his story

141 22 10
                                    

W ciągu ubiegłego tygodnia Soobin spotykał Yeonjuna często

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W ciągu ubiegłego tygodnia Soobin spotykał Yeonjuna często. Minęło siedem dni od rozmowy na strychu. Czuł, że nie powinien, ale nawet z nim rozmawiał. Zwykle jednak ich konwersacje omijały temat śmierci blondyna i tego, jakim cudem jest na ziemi. Nie traktował go już jak intruza, a jako część tego domu. Bez niego całe to miejsce tak jakby straciłoby dla Choia na wartości. Dzięki niemu nawet leśna polana przestała wzbudzać taki strach w Soobinie.

Było późne popołudnie. O tej porze najłatwiej dało się spotkać Yeonjuna, więc szarowłosy spodziewał się jego obecności. Jak zwykle gdy zachodziło słońce leżał na łóżku. Tym razem nie był w swoim pokoju, z prawej strony, a z lewej - w pokoju przeznaczonym dla gości. To tu znajdował się balkon na którym Beomgyu i Taehyun zobaczyli widmo jako pierwsi. Po nich przyszła pora również na Soobina.

Kiedy usłyszał stukanie, już się nie bał. Przez ostatni tydzień przyzwyczaił się, a nawet polubił Yeonjuna. Odwrócił się w stronę szyby widząc zjawę. Podszedł do niego i, mimo dzielącego ich szkła, usłyszał jego głos:

— Pójdź ze mną do lasu.

Do lasu? Ta propozycja nie przypadła Soobinowi do gustu, ale skinął głową w twierdzącym geście. Jeśli wtedy źródłem jego strachu był Yeonjun, może tym razem nie będzie się bał?

Kiedy Choi opuścił budynek, Yeonjun czekał za furtką od strony drzew. Chłopak przeszedł przez drzwiczki, tak jak poprzednim razem nie zamykając ich aby nie hałasowały, i pozwolił znajomemu złapać swoją dłoń.

— Lubię twoje dłonie. — Mruknęła zjawa kiedy Choi pozwolił mu prowadzić go w las. — Są ciepłe. Dawno nikt nie pozwalał mi się dotykać.

— Czemu?

— Bo jestem martwy.

Po chwili milczenia Soobin postanowił zadać żółtowłosemu pytanie na temat, który wciąż był dla niego zagadką. W końcu mówi się, że duchy po śmierci przebywają w zaświatach, nie na ziemi.

— Co ty tu w zasadzie robisz? — Zapytał Yeonjuna. — To znaczy, nie żyjesz. Czemu tu jesteś?

— Duchy błądzą po ziemi dopóki nie osiągną czegoś, o czym za życia marzyły najbardzej. — Szepnęła zjawa kiedy chłopcy dotarli do rozwidlenia dróg. — Wybierzemy lewą? Opowiem ci o niej.

— Nie jestem pewien. Jest... straszna.

— Była dla ciebie straszna, bo była obca. Teraz masz mnie. — Szepnął Yeonjun. — Moje życie, a raczej jego brak, jest częścią tej drogi.

— Dlaczego?

Soobin poczuł jak zimna dłoń niższego zacisnęła się na tej jego.

— Zmarłem w tym lesie.

— Co się stało? — Choi spojrzał na swojego towarzysza.

— Sam to zrobiłem. — Szepnął blondyn. — Myślę, że pod huśtawką dalej leży nóż.

— Popełniłeś samobójstwo. — Wyższy poczuł się przygnębiony. Było mu przykro, że coś doprowadziło chłopaka do odebrania sobie życia. Był młody, piękny... — Czemu?

— To przez mojego przyjaciela.

Im więcej Soobin dowiadywał się o zjawie, tym więcej chciał pytać. Czuł potrzebę poznania całej jego historii. Poza tym, zastanawiało go czemu nawet po śmierci miał formę fizyczną.

— Opowiedz mi o sobie. — Choi zapytał zaciekawiony. — Proszę.

— Dość... dawno temu, moi rodzice zamieszkali tu, na pograniczu lasu a małej wsi. Urodziłem się w tym domu. — Zaczął Yeonjun. Kciukiem gładził zewnętrzną część dłoni Soobina. — Kiedy miałem może dwadzieścia lat, poznałem pewnego chłopaka. Nazywał się Kai.

— To ten przyjaciel?

— Tak, to on. Był młodszy o trzy lata, ale za to wyższy ode mnie. — Kontynuował. — Kiedy miałem około dwudziestu dwóch lat, moi rodzice zmarli. Podobno staranował ich koń. Kai bardzo mi wtedy pomógł. Myślałem, że będzie przy mnie nieważne co.

— Zostawił cię?

— Tak. Wiesz czemu? — Yeonjun zapytał takim tonem, jakby teraz nie było mu przykro, a kpił z byłego przyjaciela. — Bo go kochałem.

— Co?

— Kochałem go. A on tak po prostu mnie wtedy zostawił. — Zaśmiała się zjawa. — Wyznałem mu wszystko. Powiedział, że jestem obrzydliwy i że mam się do niego więcej nie odzywać. Więc postanowiłem nie uprzykrzać mu życia, i skończyć swoje.

— Wiesz, co się z nim później stało?

— Zmarł na zawał. Za to jego wnuk zamieszkał w moim domu. I sprzedał go tobie.

Wkrótce Soobin i Yeonjun dotarli na polanę. Kiedy Choi znał już ducha chłopaka, nie odczuwał lęku. Wyglądało na to, że tamten nie miał złych zamiarów i szarowłosy mógł mu zaufać.

the devil i've seenʸᵉᵒⁿᵇⁱⁿOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz