Chapter 19

310 17 12
                                    

Pov. Allison.

Zatrzasnęłam za sobą drzwi wchodząc do domu z wyjątkowo dobrym humorem. Wróciłam właśnie ze szkoły, a na ostatniej okropnie nudnej lekcji udało mi się wreszcie skończyć pisanie tej piosenki, przez co już dziś mogłam oddać ją Shakirze. Szeroki uśmiech gościł na moich ustach i nie chciał z nich zejść podczas nawet tak głupiej czynności jak zdejmowanie butów. Rzuciłam trampki w kąt i podreptałam w głąb domu z przewieszonym na ramieniu czarnym plecakiem. Weszłam do kuchni tanecznym krokiem i odłożyłam torbę na wyspę kuchenną. Wzięłam pierwszą lepszą szklankę i nalałam sobie do niej soku pomarańczowego, a następnie zaczęłam delektować się napojem. Po chwili usłyszałam jak ktoś odchrząka tuż za moimi plecami, więc odwróciłam się w pospiechu i napotkałam brązowozielone tęczówki.

-A ty co taka szczęśliwa?- Zapytał Neymar opierając się o wyspę kuchenną. Na jego twarzy widniał szczery uśmiech, przez co mogłam wywnioskować, że również ma całkiem niezły dzień.

-Nie widziałam cię przez cały dzień. Jak mogłabym nie być szczęśliwa?- Zapytałam sarkastycznie. Pomimo tego, że teoretycznie się zaprzyjaźniliśmy to cały czas lubiliśmy sobie nawzajem dokuczać, co jest raczej normalne w koleżeńskich relacjach.

-A tak serio?- Wymruczał, a ja pomaszerowałam w stronę mojego plecaka, tylko po to, żeby zabrać go z blatu. Junior odwrócił się w moją stronę i nie spuszczał ze mnie wzroku.

-Skończyłam pisać tekst dla Shaki.- Oznajmiłam popijając pomarańczową ciecz.- A tak w ogóle to co tu robisz?

-Po pierwsze, gratuluje.- Powiedział chwytając jabłko leżące w misce, która stała idealnie naprzeciwko jego osoby.- Po drugie, to po prostu przyszedłem odwiedzić moją ulubioną przyjaciółkę.- Uśmiechnął się niewinnie i wgryzł się w owoc.

-Ulubioną i jedyną.- Wytknęłam mu z cwanym uśmiechem widniejącym na mojej twarzy. Ney oburzył się co mogłam wywnioskować z jego zaiste urażonej miny.

-Nie prawda.- Zaprotestował marszcząc brwi.- Mam dużo przyjaciółek.

-Tak?- Zapytałam prychając pod nosem.- Wymień chociaż dwie oprócz mnie.- Mruknęłam pewna siebie, gdyż wiedziałam, że nie ma szans by chłopak cokolwiek wymyślił. Przyjaciel zamyślił się na kilka chwil, aż w końcu wypuścił ciężko powietrze z ust ukazując to, że się poddał.

-Wygrałaś. Jesteś jedyna.- Uznał i wydął swoje usta, w taki sposób, że wyglądał jakby robił dziubek.

-Mam się czuć zaszczycona?- Zapytałam podśmiechując pod nosem. Neymar pokiwał ochoczo głową unosząc przy tym delikatnie brwi ku górze.

-I to jak. Nie każda dziewczyna ma szanse zaprzyjaźnić się z takim przystojniakiem.- Swoją prawą dłonią wskazał na siebie i przechylił lekko głowę w prawą stronę, przez co prychnęłam gromkim śmiechem.

-Nie schlebiaj sobie piłkarzyku.- Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się na górne piętro domu, a Brazylijczyk popędził za mną.- Będziesz mnie śledził?- Zapytałam prychając i kierując się do swojej sypialni.

-Interpretuj sobie to jak tylko zechcesz.- Wzruszył ramionami i dogonił mnie dzięki czemu szliśmy teraz obok siebie.

Otworzyłam drzwi od pokoju i weszłam do niego pewnym krokiem. Rzuciłam plecak koło łóżka, a następnie wpakowałam swoje ciało na materac. Neymar bez ogródek usiadł na moim obrotowym krześle przy biurku i zaczął się we mnie pusto wpatrywać. Przez pierwsze kilkanaście chwil starałam się to ignorować i po prostu przymknęłam oczy dając się pochłonąć swoim własnym myślom. Niestety Ney ewidentnie nie chciał sobie na spokojnie odpocząć, tylko zamierzał zawracać mi dupę, ponieważ po dosłownie chwili ciszy wstał z siedzenia i ułożył się obok mnie na łóżku.

"Está dañada del amor" ~Neymar Jr~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz