Rozdział 17

248 16 0
                                    

Puk, puk...

REBEL

Kiedy drzwi zamykają się za Romero staję oko w oko z Cristiano. Nadal wygląda kiepsko, ale jakimś cudem jest tu; przede mną wwiercając we mnie wkurwione oczy. O co mu chodzi? Szaleńczo bijące serce zagłusza wszystko inne, a ja mogę jedynie patrzeć na wpatrującego się we mnie narzeczonego. Jego mroczne spojrzenie zatrzymuje się na moich piersiach, po czym wreszcie patrzy mi w oczy. Nie dostrzegłam na jego twarzy emocji, zastanawiam się czy ten człowiek w ogóle coś czuje.

- No co?- warczę nie wytrzymując, ale nie opowiada.

Odwracam się i chce udać się do jego sypialni, gdy chwyta mnie za nadgarstek. Zaciskam w gniewie zęby gotowa mu przywalić.

-Dokąd to?- pyta swoim zwykłym głosem, a ja nawiązuję z nim zerwany kontakt wzrokowy.

W jego spojrzeniu dostrzegam coś nowego, ale nie potrafię określić tej emocji. Coś jest z nim nie tak. Jest naćpany?

-Uśmiechałaś się do tego chujka!- oskarża mocniej naciskając moją rękę, którą nagle prędzej chciałabym sobie złamać, niż dalej pozwalać się mu tak traktować. Jakbym była jego dziwką, szepcze mój umysł.

-I co z tego!- prycham siląc się na sarkastyczne tony i próbuje wyrwać się z uścisku co skutkuje mocniejszym chwytem.

-Jesteś moja!- wywarkuje De La Vega i ciągnie mnie za sobą w stronę swojej sypialni.

Wiem, że mogłabym się wyrwać, gdybym zaparła się nogami i zaatakowała, ale coś w głębi mnie każe mi za nim podążać.

De La Vega otwiera z impetem drzwi pomieszczenia i wpycha mnie do środka nie zważając na to, że nie robię tego zbyt chętnie. Niczym zwierzę kopie drzwi i zamyka je z hukiem, po czym naciera w kierunku w którym stoję, ale zatrzymuje się raportowanie i mruży drapieżnie oczy. Wpatruję się w niego nagle zafascynowana aurą jaką wokół siebie wytwarza. Wygląda niczym bestia, która za moment pożre swoją zdobycz. Jestem zdobyczą. Tak się w tej chwili w tym potrzasku czuję, jednak jestem zadziwiająco pewna, że stojący przede mną mężczyzna nie zrobi mi krzywdy.

-Rozbieraj się! - rozkazuje wlepiając we mnie teraz już pełne pożądania spojrzenie, a po moim kręgosłupie rozchodzi się dreszcz i nie jest on spowodowany strachem, a oczekiwaniem.

Najpierw ściągam podkoszulek, a po nim rozpinam stanik uwalniając piersi odsłaniając tym samym naprężone sutki, gotowe, by tylko ktoś się nimi zajął. Zerkam kątem oka na De La Vegę i obserwuję jak oblizuje usta. Zabieram się za dolną część. Najpierw znikają szorty, a następnie na podłogę obok nóg opadają majtki. Tak oto stoję przed nim zupełnie naga nie krępując się. Może inna kobieta wstydziłaby się pokazywać blizny, ale ja nią nie jestem. Nie wstydzę się przeszłości, czerpię z niej naukę oraz motywację. Jestem ciekawa reakcji De La Vegi. Nie wiem co mu chodzi po głowie, ale wiem, że jeśli teraz się coś między nami wydarzy to tylko dlatego, że tego chcemy. Nie dlatego, że będę jego żoną, ani dlatego że taka jest tradycja związana z mafią. Jeśli będziemy uprawiać seks to za obopólną zgodą i pragnieniem.

-Podejdź do mnie- mówi schrypniętym głosem, a ja posłusznie podchodzę i przystaje naprzeciw niego, tak blisko, aż stykamy się ciałami, choć on nadal ma na sobie ubranie.

-Nigdy więcej nie uśmiechniesz się do innego!-warczy nagle łapiąc mnie za włosy i ciągnie brutalnie pochylając mnie do swoich kolan. Pożądanie w jego oczach zmienia się w nieokiełznany gniew.

-Spierdalaj!- odwarkuję. -Myślisz, że jak każesz mi coś to ja się do tego dostosuje? Możesz kurwa pomarzyć De La Vega!

Cristiano puszcza moje włosy i kopniakiem odpycha od siebie patrząc na mnie ze zdegustowaniem. Jednak, gdy jego oczy prześlizgują się po moim ciele odnoszę wrażanie, że sam próbuje siebie oszukać. Widzę na jego twarzy i w spojrzeniu całą paletę emocji, dostrzegam ten lekki tik w prawym oku, który wskazuje, że podjął już decyzję.

REBEL.  Mafia Queen Series #1(Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz