Chapter 3

537 28 3
                                    

Pov. Allison

Leżałam na hamaku w ogrodzie i czytałam książkę. Kompletnie się na niej nie skupiałam. Po prostu przewijałam kartki praktycznie nie patrząc na słowa. Wzięłam głęboki wdech, a następnie wypuściłam powietrze ze świstem z ust. Rozejrzałam się dookoła. Dużo kolorowych kwiatów, oraz pięknych piętrzących się drzew. Na środku działki zbudowany był ogromny basen a obok niego miejsce na grill i duży stół wraz z krzesełkami. Ułożyłam swoją głowę na małej poduszce znajdującej się na leżaku i zaczęłam wpatrywać się w niebo, na którym znajdowało się kilka pojedynczych chmurek, zaś słońce świeciło mocno po gałkach przez co miałam na sobie okulary. Nagle usłyszałam kroki zbliżające się w moją stronę. Gdy spojrzałam w kierunek z którego nadchodziły zobaczyłam uśmiechniętą Anto trzymająca w rękach małego Thiago. Uniosłam lekko głowę a następnie podniosłam swoje całe ciało do pionu. Kobieta ubrana była w przewiewną fioletową sukienkę zaś na stopach założone miała tego samego koloru buty z lekkim obcasem. Wyglądała jakby miała gdzieś wychodzić, lecz nie wiedziałam gdzie ponieważ akurat dziś była prezentacja nowego gracza Barcelony, a wiedziałam że chciała ubrać inną suknię.

Tony podeszła do mnie i usadowiła się na krzesełku naprzeciwko hamaka. Swojego syna posadziła na swoim kolanie i dała mu okulary w rękę, zapewne po to żeby się czymś zajął. Roccuzzo poprawiła się na siedzisku i spojrzała na mnie, a jej zęby od których odbijał się blask słońca oślepiły lekko moje oczy, lecz na szczęście miałam na sobie okulary przeciwsłoneczne.

-Co czytasz?- zapytała.

-Nie mam pojęcia- Odpowiedziałam i zamknęłam książkę, by odłożyć ją na miejsce obok mnie.

-"Gra z mordercą"?- Przeczytała nagłówek- Lubisz kryminały?

-Uwielbiam- stwierdziłam- Ale dzisiaj nie mam do tego głowy- mruknęłam.

-Coś się stało?- kolejne pytanie wybrzmiało z ust kobiety.

-Nie, po prostu głowa mnie boli- powiedziałam i wymusiłam uśmiech.

-Jakbyś chciała to mam tabletki w domu- zaproponowała a ja szybko zaprzeczyłam ruchem głowy.

- Nie mogę tabletek- powiedziałam po chwili ciszy.

-Wszystkich?

-Wszystkich- odpowiedziałam a Anto westchnęła lekko i położyła swoją rękę na moim udzie.

-Biedulka- pogładziła lekko moją nogę.

-Sama sobie to zrobiłam- wzruszyłam ramionami.

-Porozmawiamy o tym na spokojnie innym razem- Tony zabrała lekko rękę i poprawiła sobie młodego, który cały czas siedział na jej udzie. Po kilku chwilach ciszy zerknęła na zegarek- Idź się już ogarnąć, zostały cztery godziny a ty chciałaś sobie jeszcze zrobić paznokcie.

-Już lecę- Wstałam z leżaka i chwyciłam swoją książkę.- Potrzebujesz czegoś ode mnie?- zapytałam spokojnie.

-Nie. Chciałam tylko zobaczyć czy wszystko okej- Kobieta uśmiechnęła się ciepło, a ja odwzajemniłam uśmiech i ruszyłam w stronę domu.

Gdy tylko weszłam do korytarza uderzył we mnie chłód, który zapewne znalazł się tam przez włączoną na maximum klimatyzację. Chwyciłam mały biały pilocik i zmniejszyłam temperaturę chłodzenia. Po odłożeniu urządzenia na stolik udałam się na górne piętro domu. W momencie w którym weszłam do mojego pokoju uświadomiłam sobie, że w piwniczce znajduje się bardzo dużo przeróżnych alkoholi. Uśmiechnęłam się sama do siebie i rzuciłam książkę na łóżko, by następnie wybiec po cichu z pokoju i udać się z powrotem na dół. W duchu prosiłam żeby nie spotkać nikogo z domowników lub służby po drodze, i faktycznie to się nie stało, ale oczywiście nic nie może pójść dla mnie gładko i w czasie mojego małego przekrętu spotkałam Daniego szperającego w kuchni. Mężczyzna stał tyłem więc miałam ogromną nadzieje na to, że mnie nie usłyszy. Szłam bardzo lekko, wręcz na palcach, ale mimo wszystko jak na złość Alves musiał się odwrócić. Stanęłam w miejscu i spojrzałam na niego z niewinnym uśmiechem.

"Está dañada del amor" ~Neymar Jr~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz