Jestem brunetką z jasną karnacją i niebiesko-zielonymi oczami.
Chodzę do liceum, najlepszego liceum w mieście. Jestem dość lubianą i rozpoznawalną osobą w szkole. Nie mam żadnych problemów ale nic nie trwa wiecznie.Nienawidzę wstawania do szkoły to okropne, że muszę wstać o 6:00 chociaż i tak lekcje mam na 8:00.
Oczywiście trzeba wyglądać dobrze bo tylko wtedy można też czuć się dobrze. Dzisiaj postawiłam na czarny top, jeansy z dziurami i Jordany.Trzeba tylko wytrzymać 7 lekcji, dam radę - z taką myślą weszłam do szkoły. Już miałam otwierać szafkę gdy nagle słyszę głos za mną.
-Hej Dianusia, dziś wielki dzień! - przypomniała Sofia ze śmiechem.
-Możesz chociaż raz mnie nie straszyć Sofia? - stwierdziłam zdenerwowana, ona codziennie mnie wkurzała.
-Oczywiście, że nie, spiesz się bo za 5 minut dzwonek - odbiła piłeczkę.
-Jak ci się spieszy to idź i nie psuj mi dnia bo tego prawdopodobnie nie przeżyje. - odpowiedziałam niezbyt miło.
Tak to moja ukochana przyjaciółka Sofia, która wiecznie mnie wkurza, znamy się od... zawsze i razem z Sky tworzymy paczkę dobrych przyjaciół.
****
Została ostatnia lekcja a przed nią 15 minutowa przerwa. Siedziałyśmy z Safią i innymi dziewczynami, które podeszły pod drzewem przed szkołą i obserwowałyśmy jak innych.-Znasz tego chłopaka? - zapytała Luna.
-To mój przyjaciel z dzieciństwa, mamy dość dobry kontakt - uśmiechnęłam się.
-Przyznaj jest ładny - zaśmiała się - pasujecie do siebie- stwierdziła Luna.
-Musi mieć ciekawe życie co - odpowiedziała jakaś blondynka.
-Taa - przytaknęłam.
Kochałam plotki na temat Sky, ludzie wymyślali głupoty to było jak ,,nie wiem ale się wypowiem''.
Nikt nie wiedział, że Sky
wcale nie był z nieba.****
W końcu koniec i mogę zmykać do domu. Jestem zmęczona szkołą. I jeszcze ta Sofia - najbardziej wkurzający człowiek ale za to kochany.- A gdzie ty się wybierasz?
-Tam gdzie ty Sofia - do domu.
-Jadę z Withe (Withelmem) do galerii możemy cie zabrać. - uśmiechnęła się.
-Nie nie nie - skrzywiłam się - Ja jadę do DOMU a ty na randkę i koniec. -stwierdziłam.
Jak wolisz to do jutra - odparła Sofia.
-Pa - pożegnałam się i szybko uciekłam do puki czegoś nie wymyśliła.
Nie zrobiłam 15 kroków a spotkałam kolejnego wymyślacza.
Cudowna pogoda, cudowny dzień i cudowna osoba przedemną -SKY - Ehh... Znowu będzie marudził.-Hej, Diana
-Jeśli coś chcesz to mów od razu. Spieszę się. - wymyśliłam na szybko.
-Chciałem cie podwieźć a ty jeszcze wymyślasz - wzdychnął.
Był ubrany mega ładnie. Racja wyglądu nie można mu zaprzeczyć. Czarny t-shirt, czarne dresy i brązowe jordany. Wyglądał cudownie, bajka. Najgorsze to, że był najładniejszym chłopakiem a ja chyba miałam szczęście.
-Miło ale nie - odmówiłam chociaż wiedziałam jak to się skończy.
-No wiem, że chcesz Diana - nalegał.
-To źle wiesz - stwierdziłam - Albo wiesz co, okej - zmieniłam zdanie.
-Kto by się spodziewał? - zaśmiał się - Zapraszam.
Miał mega ładne czarne auto. Bogata rodzina, bogaty chłopczyk to i bogata fura.
-Dlaczego Sky? -zapytałam.
-Nie rozumiem - udał.
Pachniał fajkami i to tak mocno. Zapach fajek wcale nie jest taki zły a zmieszany z perfumem tworzy cudowny zapach.
Jego samochód też był ładny, zadbany, widać, że o niego dbał. Ładny od zewnątrz i od środka. Sky zawsze dbał o swoje rzeczy mimo, że miał wszystko.-Nie ważne, co u ciebie?- zmieniłam temat.
-Dobrze, a u ciebie? - miał cudowny uśmiech.
-Również. - Nigdy się nie zmieniaj Sky...
-Coś się dzieje? - zapytał zmartwiony.
-Nie, po prostu źle się czuje... Jeśli chcesz to chodź na kawkę, moja mama na pewno się ucieszy na twój widok - zaśmiałam się.
Mama bardzo lubiła Sky, gdy był mały uważała, że jest bardzo grzecznym i miłym chłopcem, często do nas przychodził.
Weszłam do domu. Pierwsze co zobaczyłam to Motylka. Tak, nazwałam mojego psa Motyl gdy byłam mała. W powietrzu było czuć zapach naleśników. Kocham je.
Ze Sky posiedzieliśmy, wypiliśmy kawę. Oczywiście tak jak myślałam mama była zadowolona z jego widoku bardziej niż z mojego.
Sky jest cudownym przyjacielem.
****
CZYTASZ
Devil
Novela JuvenilHistoria o wyborze pomiędzy władzą a miłością. Koszmar o Lucyferze z dzieciństwa zostaje rozwiązany ale to nie rozwiązuje kluczowego problemu. Ukochany okazuje się największą przeszkodą i wrogiem. Kim są dla niej Lucyfer i Lilit? Czy Diana da sobie...