Dwa

1K 44 1
                                    

O godzinie 6:50 obudził mnie irytujący dźwięk budzika w telefonie, który od razu wyłączyłam. Nigdy nie miałam problemu ze wstawaniem, pomimo tego jak bardzo zmęczona mogłabym być, dlatego już po paru sekundach byłam na nogach. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej czarne rurki, bieliznę oraz koszulę w kolorze burgundu z rękawami ¾, a następnie udałam się do łazienki, gdzie zaczęłam szykować się do szkoły.

Półgodziny później wzięłam torbę w dłoń i zeszłam na dół, gdzie czekało już na mnie naszykowane przez mamę śniadanie. Usiadłam przy stole i zerknęłam na mamę, która zaczęła robić sobie jedzenie.

- Odwieziesz mnie czy mam iść sama? - spytałam i zaczęłam konsumować moje śniadanie.

- Odwiozę Cię, żeby pokazać Ci, gdzie jest szkoła. Wrócisz natomiast sama - odpowiedziała, a chwilę potem usiadła naprzeciwko mnie - Odetto! Pomalowałaś się? - spytała z niedowierzaniem.

- Tak. - mruknęłam skruszona, bo czułam, że zrobiłam źle.

- Praktycznie nigdy się nie malowałaś... Zniszczysz sobie od tego cerę, dziecko. - zmarszczyła brwi.

- Chcę po prostu ładnie wyglądać i zrobić dobre wrażenie. - westchnęłam cicho.

- Nie bronię Ci się malować, ale uważaj z tym. Próżność może Cię źle zaprowadzić. - skarciła mnie wzrokiem, a ja już nic nie odpowiedziałam. Miałam ochotę zmyć makijaż, ale niestety już bym nie zdążyła. Pomimo tego, że miałam już 18 lat, byłam dorosła i mogłam podejmować swoje własne decyzje, to wiedziałam, że mama miała rację i że powinnam się jej słuchać. Wiedziałam, że chce dla mnie jak najlepiej.

Po śniadaniu poszłam do przedpokoju, aby założyć buty, a już po kilku minutach siedziałam w samochodzie z mamą. Krótka podróż minęła nam w ciszy, lecz zanim wyszłam z samochodu, to usłyszałam głos rodzicielki.

- Pamiętaj o tym, o czym mówiłam Ci wczoraj. Żadnych chłopaków, tak? - uniosła pytająco brwi, a ja skinęłam potakująco głową i wyszłam z auta. Mama nie powinna wątpić, bo wiedziała, że zawsze się jej słuchałam i nie miałam ochoty się uganiać za chłopakami.

Zostało 10 minut do rozpoczęcia lekcji, dlatego pierwszą rzecz jaką zrobiłam, to pójście do sekretariatu. Tam dostałam plan szkoły, plan lekcji, kod do mojej szafki oraz książki. Książki wraz z kodem schowałam do torby i zgodnie z planem szkoły udałam się w stronę klasy od biologii, ponieważ to jest pierwszy przedmiot, który dzisiaj będę mieć.

Gdy znalazłam się w klasie, to zauważyłam, że większość miejsc jest zajętych, aczkolwiek kilka ławek z tyłu było wolnych, więc zajęłam miejsce na samym tyle od strony okna. Wyjęłam swoje książki i zeszyty wraz z piórnikiem na ławkę, a kiedy uniosłam wzrok, to napotkałam się spojrzeniem w raz z jakąś 3-osobową grupką dziewczyn, które siedziały pośrodku. Posłałam im ciepły uśmiech, a następnie do klasy wszedł nauczyciel biologii. Nie lubiłam tego przedmiotu, bo nie pokazuje nam prawdy. Teoria Darwina, mówienie, że człowiek wywodzi się z małp, Wielki Wybuch, i tak dalej, to kłamstwo. Pierwszymi ludźmi na Ziemi był Adam z Ewą, a świat został stworzony przez Boga.

- Widzę, że mamy nowego ucznia w klasie - usłyszałam głos nauczyciela, który podszedł do mnie. Wszystkie spojrzenia znowu skierowały się na mnie. - Może opowiesz nam coś o sobie? - uniósł pytająco brwi przez co na jego czole pojawiło się kilka zmarszczek. Skinęłam głową na jego pytanie i podniosłam się z miejsca, aby lepiej było mnie widać.

- Nazywam się Odetta Goldenmayer i przyjechałam tu z Tucson, gdzie mieszkałam przez ostatnie 10 lat z rodzicami i starszym o rok bratem. Wcześniej chodziłam do szkoły żeńskiej, ale rodzice zadecydowali, że tutaj będę chodzić do zwykłego liceum.

My Own Medieval GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz