Kolejny rok nauki w Hogwarcie. Ostatni rok. Ładna dziewczyna z gęstymi, kasztanowymi włosami ściętymi na króciutko i oczami o tym samym kolorze gramoliła się między przedziałami pociągu do Hogwartu.
Jej waliza była ciężka jak diabli bo miała mnóstwo książek. Nigdy wcześniej tyle ze sobą nie wiozła. No, ale ona nie może być gorsza w czytaniu od tego pozera Zabiniego, którego w gruncie rzeczy zaczęła nawet lubić po ich bardzo ciekawej rozmowie w bibliotece pod koniec zeszłego semestru. Chłopak był bystry, oczytany i... przebiegły, jak to Ślizgon.
Zawsze miał multum argumentów i nienawidził jak jego adwersarz szybko dawał się przekonać i przechodził na jego stronę. Lubił ostrą, ale kulturalną polemikę.
Rąbnęło, stuknęło i waliza dziewczyny się wywróciła.
- Żesz kur*wa, kobieto jak chodzisz?! - rozwścieczony męski głos wyrwał ją z zamyślenia skuteczniej od wywalonej walizki.
- Uspokój się, Draco - odezwał się drugi, ale rozbawiony i dużo spokojniejszy, męski głos. - Pomógłbyś dziewczynie a nie klniesz jak pospolity mugol ze zbyt dużym zamiłowaniem do procentów, przecież widzisz, że koleżanka dźwiga niezły ciężar... Przepraszam za kumpla, pomogę ci. - Zawsze pełen kurtuazji - z przekąsem odpowiedział pierwszy głos.
Głosy brzmiały dziwnie znajomo i dziewczyna otarła pot z twarzy i podniosła głowę. Musiała ją wręcz zadrzeć, bo chłopcy na których wpadła byli bardzo wysocy i jej metr sześćdziesiąt sześć było niczym przy ich wzroście.
„O żesz kur*wa - pomyślała ujrzawszy ich twarze - Zabini i Malfoy..."
- Obejdzie się bez twojej pomocy - powiedziała, ale Blaise podniósł już jej walizkę jakby była podręczną torebką. - Gdzie mam to zanieść? - chłopak popatrzył na nią uważnie, kogoś mu przypominała.
- Do najbliższego pustego przedziału, Zabini - odrzekła i się do niego uśmiechnęła. - Jak tak dalej pójdzie będziesz wyższy od wieży Eiffla. Ile urosłeś przez wakacje? - O żesz! Cze, Granger! - wypalił chłopak z nierównymi, czarnymi włosami sięgającymi połowy karku i malowniczo rozczochranymi, co dodawało mu jedynie uroku.
- Osiem centymetrów, madame! - wyszczerzył się do Hermiony. - Coś ty z włosami zrobiła?! - w jego oczach koloru ciemnego bursztynu igrały iskierki szczerej radości i rozbawienia.
- Granger, kto ci pozwolił ściąć te twoje kłaki? - warknął Draco wpatrując się w dziewczynę. Należał do mężczyzn lubiących u kobiet długie włosy, a "kłaki" Granger bardzo mu się podobały.
- Sama sobie pozwoliłam, ciebie na pewno nie będę prosić o zgodę - warknęła zdenerwowana dziewczyna, nie wiadomo dlaczego ale zrobiło jej się smutno i przykro z powodu reakcji blondyna. Złość była jednak silniejsza od smutku i Draco zarobił spojrzenie z serii „jeszcze jedno słowo a dostaniesz w pysk."
- Tu jest wolny przedział - Zabini postawił walizkę pięć merów dalej od miejsca spotkania. - Proszę madame - z kurtuazją otworzył jej drzwi i gestem wskazał wnętrze. -Ładnie ci w krótkich włosach... dopiero teraz widać jaką interesującą masz buzię - puścił jej łobuzersko perskie oko i Hermiona lekko się zarumieniła.
W szkole chyba nie było dziewczyny od klasy czwartej wzwyż, która nie patrzyłaby tęsknie za Malfoyem lub Zabinim (poza nią, Ginny, Luną i jeszcze kilkoma nielicznymi), zwłaszcza za tym ostatnim.
I powodem nie było tylko to, że wywodził się z rodu książęcego czystej krwi, ale przede wszystkim właśnie jego szarmancki i kulturalny sposób bycia wobec kobiet. I miał jeszcze jedną istotną zaletę.. nie używał słowa „szlama". Uważał je za prostackie i tępił wszystkich, którzy tak mówili... Szczególnie Malfoya, z którym przyjaźnił się już prawie rok.
CZYTASZ
Zmowa Dziewic
FanfictionUWAGA to opowiadanie nie jest moje. zostało napisane w 2005, ale nie jest ogólnodostępne i nie ma go na Wattpadzie. autorkami tego opowiadania są 2 dziewczyny - Kitara i Nagini opowiadanie zawiera: - treści 18+ - mnóstwo dwuznaczności w wypowiedziac...