Pov. Allison
Leżałam na hamaku w ogrodzie i czytałam książkę. Kompletnie się na niej nie skupiałam. Po prostu przewijałam kartki praktycznie nie patrząc na słowa. Wzięłam głęboki wdech, a następnie wypuściłam powietrze ze świstem z ust. Rozejrzałam się dookoła. Dużo kolorowych kwiatów, oraz pięknych piętrzących się drzew. Na środku działki zbudowany był ogromny basen a obok niego miejsce na grill i duży stół wraz z krzesełkami. Ułożyłam swoją głowę na małej poduszce znajdującej się na leżaku i zaczęłam wpatrywać się w niebo, na którym znajdowało się kilka pojedynczych chmurek, zaś słońce świeciło mocno po gałkach przez co miałam na sobie okulary. Nagle usłyszałam kroki zbliżające się w moją stronę. Gdy spojrzałam w kierunek z którego nadchodziły zobaczyłam uśmiechniętą Anto trzymająca w rękach małego Thiago. Uniosłam lekko głowę a następnie podniosłam swoje całe ciało do pionu. Kobieta ubrana była w przewiewną fioletową sukienkę zaś na stopach założone miała tego samego koloru buty z lekkim obcasem. Wyglądała jakby miała gdzieś wychodzić, lecz nie wiedziałam gdzie ponieważ akurat dziś była prezentacja nowego gracza Barcelony, a wiedziałam że chciała ubrać inną suknię.
Tony podeszła do mnie i usadowiła się na krzesełku naprzeciwko hamaka. Swojego syna posadziła na swoim kolanie i dała mu okulary w rękę, zapewne po to żeby się czymś zajął. Roccuzzo poprawiła się na siedzisku i spojrzała na mnie, a jej zęby od których odbijał się blask słońca oślepiły lekko moje oczy, lecz na szczęście miałam na sobie okulary przeciwsłoneczne.
-Co czytasz?- zapytała.
-Nie mam pojęcia- Odpowiedziałam i zamknęłam książkę, by odłożyć ją na miejsce obok mnie.
-"Gra z mordercą"?- Przeczytała nagłówek- Lubisz kryminały?
-Uwielbiam- stwierdziłam- Ale dzisiaj nie mam do tego głowy- mruknęłam.
-Coś się stało?- kolejne pytanie wybrzmiało z ust kobiety.
-Nie, po prostu głowa mnie boli- powiedziałam i wymusiłam uśmiech.
-Jakbyś chciała to mam tabletki w domu- zaproponowała a ja szybko zaprzeczyłam ruchem głowy.
- Nie mogę tabletek- powiedziałam po chwili ciszy.
-Wszystkich?
-Wszystkich- odpowiedziałam a Anto westchnęła lekko i położyła swoją rękę na moim udzie.
-Biedulka- pogładziła lekko moją nogę.
-Sama sobie to zrobiłam- wzruszyłam ramionami.
-Porozmawiamy o tym na spokojnie innym razem- Tony zabrała lekko rękę i poprawiła sobie młodego, który cały czas siedział na jej udzie. Po kilku chwilach ciszy zerknęła na zegarek- Idź się już ogarnąć, zostały cztery godziny a ty chciałaś sobie jeszcze zrobić paznokcie.
-Już lecę- Wstałam z leżaka i chwyciłam swoją książkę.- Potrzebujesz czegoś ode mnie?- zapytałam spokojnie.
-Nie. Chciałam tylko zobaczyć czy wszystko okej- Kobieta uśmiechnęła się ciepło, a ja odwzajemniłam uśmiech i ruszyłam w stronę domu.
Gdy tylko weszłam do korytarza uderzył we mnie chłód, który zapewne znalazł się tam przez włączoną na maximum klimatyzację. Chwyciłam mały biały pilocik i zmniejszyłam temperaturę chłodzenia. Po odłożeniu urządzenia na stolik udałam się na górne piętro domu. W momencie w którym weszłam do mojego pokoju uświadomiłam sobie, że w piwniczce znajduje się bardzo dużo przeróżnych alkoholi. Uśmiechnęłam się sama do siebie i rzuciłam książkę na łóżko, by następnie wybiec po cichu z pokoju i udać się z powrotem na dół. W duchu prosiłam żeby nie spotkać nikogo z domowników lub służby po drodze, i faktycznie to się nie stało, ale oczywiście nic nie może pójść dla mnie gładko i w czasie mojego małego przekrętu spotkałam Daniego szperającego w kuchni. Mężczyzna stał tyłem więc miałam ogromną nadzieje na to, że mnie nie usłyszy. Szłam bardzo lekko, wręcz na palcach, ale mimo wszystko jak na złość Alves musiał się odwrócić. Stanęłam w miejscu i spojrzałam na niego z niewinnym uśmiechem.
CZYTASZ
"Está dañada del amor" ~Neymar Jr~
FanficDziewczyna była według niej samej, zepsuta. Gdy poznała Neymara wiedziała, że to się nie zmieni. Lecz, czy chłopak po pewnym czasie nie odważy się ułożyć tej skomplikowanej układanki zwanej Allison? Czy to on będzie tym, który naprawi duszę siostry...