część czwarta

180 18 1
                                    

02.12.17 Seul 12:20 Sobota

Dzień wcześniej, piątek 01.12

– Soobin, pojedziesz gdzieś ze mną jutro? – Zapytał Yeonjun odprowadzając bruneta na przystanek autobusowy, kiedy wracali po lekcjach.
– Hm? Tak, ale gdzie?
– Nie wiem jeszcze. Po prostu chce się spotkać. – Wytłumaczył chłopak. – Napisze ci wieczorem.– Dodał.
– Oke! Tylko pamiętaj, że muszę wrócić do domu na 17 bo mam zajęcia.
– Jasne kujonie. – Zaśmiał się, myśląc dalej gdzie chciałby tym razem zabrać Soobina.
– Mhm, zobaczymy kto później dostanie się do dobrej szkoły leniwcu. - Odpowiedział Yeonjunowi, zakańczając swoje zdanie idealnie jak doszli na przystanek autobusowy.

Teraz, sobota 

Chłopcy umówili się przy ulubionej knajpce Soobina, z koreańskim grillem. Nie było to nic specjalnego ale dobrze zjeść każdy lubi. Spotkali się więc o 12:20, razem weszli do środka oraz zajęli wolne miejsca w rogu pomieszczenia. Zamówili dużo dobrego mięsa i warzyw, a następnie zaczęli rozmowę.

– Zrobiłeś już tą prezentację z angielskiego co jest na poniedziałek? – Zaczął Soobin.
– Tak. – Okłamał go wiedząc jaki wykład o tym, że chłopak znowu się nie wyrobi miałby wysłuchać zaraz od przyjaciela.
– Powiedz prawdę.
– Tak... - Próbował dalej ale widząc, że nie przekona Soobina powiedział prawdę. –No zacząłem.
– Masz tylko slajd z przedstawieniem się prawda?
– Dokładnie tak! – Brunet słysząc odpowiedź blondyna złapał się za nasadę nosa, a następnie zaczął ją masować.
– Yeonjun... Przecież ty wiesz, że się nie wyrobisz. Wiele razy tak było. Nie możesz znowu nie przyjść do szkoły dlatego, że nie zrobiłeś znowu jakiejś pracy bo ci się nie chciało... – Kontynuował swój monolog, ale Yeonjun go nie słuchał.

Zawiesił się na słowach ,,bo ci się nie chciało'', które głośno obijały się w jego głowie. To nie tak, że mu się nie chce. On nie może tego po prostu zrobić. Nie ma siły. Czemu nikt tego nie rozumie? 

Przestał rozmyślać i przerwał Soobinowi, który dalej kontynuował swój monolog.

– A wiesz!... – Zaczął. – Mam coś dla ciebie. – Stwierdził i zaczął grzebać w torbie. Kiedy odnalazł małą torebeczkę wręczył ją chłopakowi. – Prosze.
– Dziękuje. Ale z jakiej okazji? – Zdziwił się Soobin, przyjmując podarunek.
– Hm... Bo jesteś moim przyjacielem i cię kocham! Jak przyjaciela. – Wypalił pierwsze co mu przyszło do głowy.

Soobin zaśmiał się pod nosem i zaczął otwierać prezencik. W środku znalazł bransoletkę z koralików, liścik oraz jego ulubioną czekoladę.

– Podoba ci się?
– Jest śliczna, dziękuję.
– Cieszę się, robiłem tą bransoletkę wczoraj po 23. – Pochwalił się a uśmiech nie mógł zejść z jego twarzy.
– Siedziałeś i robiłeś dla mnie bransoletkę zamiast na przykład zrobić tą prezentację? – Zapytał Soobin wpatrując się wprost w Yeonjuna.
– Ym, no tak. I zobacz mam taką samą! – Wyciągnął rękę z pod stołu, odsłonił nadgarstek pokazując dzieło.
– Śliczne, dziękuję jeszcze raz. – Podziękował Soobin, a kiedy skończył mówić podeszła do nich kelnerka z jedzeniem. Przeprosiła ich za dłuższy czas oczekiwania, życzyła smacznego po czym odeszła. Nastolatkowie zabrali się za jedzenie, rozmawiając przy tym już nie o szkole, a o tym co robili kiedy, się nie widzieli. Tak naprawdę to Soobin, mówił a Yeonjun słuchał. Nie przeszkadzało to jednak żadnemu z nich ponieważ byli przyzwyczajeni do takiego trybu życia.

Po zjedzeniu wyszli z knajpy. Yeonjun postanowił, że odprowadzi Soobina na przystanek. Tak jak mieli to w zwyczaju. Idąc razem nie rozmawiali za dużo. Szli przed siebie dobrze znając drogę, więc nie musieli martwić się, że ten drugi skręci w złą stronę. Jak na grudzień przystało było zimno. Zbliżała się 16:30. Na dworzu było już ciemno a jedyne co oświetlało chodnik to małe latarenki i samochody przejeżdżające obok. Yeonjun znany był z tego, że w zimę chodził źle ubrany. Trząsł się z zimna. Soobin zauważając to złapał go delikatnie za rękę po czym włożył ich splecione ze sobą dłonie do kieszeni w swojej kurtce.

Dla niego może było to tylko, krótkie wspomnienie i troska o przyjaciela, a jutro już nie będzie o tym pamiętał. Dla Yeonjuna jednak było to coś więcej. Kiedy Soobin, złapał blondyna za rękę jego serce zaczęło bić jakby co najmniej przebiegł maraton, a żołądek wywrócił się do góry nogami. Momentalnie nastolatkowi zrobiło się ciepło.

– Cieplej ci teraz? – Usłyszał głos Soobina.
– Tak. - Odpowiedział krótko ale wystarczająco. – Dziękuję.
– Nie ma za co. Ważne żebyś się nie przeziębił i przyszedł w poniedziałek do szkoły. – Stwierdził poważnie brunet.
– Jasne. – Prychnął Yeonjun.
– Yeonjun. – Soobin się zatrzymał, przez co blondyn również musiał. – To nie jest śmieszne. Ciebie mogą nie przepuścić dalej. Nie ma cię chociaż 2 razy w tygodniu, a twoje oceny też cię nie bronią. Czemu nie możesz tego traktować poważnie?

Młodszy się nie odzywał. Soobin patrzył się drugiemu chłopakowi w twarz a ten uciekał wzrokiem jak tylko mógł. Cisza między nimi trwała minutę, aż w końcu Yeonjun się odezwał.

– Ale ja się staram... – Powiedział cichym głosem. – Naprawdę się staram. Po prostu nie mam siły. – Wyznał i spojrzał wyższemu prosto w oczy.
– To daj sobie pomóc. – Odpowiedział mu wręcz od razu.
– Dobrze. Pomożesz mi Soobin? Potrafisz mi pomóc? – Uśmiechnął się słabo nie wierząc w to, że ktokolwiek jest w stanie mu pomóc.
– Pomogę ci. Obiecuję, że ci pomogę. – Przyciągnął Yeonjuna do siebie, aby następnie zamknąć go w mocnym uścisku, który szybko został odwzajemniony.
– Dziękuję.

Yeonjun był wdzięczny za takiego przyjaciela. Może i Soobin czasami ranił go swoimi słowami to jednak często po prostu był szczery. Tylko gdyby blondyn był tak samo szczery wobec drugiego, może byłoby łatwiej? 

Can't you see me? | Yeonbin Pl | TOMORROW X TOGETHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz