Wieczorem Ginny przyszła do dormitorium Hermiony.
- Zabini to dekiel – zaczęła.
- Tak? Ja uważam, że jest bardzo inteligentny... A co się stało?- Spytała krótkowłosa dziewczyna. - Najpierw powiedział, że dzieci nie wpuszczają na imprezę i że skurczyłam się przez wakacje – Granger musiała się odwrócić, żeby nie urazić Virgini szerokim uśmiechem.
Wiedziała, że jej przyjaciółka ma kompleksy na punkcie swojego wzrostu, który czynił z niej doskonałą Szukającą, ale także doskonały powód do kpin dla tak wysokich facetów jak Zabini, Malfoy, Harry czy Ron.
- A potem – w oczach rudowłosej zalśniły łzy – jak już mnie poznał i powiedział, że się skurczyłam, to matoł jeden powiedział, że poniżej metra sześćdziesięciu na imprezę nie wpuszczają.
Hermiona musiała udawać, że kaszle, bo ją rozbawił ten tekst.
- Mam 158 centymetrów! Świnia!
- Ginny się nakręciła i prawie krzyczała. – A potem robił aluzje, że chce mnie całować po tyłku i... z przodu też! – Kłamała jak najęta - w końcu sama go podpuściła.
- Wiesz, on jest przystojny, jest dżentelmenem, nie wiem, czemu to cię tak zezłościło, Ginny.. – powiedziała łagodnie Hermiona. – On chyba cię lubi.
- Jasne!! Ja jego też, jak chol*era!! Powiedziałam, że mam w du*pie tą imprezę, nie zapłaciłam i nie idziemy. Masz – Virginia oddała, Hermionie dziesięć galeonów.
Przez chwilę Granger stała jak skamieniała zastanawiając się nad dziwaczną sytuacją. Ale, że była mądra odrzekła spokojnie.
- Zatrzymaj, ja zapłaciłam za nas obie. – powiedziała Hermiona.
- JA NIE IDĘ!!
- Idziesz, będzie fajnie – Granger pogłaskała przyjaciółkę po głowie. – Jemu było przykro, że cię tak potraktował – skłamała i zanotowała w pamięci, że musi pogadać z Zabinim o incydencie z galeonami.
***
W sobotę rano, Hermiona dorwała Blaisa w bibliotece. Siedział w tych swoich okularkach w srebrnej oprawie, które dodawały mu zarówno inteligencji, jak i uroku, i coś pisał. Nosił je tylko do czytania i pisania, i chociaż, jego wada wzroku była minimalna, zakładał je, bo robiły dobre wrażenie na płci przeciwnej.
- Blaise możesz mi coś wyjaśnić? -spytała Hermiona siadając koło chłopaka - jak to jest, że Ginny próbowała mi oddać pieniądze, które podobno ty miałeś dostać?
- Skleroza - odpowiedział chłopak bez mrugnięcia okiem - musiała zapomnieć.
- Jasne a krowy latać umieją - dziewczyna zaczęła grzebać w swojej przepastnej torbie w poszukiwaniu pieniędzy, ale nie zdążyła ich podąć gdyż Zabini złapał ją za nadgarstek
- nawet o ty nie myśl.
- Przecież wszyscy płacą - Hermiona była zbyt dumna by zgodzić się na coś takiego.
- Nie prawda - Blaise potrafił kłamać równie dobrze, co Malfoy - osoby towarzyszące nie płacą.
- Ta jasne, ja towarzysze Ginny a ona mi. Weź przestań zaraz ci zapłacę.
- Nie - jego głos był niczym skała - Obie towarzyszycie mi... Tylko lepiej żeby Weasley o tym nie wiedziała, jest chyba na mnie troszkę uczulona.
- Ta, ociupinkę – Hermiona badawczo popatrzyła na Ślizgona, ale nie komentowała jego zachowania.
CZYTASZ
Zmowa Dziewic
FanfictionUWAGA to opowiadanie nie jest moje. zostało napisane w 2005, ale nie jest ogólnodostępne i nie ma go na Wattpadzie. autorkami tego opowiadania są 2 dziewczyny - Kitara i Nagini opowiadanie zawiera: - treści 18+ - mnóstwo dwuznaczności w wypowiedziac...