Rozdział 1. Wspólny obiad.

137 5 1
                                    

Giulia

- Brawo Giulia! Masz naprawdę wielki talent i jestem bardzo zadowolony z twoich postępów - mówi pan Raffael, który jest moim prywatnym nauczycielem gry na fortepianie.

- Dziękuję proszę pana - odpowiadam miło.
Długo trenowałam ten utwór, więc mój humor od razu się poprawił.

- Nie dość, że piękna to jeszcze utalentowana - mówi po czym puszcza mi oczko. Nie nazwałabym się piękną, a raczej przeciętną, ale tego samego nie mogę powiedzieć o nim. Ponieważ pan Raffael to bardzo przystojny mężczyzna. Ma dwadzieścia siedem lat, czarne włosy i ciemne oczy.

- Proszę Giulia, przećwicz to sobie w domu, za tydzień spotkamy się na kolejnych zajęciach i mi to zagrasz - mówi i podaję mi kartkę z nutami.

- Dobrze dziękuję, do przyszłych zajęć - odpowiadam radośnie, pakując swoje rzeczy do torebki i idę w stronę wyjścia z sali.

- Dowidzenia! - słyszę jeszcze zanim wychodzę z budynku, który jak zwykle jest cały pusty.

Lekcję grania na fortepianie odbywają się w prywatnym studiu pana Raffael'a.
To jedyne miejsce w które pozwala wychodzić mi ojciec. Oczywiście ochroniarz mnie zawsze tam zawozi i czeka, aż skończą się lekcję.
Wychodzę powolnym krokiem z budynku zaciskając pasek od torebki, gdy widzę ten monotonny obraz, czarnego auta, który zawsze na mnie czeka po zajęciach.

- Dzień dobry, panienko Giulio - mówi jak zwykle oficjalnie Filippo.

Filippo to jeden z moich ulubionych ochroniarzy i kierowców, i całe szczęście, że to on po mnie przyjeżdża. Nieszczególnie lubię innych pracowników mojego ojca.

- Dzień dobry Filippo, przecież mówiłam ci, żebyś nie zwracał się tak oficjalnie do mnie - przewracam oczami i zasiadam się na miejsce za siedzeniem kierowcy.

- Wystarczy Giulia, naprawdę nie lubię jak tak do mnie mówią - odzywam sie gdy już wyjeżdżamy spod budynku.

- Będę pamiętał - odpowiada trzydziestoletni mężczyzna.

- Tak na pewno, zawsze tak mówisz, a i tak cały czas witasz mnie w ten sam sposób - mówię i czuję jak patrzy na mnie w lusterku swoimi jasnymi, zmęczonymi oczami.

- Obiecuję, że już od teraz nie będę tak się do ciebie zwracał, Giulio - odpowiada i widzę jak się lekko uśmiecha gdy jego zwrok znów spoczywa na mnie.

- Jak tam dzisiejsza lekcja? - pyta, gdy odwracam swój wzrok za okno, widząc dużo cieszących się ludzi w centrum naszego średnio popularnego miasteczka ,,San Gimignano".

- Bardzo dobrze - odpowiadam i lekko się wzdrygam gdy słyszę, że dzwoni telefon mężczyzny.

Gdy wzrok Filippo spoczywa na wyświetlaczu telefonu, jego uśmiech znika, a oczy się powiększają.

- Tak szefie ? ... Dobrze ... Tak ... Dowidzenia szefie, zaraz będziemy - te słowa zostają wypowiedziane z ust mężczyzny. Z tego co rozumiem dzwoni mój ojciec.

- Wszystko dobrze? - pytam, ponieważ widzę, że cały pobladł.

- Tak, tak - Ta odpowiedź nie jest na pewno szczera, ale bardziej dziwi mnie to, że skręcamy w lewo, zamiast w prawo, gdzie znajduje się droga do mojego domu.

- Filippo, gdzie my jedziemy? - pytam trochę wystraszona, ponieważ nigdy w tę stronę nie jechaliśmy.

- Twój ojciec .. To znaczy pan Mancuso! Kazał podjechać na chwilę do sklepu - mówi jąkając się.

Jest naprawdę zestresowany, nie podoba mi się to...

Zatrzymujemy się pod jakimś sklepem. Filippo wyszedł z samochodu i zamknął mnie w środku. Po czym wrócił z walizką? Mój ojciec kazał mu kupić walizkę? Tylko po co? I dlaczego mężczyźna, tak zareagował na zakup zwykłej walizki? Ta cała sytuacja jest dziwna.

Stworzona dla niegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz