Rozdział 24

477 19 0
                                    

Time to say goodbye.

REBEL

Po ucieczce z San Francisco i dotarciu do rezydencji od razu idę pod prysznic. Chcę zmyć z siebie ten dzień. Chcę zmyć z siebie krew, brud i pot. Nie wiem co robi teraz mój mąż, ale wiem , że czuję do niego więcej niż chce przyznać. Sama nie wiem kiedy zaczęło mi na nim zależeć, ale sytuacja z klubu uświadomiła mi to czego się obawiałam: jestem w nim zakochana.

Rozbieram się ze strzępek sukienki, a kapelusz odkładam na stolik i wchodzę do łazienki. Odkręcam kurki i wchodzę pod natrysk i stoję pod nim tak długo, aż moja skóra jest biała i pomarszczona. W końcu zakręcam wodę i w białym szlafroku wchodzę do sypialni w której jak się okazuje czeka na mnie Cristiano.

- Przyniosłem jedzenie- wskazuje na tace z jakąś zupą.

- A ty?- pytam z uprzejmości.

- Zjem później – odpowiada i patrzy na mnie drapieżnie, a po moim ciele rozlewa się podniecenie.

Chcąc zająć czymś ręce biorę miseczkę z zupą, którą okazuje się bulion z makaronem i zaczynam jeść podczas, gdy Cristiano cały czas mi się przygląda.

- Byłaś zajebista- mówi nagle, gdy kończę jeść i prawie się krztusze ostatnią łyżką.

- Dzięki. Ty też nie byłeś najgorszy- silę się na lekki ton, ale pomiędzy nami czuć seksualne napięcie.

- Ubierz się i zejdź do gabinetu- Cristiano wreszcie wstaje i idzie do wyjścia. – Musimy omówić plan, a później żono... skonsumujemy nasze małżeństwo – oznajmia i znika za drzwiami.

CRISTIANO

Wychodzimy z gabinetu i kierujemy się w milczeniu do skrzydła mieszkalnego. Kiedy przekraczamy próg naszej sypialni moja żona wzdycha, gdy pada jak długa na nasze łóżko. Podczas naszej ucieczki pocisk drasnął jej prawie ramię, ale mówi uparcie, że nic jej nie jest. Patrzę na nią z góry, a przez myśli przebiegają mi te wszystkie brudne rzeczy, które od wizyty w San Francisco chce jej zrobić.

- Zatańcz dla mnie- proszę pochylając się nad nią tak, że zamykam ją w klatce.

- Nie chcę – protestuje, ale jęczy zmysłowo, gdy pocieram przez materiał jej sterczące sutki .

- Zatańcz... proszę – ponawiam i tym razem otwiera oczy i patrzy długo w moje.

Nie wiem co widzi, ale gdy zaczyna mnie całować wiem, że pragnie mnie równie mocno co ja ją. Kiedy chwyta mojego fiuta napierającego spodnie w okolicach rozporka zapominam o tańcu.

Warczę przygryzając jej wargę i pogłębiam pocałunek ściskając jej tyłek. Odwzajemnia się słodkim pomrukiem i rozpina suwak wyjmując z bokserek mojego fiuta. Bez zawahania bierze go do ust głęboko i ssie mocno, aż widzę gwiazdy. Odpycham ją od siebie i ściągam w ekspresowym tempie z niej ubrania. Gdy leży przede mną tylko w koronkowej bieliźnie, na końcu języka mam słowo na K , ale ona jakby czytając mi w myślach przemawia

- Nigdy cię nie pokocham.

Jej słowa na chwilę mnie mrożą, ale szybko odzyskuje rezon, gdy odpowiadam:

- Jestem twoim mężem, a ty jesteś moją żoną.

- Nie jestem twoją własnością – protestuje próbując wstać i najprawdopodobniej ode mnie uciec, ale popycham ją z powrotem na łóżko.

- Nie musisz mnie kochać. Wystarczy mi twoje oddanie i lojalność – oświadczam i w sumie mówię prawdę. Poznałem ją już na tyle dobrze, by wiedzieć, że okłamuje samą siebie nie dopuszczając myśli, że zależy jej na mnie bardziej niż jest skłonna przyznać.

REBEL.  Mafia Queen Series #1(Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz