część druga

201 18 2
                                    

24.11.2017 Seul 16:43 Piątek

– Co ty sobie wyobrażasz co?! – Krzyczał pan Choi. – Zdajesz sobie sprawę ile pieniędzy wkładamy w twoje wychowanie? Wiesz ile czasu twoja matka poświęciła abyś wyrósł na odpowiedzialnego mężczyznę? Jak możesz być taki samolubny i zapatrzony w siebie?!

Rodzice Yeonjuna właśnie wrócili z wywiadówki, na której dowiedzieli się o częstych nieobecnościach oraz słabych ocenach syna. Matka blondyna wiedziała kiedy chłopak nie chodził do szkoły. Przynajmniej właśnie tak myślała do czasu aż wychowawca powiedział jej, że takich dni jest więcej.

– Masz wszystko co chcesz, dach nad głową, pieniądze, markowe ubrania i dobry telefon. Czego jeszcze potrzebujesz? – Krzyczał chodząc nerwowo po salonie. Matka siedziała na fotelu przyglądając się całemu zamieszaniu, a Yeonjun stał cały spięty w framudze drzwi między salonem, a przedsionkiem. – Ty niewdzięczny dzieciaku! Miałeś jedno zadanie. Jedno głupie zadanie. Przynieść dumę naszej rodzinie. A ty co zrobiłeś? Sprawiłeś, że teraz cała kadra nauczycieli ma nas za rodziców, którzy nawet nie wiedzą co robi ich dziecko!
– No bo taka prawda. – Wydusił z siebie cicho nastolatek.
– Słucham? Powtórz. – Ojciec tym razem zatrzymał się i stanął prosto przed synem.
– Taka jest prawda. Nie wiecie czym się interesuję, co lubię, czego się boję i jak się czuję. Nie wiecie nic.

Zanim Pan Choi zdołał się zapowietrzyć matka Yeonjuna zdążyła już się odezwać.

– Daj spokój Siwon. To nic nie da. On i tak nie słucha. – Stwierdziła a gorzka łza spłynęła po jej policzku.

Yeonjun zauważając to przeprosił tylko rodziców, założył kurtkę oraz buty i wyszedł z domu udając, że nie słyszy kolejnych krzyków ojca.
Wychodząc z klatki nie wiedział dokąd się uda. Chciał po prostu uciec od problemu. Zawsze to robił. Uciekał.

Po 18 minutowym spacerze trafił do rzeki Han. Nie wiedział jak. Ważne, że daleko od krzyków. Usiadł na schodkach, które prowadziły do ścieżki wzdłuż rzeki. Czuł się źle. Bardzo źle. Nie chciał aby rodzice byli nim rozczarowani. Przecież się starał. Może za mało? Starał się najbardziej jak tylko mógł.

Kiedy ludzie czują się źle zazwyczaj idą do swoich komfortowych miejsc. Yeonjun też chciał znaleźć się przy swoim komfortowym miejscu. Więc zadzwonił do Soobina.
Zadzwonił raz. Nikt nie odebrał. Drugi raz. Dalej nic. Zadzwonił i ten trzeci raz. W końcu ktoś odebrał. Soobin.

– Soobin.
- ,,Yeonjun, nie mogę teraz rozmawiać. Coś ważnego? "
– W sumie to tak. – Przyznał Yeonjun.
- ,, No to szybko mów o co chodzi. " - Pośpieszał go.
– Gdzie jesteś?
- ,, Co? Czemu pytasz? Jestem w domu, zaraz mam zajęcia dodatkowe."
– Nasz Soobin znów się będzie uczyć. Haha. – Zaśmiał się gorzko. – Nic nowego.
- ,, Jeśli dzwonisz po to żeby mi przeszkadzać to kończę. "
– Nie, nie. Soobin. – Zaczął znów. – Nie możesz chociaż raz nie pójść na te zajęcia?
- ,, Czemu? Dobrze wiesz, że muszę się uczyć. " - Brunet zdecydowanie zdziwił się pytaniem młodszego.
– Wiem... ale nie mógłbyś zamiast tego spotkać się ze mną? Teraz. – W głosie chłopaka dało się usłyszeć lekką rozpacz, jak i nadzieję.
- ,, Spotkamy się innego dnia. Muszę- "
– Proszę. – Przerwał mu, przełykając przy tym głośno ślinę próbując powstrzymać narastającą w gardle gulę. Cisza po drugiej stronie słuchawki sprawiła, że Yeonjun pomyślał iż Soobin już się rozłączył. Mylił się. Chwilę później usłyszał słowa, których potrzebował.
- ,, Dobra, gdzie jesteś? "

Yeonjun wytłumaczył przyjacielowi gdzie się znajduje, a zaraz po tym usłyszał dźwięk, który zakomunikował mu, że brunet się rozłączył.

Na dworzu zrobiło się ciemno, oraz zimno. Chłopak nie zauważył kiedy zaczął trząść się z zimna.

Wiatr rozwiewał jego blond pasma włosów w przeróżne strony. Policzki przybrały kolor kwiatu wiśni a ręce zamieniły się w dwie tafle kruchego lodu. Nastolatek słyszał dokoła przejeżdżające samochody, chodzących ludzi oraz szum spowodowany wodą z rzeki. Mimowolnie zaczął myśleć o kłótni z rodzicami. Obwiniał się o wszystkie dni nieobecne oraz gorsze oceny. Przytłoczyło go to. Nie wiedział co się z nim dzieje. 

Skoro on sam nie wiedział to skąd ktoś inny miałby wiedzieć?

Siedząc tak na zimnym betonowym schodku przez ponad pół godziny zdołał dużo przemyśleć. Szkołę. Rodziców. Oraz uczucia do Soobina. Nastolatek z dnia na dzień coraz bardziej zdawał sobie sprawę z tego, że kocha drugiego chłopaka. Pragnie go jeszcze bardziej niż dnia poprzedniego. Jest jeszcze bardziej zazdrosny, smutny...

Z rozmyśleń wyrwał go znajomy głos.

– Yeonjun! – Krzyknął Soobin idąc w stronę chłopaka od jego lewej. Chłopak natychmiast wstał i stanął na wprost bruneta. – Co się dzieje? – Spytał po podejściu bliżej.

Z oka Yeonjuna spłynęła łza, którą chłopak starał się zatrzymać już od momentu kiedy wyszedł z domu. Wziął ciężki oddech, a z tym wypłynęła kolejna.

– Yeonjun? – Soobin zdziwiony zachowaniem przyjaciela nie wiedział co ma zrobić.

Podszedł jeszcze bliżej blondyna po czym wyciągnął do niego ręce. Niższy od razu wtulił się w bruneta lądując głową na jego klatce piersiowej. Soobin zamknął chłopaka w szczelnym uścisku a ten wybuch jeszcze mocniejszym płaczem. Yeonjun wypłakał się w ramionach przyjaciela. 
Kiedy ostatnia łza wypłynęła z jego oczu odkleił swoją głowę od Soobina. Wyższy natomiast wytarł ręką mokre poliki tego drugiego.

– Yeonjun, co się stało? – Zapytał, tym razem mając nadzieję, że dostanie odpowiedź.
– Pokłóciłem się z rodzicami.
– Bardzo?
– Bardzo.
– Usiądziemy gdzieś?

Blondyn przytaknął i wraz z Soobinem zszedł tymi nieszczęsnymi schodkami na dół, po czym zaraz usiedli na ławce. Yeonjun opowiedział co się stało.

– Nie sądzisz, że mieli trochę rację? – Spytał Soobin. Starszy nie spodziewał się takiego pytania.
– Huh?
– No... Może przesadzili ale jednak starają się. Poświęcają dużo czasu na to, żebyś mógł być szczęśliwy i mieć spokojne dzieciństwo a ty cały czas im to utrudniasz. To tylko moje zdanie. – Stwierdził patrząc Yeonjunowi prosto w spuchnięte oczy.
– Ja też się staram wiesz? – Zaczął Yeonjun.
– Wiem.
– Też się staram a jednak nikt na to nie patrzy w ten sposób! – Podniósł głos na przyjaciela. Kiedy zdał sobie sprawę z tego co zrobił dodał. – Przepraszam.
– Nic się nie stało. Zdenerwowałeś się, to normalne.
– Mhm.
– Może zróbmy tak. Przestańmy o tym rozmawiać, zapomnij i żyj dalej. Spędzę z tobą spokojny wieczór, a ty jutro porozmawiasz z nimi i postarasz się coś ustalić. Dobrze? – Zaproponował Soobin nie widząc innego rozwiązania.
– Dobrze. – Zgodził się Yeonjun. – Możemy po prostu posiedzieć?
– Jasne.

Yeonjun usiadł bliżej Soobina chwilę później opadając swoją głową na ramię chłopaka. Brunet automatycznie objął ręką blondyna lądując dłonią na talii drugiego. Starszy Choi poczuł motylki w brzuchu. Nigdy czegoś takiego nie doświadczył więc myślał, że po prostu zrobiło mu się słabo od mocnego płaczu. To uczucie jednak różniło się od znajomego uczucia słabości. Młodszy delikatnie gładził kciukiem materiał cienkiej kurtki Yeonjuna. Blondyn marzył, o tym żeby takich chwil było więcej. Żeby takie uczucie stało się normalne a dotyk Soobina codziennością. Chciał tego. Cieszył się tą chwilą jak tylko mógł. Rzeczywistość jednak wyglądała inaczej. Tych chwil nie będzie i nie mogło być więcej. Przynajmniej przez najbliższy czas ich życia...


Can't you see me? | Yeonbin Pl | TOMORROW X TOGETHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz