Pov. Allison.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi wchodząc do domu z wyjątkowo dobrym humorem. Wróciłam właśnie ze szkoły, a na ostatniej okropnie nudnej lekcji udało mi się wreszcie skończyć pisanie tej piosenki, przez co już dziś mogłam oddać ją Shakirze. Szeroki uśmiech gościł na moich ustach i nie chciał z nich zejść podczas nawet tak głupiej czynności jak zdejmowanie butów. Rzuciłam trampki w kąt i podreptałam w głąb domu z przewieszonym na ramieniu czarnym plecakiem. Weszłam do kuchni tanecznym krokiem i odłożyłam torbę na wyspę kuchenną. Wzięłam pierwszą lepszą szklankę i nalałam sobie do niej soku pomarańczowego, a następnie zaczęłam delektować się napojem. Po chwili usłyszałam jak ktoś odchrząka tuż za moimi plecami, więc odwróciłam się w pospiechu i napotkałam brązowozielone tęczówki.
-A ty co taka szczęśliwa?- Zapytał Neymar opierając się o wyspę kuchenną. Na jego twarzy widniał szczery uśmiech, przez co mogłam wywnioskować, że również ma całkiem niezły dzień.
-Nie widziałam cię przez cały dzień. Jak mogłabym nie być szczęśliwa?- Zapytałam sarkastycznie. Pomimo tego, że teoretycznie się zaprzyjaźniliśmy to cały czas lubiliśmy sobie nawzajem dokuczać, co jest raczej normalne w koleżeńskich relacjach.
-A tak serio?- Wymruczał, a ja pomaszerowałam w stronę mojego plecaka, tylko po to, żeby zabrać go z blatu. Junior odwrócił się w moją stronę i nie spuszczał ze mnie wzroku.
-Skończyłam pisać tekst dla Shaki.- Oznajmiłam popijając pomarańczową ciecz.- A tak w ogóle to co tu robisz?
-Po pierwsze, gratuluje.- Powiedział chwytając jabłko leżące w misce, która stała idealnie naprzeciwko jego osoby.- Po drugie, to po prostu przyszedłem odwiedzić moją ulubioną przyjaciółkę.- Uśmiechnął się niewinnie i wgryzł się w owoc.
-Ulubioną i jedyną.- Wytknęłam mu z cwanym uśmiechem widniejącym na mojej twarzy. Ney oburzył się co mogłam wywnioskować z jego zaiste urażonej miny.
-Nie prawda.- Zaprotestował marszcząc brwi.- Mam dużo przyjaciółek.
-Tak?- Zapytałam prychając pod nosem.- Wymień chociaż dwie oprócz mnie.- Mruknęłam pewna siebie, gdyż wiedziałam, że nie ma szans by chłopak cokolwiek wymyślił. Przyjaciel zamyślił się na kilka chwil, aż w końcu wypuścił ciężko powietrze z ust ukazując to, że się poddał.
-Wygrałaś. Jesteś jedyna.- Uznał i wydął swoje usta, w taki sposób, że wyglądał jakby robił dziubek.
-Mam się czuć zaszczycona?- Zapytałam podśmiechując pod nosem. Neymar pokiwał ochoczo głową unosząc przy tym delikatnie brwi ku górze.
-I to jak. Nie każda dziewczyna ma szanse zaprzyjaźnić się z takim przystojniakiem.- Swoją prawą dłonią wskazał na siebie i przechylił lekko głowę w prawą stronę, przez co prychnęłam gromkim śmiechem.
-Nie schlebiaj sobie piłkarzyku.- Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się na górne piętro domu, a Brazylijczyk popędził za mną.- Będziesz mnie śledził?- Zapytałam prychając i kierując się do swojej sypialni.
-Interpretuj sobie to jak tylko zechcesz.- Wzruszył ramionami i dogonił mnie dzięki czemu szliśmy teraz obok siebie.
Otworzyłam drzwi od pokoju i weszłam do niego pewnym krokiem. Rzuciłam plecak koło łóżka, a następnie wpakowałam swoje ciało na materac. Neymar bez ogródek usiadł na moim obrotowym krześle przy biurku i zaczął się we mnie pusto wpatrywać. Przez pierwsze kilkanaście chwil starałam się to ignorować i po prostu przymknęłam oczy dając się pochłonąć swoim własnym myślom. Niestety Ney ewidentnie nie chciał sobie na spokojnie odpocząć, tylko zamierzał zawracać mi dupę, ponieważ po dosłownie chwili ciszy wstał z siedzenia i ułożył się obok mnie na łóżku.
CZYTASZ
"Está dañada del amor" ~Neymar Jr~
FanficDziewczyna była według niej samej, zepsuta. Gdy poznała Neymara wiedziała, że to się nie zmieni. Lecz, czy chłopak po pewnym czasie nie odważy się ułożyć tej skomplikowanej układanki zwanej Allison? Czy to on będzie tym, który naprawi duszę siostry...