his dream

116 21 6
                                    

Od kiedy Soobin odwiedził polanę razem z duchem, ta wydawała mu się całkiem przyjemnym miejscem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od kiedy Soobin odwiedził polanę razem z duchem, ta wydawała mu się całkiem przyjemnym miejscem. Przez całe ubiegłe dwa tygodnie bez lęku skręcał w lewą stronę na rozwidleniu. Wybierał się do lasu zawsze, kiedy coś go gnębiło. Za każdym razem spotykał się tam z Yeonjunem. Czasami siadał na zimnych kolanach zjawy, innymi razy leżeli wspólnie na trawie. Tym razem Soobin siedział na huśtawce, a jego towarzysz opierał się o pień wielkiego dębu. Był ranek.

— Yeonjun, co jest twoim marzeniem?

— Moim marzeniem? Tym, dzięki któremu dostanę się w zaświaty?

— Tak.

— Powiem ci. Ale obiecaj, że go nie spełnisz. — Yeonjun postawił warunek. — Przywiązałem się do ciebie, bardzo. Chcę zostać z tobą.

— Dziwnie czułbym się tu bez ciebie. — Odpowiedział Soobin. — Ale zanim się zgodzę, muszę wiedzieć co obiecuję.

— Umierałem w poczuciu, że nie mam nikogo komu na mnie zależało. — Yeonjun powiedział tak cicho, że wyższy prawie go nie usłyszał. — Dlatego trafię do zaświatów wtedy, kiedy pokocham kogoś kto odwzajemni moją miłość.

Kiedy niższy powiedział o swoim marzeniu, Choiowi zrobiło się przykro. W ciągu dwóch miesięcy zdążył przywiązać się do chłopaka jak do nikogo innego, a ten miał zostawić go kiedy tylko znalazłby miłość.

— Twoja historia jest smutna. — Odpowiedział Soobin. Bolało go to, co musiał znosić Yeonjun po śmierci. — Nie mogłeś doświadczyć miłości Kaia, a teraz kiedy się w kimś zakochasz będziesz musiał go opuścić.

— Wcale nie muszę cię opuszczać. Wystarczy, że będę kochać cię jednostronnie.

— Mnie?

— Ciebie.

Soobin poczuł jak bicie jego serca przyspiesza. Yeonjun go kochał. Tamten chłopak nawet nie był żywy, a wywoływał u niego mnóstwo róznych emocji. Według Choia bardzo prawdopodobne było, że był tylko mocno zauroczony niższym. Soobin na pewno go nie kochał, w końcu Yeonjun wciąż był z nim. Jednak przeczucie mówiło mu, że to tylko kwestia czasu.

— Jak daleko nasza relacja może się posunąć? — Soobin zapytał z ciekawości. Chciał znać bariery które musiał sobie wyznaczyć. — Jakich granic powinniśmy się trzymać, żeby zostać razem?

— Gdybyś kiedykolwiek się we mnie zakochał, nie mów mi tego wprost. — Yeonjun powiedział, podchodząc powoli do Soobina aby oprzeć chłodne ręce na bokach huśtawki. Wcześniej Choi lekko się na niej bujał, a teraz został zatrzymany przez ducha. — Pozwól mi kochać ciebie, ale nigdy nie odpowiadaj na moją miłość. Okej?

— Jasne, zgadzam się.

— Mogę coś zrobić? — Zjawa wplątała zimną dłoń w szare włosy Soobina. Zbliżył do niego swoją twarz jeszcze bardziej. Z tej odległości Choi bez problemu mógłby wyczuć jego oddech, gdyby drugi w ogóle wykonywał czynności niezbędne do życia. — Ale pamiętaj, nie reaguj.

Zaciekawiony Soobin kiwnął twierdząco głową. Po chwili poczuł suche, zimne wargi Yeonjuna na swoich ustach. Blondyn całował go łapczywie. Jakby potrzebował tego tak, jak żywe organizmy potrzebują tlenu. Choi starał się nie odpowiadać na pocałunek, nie angażować się w niego. Po chwili żółtowłosy oderwał się od jego warg, pozwalając mu wziąć kilka niespokojnych, płytkich wdechów.

— Kocham cię, Soobin. — Szepnął duch. — Chcę zostać tu z tobą.

— Spokojnie. Nie zakocham się w tobie.

the devil i've seenʸᵉᵒⁿᵇⁱⁿOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz