐦𝐚𝐢𝐧𝐬 𝐚 𝐬𝐞𝐜𝐫𝐞𝐭 𝐞𝐯𝐞𝐧 𝐰𝐡𝐞𝐧 𝐬𝐩𝐨𝐤𝐞𝐧,
𝐅𝐨𝐫 𝐨𝐧𝐥𝐲 𝐚 𝐥𝐨𝐯𝐞𝐫 𝐭𝐫𝐮𝐥𝐲 𝐤𝐧𝐨𝐰𝐬 𝐭𝐡𝐚𝐭 𝐡𝐞 𝐢𝐬 𝐥𝐨𝐯𝐞𝐝.
- 𝐑𝐚𝐛𝐢𝐧𝐝𝐫𝐚𝐧𝐚𝐭𝐡 𝐓𝐚𝐠𝐨𝐫𝐞


Prawda była taka, że Harry Potter nigdy nie wiedział co robić.

Wzorował się postawą innych, czy ich poradami. Najczęściej jednak działał pod wpływem chwili. Nie myślał, nigdy nie przemyślał dokładnie żadnej z swoich decyzji; jeżeli miał coś zrobić, po prostu to robił. To Hermiona należała do grupy ludzi z odpowiedzialnym sposobem myślenia. Analizowała, wyciągała wnioski i kierowała się najbardziej rozsądnym wyborem. Harry taki nie był. Miał niekiedy wrażenie, że żyje jedynie na szczęściu. Wszytko to co mu się przytrafiło było jednym wielkim fartem.

Czasem szczęście było jak przekleństwo. Zawsze on wychodził z niekorzystnych sytuacji cały, kiedy inni coś tracili. Dlaczego raz w życiu nie mógł zawieść? Przegrać czy po prostu zostać przyłapanym. Potrzebował równowagi, a problemy uchodzące mu na sucho nie były tym czego chciał. Czasami przyłapywał się na tym, że rozmyśla co mógłby zrobić źle żeby zawieść. Nigdy niczego nie planował, gdy nagle zaczął rozmyślać nad własną porażką.

Ludzie mogliby pomyśleć, że jest niezrównoważony psychicznie. Gdyż, dlaczego chcieć coś złego kiedy miało się samo dobro.

Ron nie rozumiał. Chłopak bowiem zawsze jako pechowe dziecko, domagał się szczęścia chociażby w najmniejszej ilości. Ronald Weasley był pechowym dzieckiem. I mimo iż nikt tego nie powiedział, każdy zauważył. Pechowy przyjaciel szczęścia. Byli jak idealne Yin Yang. Wybraniec z przesadnym szczęściem i rudzielec z tendencją do sprowadzania nieszczęścia.

Harry nie chciał być niemiły dla Rona. Nigdy nie miał takiego zamiaru. Chłopak jednak był bardzo zazdrosny i zmęczony ciągłym niepowodzeniem. Czasem wynikały więc z tego małe kłótnie. Ron Weasley, cień i pechowy przyjaciel Harry'ego Pottera. Mógł czuć się jak nikt, ale Harry wcale nie chciał by tak myślał. Uważał go za swojego przyjaciela ponieważ był z nim równy a nie że był wyższy dlatego mógł znaleźć sobie podwładnych. Nie czuł się lepszy od Rona ponieważ nazywano go wybrańcem. I bowiem za każdym razem kiedy chciał mu o tym powiedzieć milknął. Nie mógł wydusić z siebie słów, co lekko go frustrowało, a z drugiej strony był sobie wdzięczny, gdyż domyślał się, że Ron może odpowiedzieć tekstem w stylu "ale wiesz że tak nie jest". Tak jest, tak było i tak będzie. To zawsze będzie Harry i Ron, Ron i Harry, a nie Harry i jego przyjaciel. Dwóch przyjaciół równych sobie.

Kolejna prawda była taka, że Harry Potter miał obsesję na punkcie Draco Malfoya.

Nie taką w sensie romantycznym. Harry zawsze uważał, że blondyn coś knuje. I wizyty w małej biblioteczce niczego nie zmieniły. Ślizgon należał do Malfoyów, był arogancki, kłamliwy i zdradziecki. Można było się po nim spodziewać wszystkiego. Mogłeś wiedzieć o tym wszystko, a tym samym zostać zdradzonym.

Nigdy nie sądził że mu zaufa, ba! Nigdy nie chciał mu zaufać. Jednak po tym co stało się tydzień temu w ich sekretnym miejscu, coś delikatnie zmieniło jego nastawienie. Było ledwo zauważalne, jak płatek śniegu opadający wraz z deszczem. I nawet Hermiona, która zawsze zdawała się czytać z Harry'ego jak z otwartej księgi tym razem nic nie dostrzegła. Czasami jednak Gryfon modlił się by jego przyjaciółka zauważyła to co starał się ukryć. Prawdę i tajemnice ciążącą mu na sercu. Chciał żeby spytała go prosto z mostu, a on jej wszytko opowie bo nie może tłumić dłużej tego w sobie. Rozmyślał także nad rozmową o tym z Ronem, jednak gdy myślał o tym coraz więcej był przekonany, że rudzielec może zareagować trochę konfliktownie lub wybuchowo. Wynikłaby z tego jedna wielka kłótnia, której Harry starał się unikać już jakiś czas. Weasley wypominał by mu pewnie jak głupi musiałby być, aby w ogóle przychodzić ponownie do tego miejsca, gdy już za pierwszym razem zrozumiał, że przebywa tam Malfoy. Pytał by go dlaczego był tak durny by w ogóle z nim rozmawiać.

reasons why we don't like rain | drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz