~*~ Wtorek 27 grudnia ~*~

372 43 19
                                    

We wtorek, od świtu Tae-hyung będąc jeszcze w łóżku, stukał zawzięcie w klawiaturę swojego laptopa. Jeong-guk leżący obok w pościeli w kratkę, przykrył głowę poduszką i odwrócił się na drugi bok.

— Która godzina? — mruknął zaspany.

— Wcześnie. Przepraszam, jeśli cię obudziłem — powiedział do niego cicho Tae-hyung i pocałował go w ramię.

— Nie, nie wcale — mruknął Jeong-guk i odrzucił poduszkę, nadstawiając policzek. — Pracuj sobie, pracuj. Jest chyba środek nocy.

Tae-hyung zaśmiał się cicho i cmoknął go w policzek.

— Jest szósta trzydzieści.

Jeong-guk jęknął boleśnie i znów przykrył się poduszką.

— To nieludzka godzina. Jesteś potworem — wymamrotał i zasnął ponownie.

Dwieście tysięcy jego chrapnięć później, jedli śniadanie razem z całą rodziną. Jin miał potargane włosy tak samo, jak jego synowie i córka, za to Che-ran tryskała energią, zupełnie jak jej brat zazwyczaj, a tata z mamą i babcią rozmawiali z przejęciem o pogodzie za oknem.

— Dobrze, że nikt nie zdążył wyjechać po świętach. Teraz byśmy się martwili — mówił tata, a mama przytakiwała mu gorliwie.

Potem Tae-hyung pracował w pokoju Jeong-guka, a ona co chwila przynosiła mu coś do jedzenia. Pod wieczór stanął przed lustrem zawieszonym na ścianie i pogładził się po brzuchu.

— Nie jestem ojcem twojego dziecka — zażartował Jeong-guk, stając w drzwiach i opierając się ramieniem o framugę.

— Już widać brzuch? — zapytał z przejęciem Tae-hyung.

Jeong-gukowi zrzedła mina.

— Nie możesz być w ciąży Tae.

Tae-hyung zwiesił ramiona.

— Wiem głupcze. Zastanawiam się, czy już jestem gruby? — zapytał z lękiem.

Jeong-guk uniósł brwi pytająco.

— Gruby?

— Jin mówił mi przy świątecznej kolacji, że twoja mama lubi wszystkich przekarmiać. I że on, gdy tu mieszkał, przytył dziesięć kilo.

Jeong-guk się zaśmiał kpiąco.

— Tych, którzy nie umieją się przed nią obronić, owszem — zażartował. — A Jinowi nie wierz we wszystko. Nie przytył dziesięć kilo — zaprzeczył wesoło.

Tae-hyung stęknął.

— Ulżyło mi.

— Przytył piętnaście — zarechotał Jeong-guk. — Ale nigdy nie chce się do tego przyznać.

Tae-hyung otworzył oczy szeroko.

— Nie pocieszyłeś mnie — powiedział zbolałym głosem. — Zacząłem chować to jedzenie, które mi przynosiła cały dzień, bo myślałem, że mi uszami wyjdzie.

Jeong-guk roześmiał się głośno.

— Nieładnie!

— Cicho bądź, bo cię usłyszy — syknął Tae-hyung.

Jeong-guk roześmiał się jeszcze bardziej.

— Gdzie schowałeś jedzenie? — zapytał rozbawiony.

— Do szafki. I teraz nie wiem, co z nim zrobić — odpowiedział zmartwiony Tae-hyung.

— Nic się nie martw, jakoś sobie z nim poradzimy i z twoją ciążą spożywczą też — zażartował Jeong-guk i schylił się do szafki. — W ogóle coś zjadłeś? Mam wrażenie, że niczego nie tknąłeś.

Tae-hyung złapał go za pas i odwrócił do siebie. Pocałował w usta.

— Nie tknąłeś mnie palcem, żebym mógł być w ciąży — zażartował, a Jeong-guk się speszył.

Znów był tym słodkim chłopcem z lodowiska. Przewrócił oczami i uciekł nimi, żeby na niego nie patrzeć. Podrapał się w tył głowy. Tae-hyung widząc go takiego zakłopotanego, znów czuł w sobie tę odwagę, którą poczuł wtedy w kuchni, gdy go pocałował i czuł się z nią niebywale pewny siebie. Tylko przy nim czuł tę energię, która pozwalała mu na więcej. Sięgnął po jego usta raz jeszcze, a potem jeszcze i jeszcze. Pocałunek stał się namiętny, a atmosfera intymna.

Jeong-guk stęknął bezwiednie, zaciskając palce na jego talii.

— Tae...

Tae-hyung oderwał usta od jego ust i spojrzał mu w oczy.

— Masz szczęście, że tu jest pełny dom ludzi — uspokoił jego skrępowanie i cmoknął w usta po raz ostatni. — Pomóż mi się pozbyć tego jedzenia.

✨🔥✨🔥✨🔥✨🔥✨🔥✨🔥✨🔥✨🔥✨🔥✨🔥✨🔥✨🔥✨🔥

A to napaleniec z tego Tae-hyunga. A JK co taki cnotliwy? Czyżby... 😳🫢🤭🥰 o nieeee 😅

No ale nic, poczekajmy na rozwój sytuacji ^^

Dziś króciutko, ale musimy znów nabrać trochę rozpędu.

Do jutra!

Sev.

Sev

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
His fireworks || TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz