Chapter 6

414 20 9
                                    

Pov. Allison

Spałam sobie smacznie w moim wygodnym łóżeczku. Nareszcie udało mi się spać całą noc, bez budzenia się. Co prawda zasnęłam po północy, ale jak na mnie to i tak nieźle. Od dawna nie miałam takiego spokojnego snu. Uwielbiałam drzemać odkąd byłam małą dziewczynką, lecz po tym jak się uzależniłam przestałam spać prawie w ogóle. Przez wszelakie środki odurzające zaczęłam mieć w nocy koszmary, co zapoczątkowało to iż zaczęłam brać kokainę, żeby wcale nie chodzić do łóżka z zamiarem odpoczynku. Nawet po tym jak przestałam brać to białe cholerstwo, cały czas miałam problem z zaśnięciem i przez cały mój pobyt w szpitalu psychiatrycznym przespałam może dwie noce, a byłam tam cztery miesiące. Tak więc byłam z siebie strasznie dumna, że w końcu udało mi się przespać aż siedem godzin. Zapewne spałabym więcej, lecz ktoś postanowił mi to uniemożliwić. Obudziły mnie już głośne kroki zbliżające się do mojego pokoju. Od zawsze miałam płytki sen, więc nie było trudno mnie budzić. Po tym jak drzwi do mojej sypialni otworzyły się, a następnie rolety zostały odsłonięte usłyszałam ten Brazylijski głosik. Myślałam, że moja głowa zaraz wybuchnie.

-Wstajemy!- Neymar krzyknął mi do ucha.

-Jest siódma rano, pojebie.- mruknęłam.

-Nie pamiętasz już, że przez calutkie dwa tygodnie masz robić co ci każe?- Zapytał a ja już czułam ten jego głupi uśmieszek.- I w zasadzie wymyśliłem dla ciebie karę. Jeśli czegoś nie zrobisz biegasz ze mną dziesięć kółeczek wokół całego stadionu, grubciu.

-Jeszcze raz nazwiesz mnie grubą to dostaniesz w nos.- Spojrzałam na niego z wkurwieniem wymalowanym w oczach.

-No co? Musisz trochę zrzucić, w końcu jesteś modelką.- Wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic, jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego słowa mnie cholernie zabolały.

-Odezwiesz się jeszcze jednym słowem, a przysięgam dostaniesz w twarz z wazonu.- Powiedziałam śmiertelnie poważnie, a Brazylijczyk odsunął się i stanął przy drzwiach.

-Za pięć minut widzimy się na dole.- Wyszedł z mojego pokoju, a ja znów opierdoliłam siebie samą w myślach, za to że zgodziłam się na ten zakład. Moje debilne ego powiedziało mi w tamtym momencie, że wygram, a ja głupia go posłuchałam.

Usiadłam na łóżku i przejechałam rękoma po twarzy. Czułam już moje wory pod oczami. Westchnęłam ciężko i wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej bluzę oraz luźne, krótkie spodenki. Poszłam szybkim krokiem do łazienki i zaczęłam się ogarniać. W trakcie mojej bardzo skróconej porannej rutyny zastanawiałam się, dlaczego Neymar jest takim dupkiem? Przed tym jak przylazł do domu Leo oddać mu ten kluczyk miałam nadzieję, że może w dalekiej przyszłości się polubimy, ale od czasu jak sprośnie skomentował mój tyłek zaprzepaścił swoje szanse. Przez ten miesiąc zdążył już obrazić mnie dobre kilkanaście razy. Dziś nie był pierwszy raz kiedy, niby żartobliwie, nazwał mnie grubą. Czemu mężczyźni to tacy idioci? Czy oni nie wiedzą, że nie mówi się takich rzeczy kobietom? Byłam na niego tak strasznie wkurwiona, że miałam ochotę wyjebać mu w ten wielki nos. Wyładowałam swoją wściekłość przez to, że rzuciłam moim ulubionym perfum o ścianę. Nie mogłam wytrzymać. Musiałam coś rozwalić. Dopiero po chwili pożałowałam mojej decyzji, gdy przypomniało mi się, że był on nowy. Zerknęłam na odłamki szkła i wylaną zawartość flakonika. Stwierdziłam, że posprzątam to później. Narzuciłam na siebie szybko bluzę i wyszłam z łazienki, a następnie z pokoju. Popędziłam po schodach na dół i weszłam do kuchni w której stał już Junior. Podeszłam do blatu kuchennego i oparłam się o niego, a następnie zmierzyłam mężczyznę wzrokiem. Rękami opierał się o wyspę kuchenną. Był lekko przechylony i patrzył na mnie spod byka.

"Está dañada del amor" ~Neymar Jr~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz