PRZECINEK I SPÓŁKA CZ. 2

235 5 0
                                    

***
Z Przecinkiem było tak...

Uciekł pod stół w salonie, gdzie z silnie bijącym ze strachu sercem zabrał się za mięso. Gdy już spożył porwany z kuchni plaster i poczuł się pełny, postanowił zwiedzić rezydencję. Ruszył więc po schodach na górę, pilnie rozglądając się na boki, czy nie dojrzy jakiegoś KOTA.

Na jego szczęście upojony wódeczką Krzywołap spał gdzieś w kącie, a Zimmy była na dworze.

W końcu dotarł do uchylonych drzwi sypialni gospodarza i ujrzał jak jedna z dwunożnych istot pochlipuje cicho a druga ją pociesza. Jako pies o wielkim sercu postanowił pomóc Hermionie w pocieszaniu Ginny i z przyjaznym piskiem zaczął ładować się dziewczynie na kolana, na co Virginia zareagowała krzykiem i strachem, a biedny Przecinek zamarł i przekrzywił łeb.

- No i dlaczego krzyczysz? - pytały jego brązowe ślepka wpatrzone w zapłakana dziewczynę. - Przecież ja ci nic nie zrobię.

Niestety do Ginny to psie przesłanie jakoś nie chciało dotrzeć.
Blaise, oceniając po męsku sytuacje, wyrzucił psa i delikatnie wyprosił Hermionę po czym usiadł koło Ginny, niepewnie się uśmiechnął i powiedział.

- Jestem kretynem... wybacz mi.
Ginny popatrzyła na Blaise'a z wyrzutem.

- Bywasz kretynem, czasami... - powiedziała niepewnie i chłopak łagodnie się do niej uśmiechnął.

- Przepraszam - powtórzył i pocałował ją delikatnie. - Byłem zdenerwowany, przepraszam.

- Już dobrze - po chwili powiedziała Giny i uśmiechnęła się do Blaisa - A będę mogła...

- Nie!

- Ale ja nawet...

- Virginio, nie będziesz mogła wejść więcej do kuchni moich rodziców.

- Nawet wejść? - zdziwiła się dziewczyna. W jej oczach była niemal rozpacz.

- JA już nie zrobię nic źle - oznajmiła i spojrzała na niego z rozbrajającą szczerością. Blaise poczuł jak zaczyna mięknąć i westchnął

- No dobrze, będziesz mogła gotować z Hermioną, albo ze mną. Ale w żadnym wypadku nie z Draconem.

- Umowa stoi - Virginia rozpromieniła się, uściskała Blaisa i ucałowała go soczyście w policzek.

- Jesteś kochany.

- Powiedz to moim starym jak wrócą, może dzięki temu przeżyje.

- Oj, co się martwisz, przecież pomożemy ci sprzątać.

- Pchełeczko ty mi możesz pomóc w pozbyciu się stresu...seksualnego...

- A to jest coś takiego jak stres seksualny? A ja myślałam, że napięcie seksualne.

- O, jakaś ty mądra się zrobiła. Powiem inaczej... możesz mi pomóc pozbyć się stresu za pomocą seksu - Zabini wyszczerzył się radośnie, a Virginia posłała mu krzywy uśmiech.

- Tylko o jednym....

- Czy ja mówię, że teraz? Czy ja mówię, że dziś? Ja ci tylko tłumaczę, że jak już mi pomagasz, to właśnie tak, a nie majstrując w kuchni. - Dziś nie da rady - chłopak zrobił smutną minę. - Trzeba kolację przygotować, ale w nocy..

- W nocy, to ty będziesz padnięty, spity i pójdziesz spać - oznajmiła Ginny.

- Weasley, chciałem nieśmiało zauważyć, że w tym towarzystwie to ty masz najsłabsza główkę... może dlatego, że najmniejszą...

Zmowa DziewicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz