Rozdział 14

261 15 0
                                    

,,Nikt nie powiedział, że dobre decyzje nie będą Cię ranić."

CRISTIANO

Moja przyszła żona ucieka z pokoju jakby się paliło nie oglądając się za siebie, a ja skupiam swoją uwagę na bracie. Wygląda na zmęczonego. Prawą rękę ma na temblaku, a na lewej stronie twarzy duży, fioletowy siniak. Poza tym udaje beztroskiego, ale wiem, że pod tą maską kryje się bezwzględnie niebezpieczny człowiek.

-Ledwo przeżyłeś, a już się do niej dobierasz- rzuca ze śmiechem i wiem, że nie jest o to zły. Cieszę się trzyma się go dobry humor. Przynajmniej on jest w lepszym stanie, niż ja.

-Czy wiemy kto strzelał?- przechodzę od razu do konkretów.

Sergio siada na miejscu, które chwile temu zajmowała Rebel i ze skupieniem wpatruje się w podpiętą do mojego ciała aparaturę. Lekarz uparł się, że musi monitorować parametry życiowe, by w razie powikłań po operacji szybko znaleźć przyczynę i sposób na pomoc. Mnie to całe pikanie doprowadza do kurwicy i przypomina jak kończy się nieostrożność.

-Podejrzewamy, że to kubańczycy- mówi, ale ton jego głosu wskazuje, że ma odmienne zdanie.
Kubańczycy? Jakoś mi to nie pasuje. Nie mamy z nimi zatargów. Chyba moja narzeczona ma rację i Amazzi przyda się do tropienia.

-Podejrzewamy? A ty jak sądzisz?-drażę. -Kto twoim zdaniem nas zaatakował?

- Paolni komuś to zlecił. Nadal nie znaleźliśmy Rossa, a to oznacza, że jesteśmy wystawieni na takie ataki.

Kiwam głową podzielając jego tok myślenia. Ross wiernie służył mojej rodzinie od prawie dwudziestu lat. Zna nasz system ochrony, zna rozkład pomieszczeń, wie zdecydowanie za dużo. Jego zdrada będzie ukarana długą i bolesną śmiercią.

-Wypuść Amazzi i tego Traxa. Niech się do czegoś przydadzą-rozkazuje.

Sergio podrywa się z siedzenia z wyrazem niedowierzania na twarzy.

-Chcesz wypuścić kreta?-warczy. -Czy ty kurwa oszalałeś?

Kocham brata, ale w tej chwili jest na mojej liście do obicia ryja.

-Rebel powiedziała, że jest w stanie wytropić Paoliniego. Oczywiście niech ktoś go pilnuje, gdy będzie szukał.

-A więc teraz kurwa jej ufasz? Przypominam ci, że chciała cię do kurwy nędzy zabić, a teraz jej ufasz!-protestuje Sergio zaciskając dłonie w pięści.

Tak, jego temperament właśnie o sobie przypomina. Gdyby to ktoś inny powiedział do mnie w ten sposób już byłby martwy.

-Zamknij kurwa mordę ! -warczę na niego. -Jestem bossem i jak ci wydaje kurewski rozkaz to go wypełniasz! Zrozumiano kurwa, czy nie?-mówię ze spokojem, chociaż mi do niego daleko.

-Żebyś kurwa nie żałował! Żadna dupa nie jest warta, by tak ryzykować.

Słyszę przyspieszające pikanie, jednak staram się opanować.

Gdybym był w lepszym stanie właśnie dostawałby wpierdol. Jego szczęście, że dochodzę do siebie.

-To moja sprawa czy będę żałował, czy nie- sapie, bo zaczyna mi brakować tchu. Sergio widząc, że coś jest nie tak wybiega na korytarz i krzyczy do doktora, a mnie przed oczami wirują mi mroczki. Nagły ból przecina moje ciało, walczę o oddech chwytając haustami zbyt małe porcje tlenu, gdy lekarz wpada do gabinetu i wraz z pielęgniarką wypychają mojego brata z pomieszczenia. Wiem, że doktor coś do mnie mówi, ale nie jestem w stanie poskładać jego słów i nim zdążę jeszcze raz na niego spojrzeć wszystko się urywa.

REBEL.  Mafia Queen Series #1(Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz