welcome home

247 25 15
                                    

Późnym wieczorem dwudziestodwuletni Choi Soobin dotarł na pogranicze małego miasteczka a lasu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Późnym wieczorem dwudziestodwuletni Choi Soobin dotarł na pogranicze małego miasteczka a lasu. Zaparkował swój stary samochód, należący wcześniej do jego ojca, przed bramą niewielkiego domu którego adres zapisany miał na kartce. Budynek stał na samym brzegu ciemnego, gęstego lasu. O tej wieczornej porze jedynym skutecznym źródłem światła była samotna latarnia przy drzwiach.

Owy dom został zakupiony przez mężczyznę w zeszłym tygodniu. Jego rodzice oznajmili, że musi zacząć żyć w końcu na własną rękę i namówili go do zamieszkania samemu. Proponowali mu wynajęcie czegoś w centralnej części kraju, żeby jego dom był blisko rodziny. Za to Soobin, nie przepadając za zasadami dzierżawy, wolał kupić leśną chatkę za grosze.

Poprzedni właściciel budynku dał domek Soobinowi za naprawdę małe pieniądze. W dniu zakupu chłopak odwiedził sprzedawcę w chatce aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Cena była podejrzanie niska, jednak budowla wydawała się solidna. Na dodatek przetrwała już wiele lat i dalej prezentowała się wspaniale, w tak dobrym stanie. Wnętrze też było niczego sobie, a właściciel oferował meble w gratisie. Gdy tylko Soobin z niedowierzaniem pytał sprzedawcy, dlaczego sprzedaje tak wspaniały dom tak tanio, ten odpowiadał:

- Nie potrzebuję pieniędzy, mam ich wystarczająco. Chcę tylko zamieszkać gdzieś indziej.

Choi uznawał to za wystarczającą odpowiedź. W końcu kto bogatemu zabroni zmieniać dom wedle kaprysu?

Teraz, gdy stał przed bramą, budynek wydawał mu się jeszcze piękniejszy. Drewniane elementy poprawiały klimat panujący wokół domu, wykonanego głównie z czerwonej cegły. Lampka oświetlająca ganek nadawała żółtawą barwę wszystkiemu w pobliżu. Okna były porośnięte bluszczem. Piętra były dwa, nie licząc poddasza i piwnicy. Na dole znajdowały się luchnia i salon, za to góra liczyła korytarz i dwa pokoje, jeden z balkonem, oraz łazienkę. Najbliższe osiedla czy chatki znajdowały się w mieście, oddalone około kilometr od granicy lasu, wyznaczonej przez nowy dom Soobina.

Choi otworzył starą, ale dobrze zachowaną bramę na oścież, wcześniej otwierając kłódkę jednym z kluczy zawieszonych na pęku, który wręczył mu w zeszłym tygodniu sprzedawca. Po chwili wrócił do swojej używanej Toyoty i wjechał na miejsce dobudowane tuż obok domu, z malutkim dachem. Zgasił silnik, wyszedł z auta a potem ruszył do bramy aby ją zamknąć. Jej drzwi jednak same z hukiem zatrzasnęły się, gdy do niej podszedł. Mało brakowało, aby go uderzyły. Szybko zapiął kłódkę i skierował się do bagażnika swojego samochodu. Wyciągnął z niego dwie spore walizki z masą swoich rzeczy a potem pociągnął je za sobą na ganek i tam się zatrzymał. Chwilę zajęło mu odgadnięcie, który klucz spośród czterech poza tym od kłódki służył do drzwi frontowych.

Gdy trafił na dobry klucz, udało mu się otworzyć zamek w drzwiach. Wszedł powoli do nowego domu, rozglądając się. Włącznik światła był tuż obok progu chatki, i Soobin natychmiast go nacisnął. Tuż przed sobą zobaczył lustro. Przejrzał się w nim - wyglądał całkiem nieźle. Jego szare włosy opadały mu do ciemnych jak niebo o tej porze oczu. Czasami go to denerwowało, ale naogół nie miał z tym dużego problemu. Rzucił okiem na swoje ubranie. Kurtka, koszulka i jeansy - wszystko czarne, kolorem przypominające jego tęczówki. Jak na kilka godzin jazdy autem, nie było widać po nim zmęczenia.

Tej nocy meżczyzna postanowił od razu pójść spać. Rozejrzeniem się po okolicy i rozpakowaniem rzeczy zajmie się później...

the devil i've seenʸᵉᵒⁿᵇⁱⁿOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz