~20~ "Myślę, że to koniec"

201 14 5
                                    

30.05.76r.

Nie pisałem tu dość długo. Wiele się zmieniło.
Pogodziłem się z Syriuszem i muszę to przyznać, jestem szczęśliwy. Naprawdę szczęśliwy.
Syriusz jest naprawdę strasznie pozytywną osobą, martwi się o mnie i troszczy.
Ja o niego oczywiście też, to mój chłopak, kocham go.
Wreszcie zaczynam czuć jakąkolwiek zmianę w moim samopoczuciu. I ta zmiana jest dobrą zamianą.
Nareszcie.
Czułem się tak bardzo zmęczony całym tym głodzeniem się, moim lękami i obwinianiem się. Nadal oczywiście czuje tego skutki.
Czuje że jeśli sytuacja będzie taka jak teraz, wyjdę z tego całego gówna.
A to wszystko dzięki Syriuszowi.
Teraz widzę jak bardzo mój światopogląd był zaburzony. Był okropny.
Znaczy...dalej niby jest, nadal siedzę w tym gównie.
Chociaż czuję że się poprawia.
Wcześniej czułem taką radosc tylko wtedy gdy myślałem o samobójstwie.
To było moje wyjście z każdej sytuacji.
Teraz uważam to za...sam nie wiem, głupie?
Dziwnie mi z tym.
Można powiedzieć że jestem innym Remusem.
Można też powiedzieć, że moje wyniki i frekwencja się polepszyły przez ten czas.
A moje pełnie funkcjonują normalnie.
I...pierwszy raz od nie pamiętam kiedy jestem z siebie dumny.
To naprawdę dziwne.

A to wszystko dzięki Syriuszowi.
To on poświęca mi całą swoją uwagę, to on codziennie pyta jak się czuję i czy coś mi się śniło, to on pyta czy idziemy do wielkiej sali czy jemy w sypialni, to on dba abym wypoczywał po pełni, to on jest tym którego kocham, to on jest tym którego chce przytulać gdy będę zasypać, to on jest tym z którym spędza mi się najlepiej czas.

Wiem że to dziwne, to bardzo dziwne.
Oczywiście mam swoje załamania nadal, to chyba oczywiste. Nadal mam kompleksy, jak każdy.

Ale staram się to zmienić.
I to jest w tym najważniejsze.

Dzisiaj Syriusz zabrał mnie do kawiarni w Hogsmeade. Ostatnio się otworzyła.
Uznałem że to dobry pomysł na przełamanie moich barier i moich fear foods.
Cały czas trzymał moją dłoń, głaszcząc ją delikatnie swoim kciukiem.
Kocham go, tak bardzo go kocham.
Dał mi bukiet kwiatów, był piękny.
Ten wieczór był idealny.
Gdy wróciliśmy, twarz bolała mnie od śmiania się, dawno tego nie czułem.
Szczerze dawno nie czułem tak dużej ilości emocji, co mnie przeraża, a z drugiej strony buduje.
Więc wróciliśmy do dormitorium, opadliśmy na moje łóżko dalej się śmiejąc i po długiej rozmowie o niczym zasnęliśmy w swoich objęciach.
Ostatnio cały czas tak zasypiamy.
Mar uważa że to słodkie i w sumie chyba każdy w naszej grupie.

03.06.76r.

Już na 21 dni mamy wakacje, co mnie totalnie przeraża.
Będę spędzać mniej czasu z Syriuszem, który jest mi potrzebny aby dobrze funkcjonować, będę pozbawiony mojej terapeutki ( tak w ogóle kochana kobieta,
Tak wreszcie to zauważyłem) i co najważniejsze czy będę czuł się tak jak w tamtym roku?
Ale chyba najważniejsze są Egzaminy.
Przez cały czerwiec zawsze jest dużo nauki aby jak najlepiej zdać je wszystkie.
W tą sobotę rozgrywa się też ostatni mecz Qudditcha między Gryfonami, a Krukonami.
Syriusz i James pracują nad tym od miesiąca.
Zacząłem więcej czasu spędzać z Lily, ponieważ oboje obawiamy się wakacji i naszej sytuacji.
I tak możemy czuć się przerażeni, ale to nie oznacza że mamy siedzieć z tym sami. Teraz mam naprawdę wiele osób na których mogę polegać i mogę im zaufać w pełni.
To naprawdę miłe uczucie.
Kocham to.

Zaczynam odkrywać siebie na nowo, nie jako obraz zaburzeń i smutku tylko jako mój własny charakter. Wspomnienia i przeżycia kształtują nas.
I pisze to ponieważ wiem, że gdy będę w złym nastroju, mogę wziąć to do ręki i to przeczytać i możliwe że to doda mi energii i chęci do zakończenia bycia smutnym.
Rozmawiałem dzisiaj również z psycholożką odnośnie płaczu.

Kwiaty Czarnej Róży ~Wolfstar~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz