Rozdział 5.

643 34 2
                                    

,,Jeśli chcesz pokoju..."


FEDERICO

Kalabria, 23 lata wcześniej.


-Szefie musimy uderzyć teraz- ponagla mnie mój kapitan. - El Diablo chcą przejąć Sycylijczycy. Teraz jest najlepszy moment. Żona Vinci urodziła dziecko, stary De La Vega jest skupiony na rodzinie. Krążą pogłoski, iż Yakuza zbiera swoje siły, możemy zaatakować równocześnie. Zabijemy Vici i zrzucimy wszystko na Yakuzę.

Wypijam jednym haustem resztę whisky myśląc nad jego propozycją. Zgadzam się z nim, że to dobry moment, by przejąć kartel i udowodnić swoją siłę przed resztą rodziny. Nadal wielu donów nie jest przekonanych co do mojej pozycji, a mój wiek jeszcze to pogarsza. Może nie jestem najmłodszym bossem w historii, ale moje dwadzieścia lat wielu ludziom kojarzy się z brakiem renomy i umiejętności. Przejęcie kartelu byłoby idealnym potwierdzeniem, że doskonale nadaję się na to stanowisko. Muszę pamiętać co obiecałem zmarłemu Brasco. Muszę poprowadzić moich ludzi na szczyt.

- Zbierz swoich najlepszych ludzi Giovanni. Wyruszamy do Kolumbii.

- Federico, jako twój doradca sugeruję byś dobrze przyjrzał się de Garcii, ponoć ma coś co pozwala mu za darmo korzystać z zasobów El Diablo- Rafael odpala cygaro i zaciągając się dymem patrzy na mnie wyczekująco.

De Garcia. Mój pierdolony tatuś na czymś zarabia. Kurwa, gdybym tylko mógł dowiedzieć się co to takiego i zajebać tego skurwysyna!

- Wyślę kogoś do Nowego Orleanu- decyduję po krótkim namyśle.

Jeśli mój ojczulek ma jakiś sposób na Kolumbijczyków muszę go poznać.

Popijam whisky w jednym z moich klubów ze striptizem, gdy dzwoni mój żołnierz.

- Co jest Adamo?

- Szefie, melduje, że De Garcia nie żyje.

O! Muszę podziękować jego zabójcy, notuje w pamięci i pytam o szczegóły.

-Kto go zabił?

- Jest tu pełno ludzi De La Vegi, szef. Stary De La Vega również jest martwy, mówią, że zabiła go córka de Garcii, gdy ten zabił jej rodziców.

- Czy ty mi kurwa mówisz, że De Garcia miał córkę?

W słuchawce zapada cisza, a ja żałuję, że nie rozmawiam z nim osobiście, bo już byłby martwy za zwłokę w odpowiedzi.

- Tak szef, miał córkę.

- Dlaczego, kurwa wcześniej o tym nie wiedziałem?- pytam wściekły. Teraz już jest jasne jaki hak miał na Kolumbijczyków. Jestem w stu procentach pewny, że to córka Vinci, nie de Garcii. Wiem, bo nie potrafiłem jej zabić. Gaspar musiał ją znaleźć na tych jebanych bagnach. Kurwa mać!

- Znajdź to dziecko i przyprowadź do mnie- rozkazuję. - Żywe- dodaję.

- Jest problem szef. Nie tylko my jej szukamy

- Gówno mnie obchodzi kto jej szuka! Ty masz być pierwszym i ostatnim, który ją znajdzie. Nie wracaj, póki tak się nie stanie- wydaję rozkaz, a sam wracam do momentu, w którym wszystko, na czym mi zależało legło w gruzach.

Boże Narodzenie w mafijnej rodzinie to czas świętowania. Bardzo rzadko zdarzają się chwilę takie jak te. Moja żona Angelica wyjmuje właśnie ostatnią blachę z korzennymi ciasteczkami, a Laura nasza pierworodna pomaga ułożyć je na talerzu. Chcę podejść do nich i kiedy kieruję się do kuchni wybucha prawdziwie piekło. Ostrzał jest tak nagły i absolutnie niespodziewany, że przez chwilę nie wiem jak zareagować, oprócz padnięcia płasko na marmurową podłogę w korytarzu. Kule świstają dookoła wystrzeliwane z automatu uniemożliwiając mi swobodne poruszanie.

REBEL.  Mafia Queen Series #1(Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz