Rozdział 6. Najdroższe wina.

71 3 1
                                    

Giulia

Marcell zawieziono chyba do szpitala. Poznałam lekarza rodziny Bonetti czyli pana Lorenzo, który jest prywatnym doktorem i dobrym znajomym tej rodziny. Wszyscy w miarę się uspokoili, lecz w powietrzu i tak była tak gęsta atmosfera, że można było by ją kroić nożem. Nikt nie wie co się stało Marcell, ale każdy podejrzewa o to jej matkę, gdy ta sama wspomniała o niej tuż przed omdleniem. Lecz pani Ada tak naprawdę to niezbyt przejęła się stanem swojej córki i jedyne co powiedziała, to że robimy aferę na marne i że jej córka wszystko robi by zwrócić na siebie uwagę. Ja jednak myślę, że tu chodzi o coś więcej..

- Giulia? Jak widać znowu się spotykamy - wyrywając się z transu własnych myśli, patrzę jak Marco wchodzi do kuchni.
- Taa.. Szkoda tylko, że znowu o tej godzinie - odpowiadam i po chwili znowu przenoszę wzrok z zegarka na chłopaka.
Wygląda na zmęczonego, ale mimo tego i tak wygląda bardzo przystojne. Siada przy barku i patrzy na mnie nieprzeniknionym wzrokiem.
- Żadne szkoda. Rozmowy po drugiej w nocy zawsze są najlepsze, a tak na serio to kolejna zerwana noc, co Mancuso?

Na chwilę zamiast odpowiedzieć wpatrywałam się tylko w oczy chłopaka. Chyba jako jedyny przestał nazywać mnie panienką Giulią czy przyszłą Bonetti.
- Mogę zapytać cię o to samo. - Odparłam, lecz tym razem to on nie chciał chyba odpowiadać.
- Dużo się dziś wydarzyło, to pewnie dlatego - oznajmij smętnym głosem i powędrował w stronę lodówki.
- Trudno się z tym nie zgodzić - mówię związując włosy w luźnego koka i przecieram twarz rękami jakby to miało oczyścić mnie ze wszystkich natarczywych myśli.
Chłopak szukał czegoś w wielkiej lodówce robiąc przy tym nie mały hałas i wyklinał po cichu nie mogę chyba znaleźć upragnionej rzeczy.
Lecz zaraz wyciągnął butelkę drugiego wina.
- To co powiesz na stare dobre wino Giacomo Conterno? Czy jesteś może fanką Marchesi Frescobaldi? - zapytał wpatrując się w butelki i sprawdzając etykiety.
- Wiesz co.. Myślę, że picie i to o tej porze to nie najlepszy pomysł. - Tak naprawdę chciałam choć na chwilę zająć czymś głowę i przystać myśleć, ale zazwyczaj wypijam jeden kiliszek wina, a nie całą lampkę i nigdy nawet pjiana nie byłam.
- Ja myślę, że to właśnie idealna pora i czas, mimo że nie mamy okazji do świętowania - przekręcił lekko głowę wpatrując się we mnie błagalnie - no dawaj nie daj się prosić, nie wypada odmawiać wspólnego picia.
- A to niby czemu?
- Bo tak sobie wymyśliłem?
- Nie przekonałeś mnie.
- Nie wypijemy dużo, poza tym nie wstajesz jutro do żadnej szkoły ani pracy. - Kurde co mi szkodzi trochę się rozluźnić? Poza tym miał rację bo wstać mogłam o której chce, więc może skuszę się na co najwyżej pół lampki wina.
- Dobra, ale tylko trochę i jutro ani słowa o tym - mówię sama nie wierząc, że zgodziłam się na picie, praktycznie z obcym mężczyzną w domu mojego udawanego męża w środku nocy. Nic już chyba gorszego się nie stanie.
- W nocy partnerka do picia, a za dnia kobieta jednego z najwyższych w mafii. Ciekawe, nie powiem - powiedział rozbawiony nalewając mi i sobie wina.
- Ani. Słowa. Więcej. - Chlustem wypijam trunek z kieliszka, krzywiąc się na piekący w gardle posmak alkoholu. Blondyn próbuję stłumić uśmiech i tak jak ja wypija alkohol.


. . .

Gdy wczoraj myślałam, że gorzej być nie może, zapomniałam tylko o jednym. Zapomniałam jaki jest najgorszy skutek picia alkoholu i gdy się obudziłam kac nie dał mi normalnie wstać z łóżka, ponieważ od razu gdy podniosłam głowę z poduszki musiałam opróżnić swój cały żołądek.
Na domiar złego wszystko widział i słyszał Alessandro i już po chwili przytrzymywał mi włosy. Nie patrząc mu w oczy ze wstydu podziękowałam mu i zaczęłam szorować zęby.

- Dobrze się czujesz? Wyglądasz bardzo blado. - Kończąc płukać usta patrzę w lustro. Faktycznie nie wyglądam najlepiej, widzę za sobą Alessandra wpatrującego się we mnie ze zmartwioną miną.
- Tak, to pewnie przez alkohol przy kolacji, albo się czymś zatrułam - dlaczego ostatnio cały czas kłamię?
- Przynieść ci może jakieś leki? - Nie chcę go tak martwić, ale nie powiem mu chyba, że w środku nocy piłam z jego pracownikiem i teraz mam kaca, bo widział ile dokładnie wypiłam.
- Nie trzeba. Naprawdę już się lepiej czuję, po prostu coś mi wczoraj zaszkodziło - unikam z mężczyzną kontaktu wzrokowego, ale zauważam jak jego brązowe tęczówki wypalają we mnie dziurę i jego cały wyraz twarzy zmienia się gdy obserwuje każdy mój ruch.

Stworzona dla niegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz