Rozdział nie jest powiązany z historią!
Obudziły mnie szturchnięcia w ramię, nie chętnie otworzyłam oczy zaspana i przed oczami zobaczyłam Carla natychmiast odsunęłam od niego siadając na łóżku.
-Czemu mnie budzisz?-spytałam ziewając i przetarłam oczy
-Daryl i tata gdzieś pojechali i nie wrócili, pojechał z nimi Abraham i Aaron-
-Co? Ale po co? Mamy przecież dużo amunicji i jedzenia-spojrzałam na niego i usiałam na łóżku ubierając glany do kolan, byłam trochę zła na Daryla znaczy mojego tate ze mi nie powiedział akurat w tym momencie do pokoju wparował Ron
-Robin miałaś mnie nauczyć strzelania z łuku pamiętasz?-oparł się o framugę drzwi i delikatnie się uśmiechnął do mnie a gdy spojrzał na Carla jego uśmiech zniknął.
-Oh zapomniałam, przepraszam już idę-wstałam i podeszłam do chłopaka kompletnie ignorując Grimes'a a ten westchnął cicho
-Jesteś z nim?-szepnął do mojego ucha Ron a ja opowiedziałam cichym nie.
-Mhmm-podesłał chłopakowi mordercze spojrzenie i wyszedł z pokoju
Westchnęłam cicho i poszłam za nim a drogę zastawił mi oczywiście nie kto inny tylko Daryl Dxion aka wpierdalacz wiewiórek i mój ojciec od, razu rzuciłam mu się na jego szyję przytulając mocno(ja bym nie skoro on jebie stadem szwędaczy) na co odwzajemnił lekko.
-No już dobrze truskaweczko-pogłaskał mnie po głowie
-Truskaweczko? Pfff lepiej ojciec mów mi gdzie byłeś-
-Tiaa, a byłem po wódke i inne duperele, fajerwerki z Rickiem znalazłem-odsunęłam się i uniosłam obydwie brwi z niedowierzaniem.
-Co tak się gapisz? Sylwestra robimy idź się szykuj i ty też Anderson a i matka cię woła-Spojrzał na Rona a ten tylko coś wymamrotał pod nosem i zszedł na dół
Uśmiechnęłam się do Daryla i wróciłam do pokoju, gdy weszłam nie zastałam już nie było Carla, pewnie poszedł oczywiście do Enid. Nie przejęłam się tym zbytnio i podeszłam do szafy, otworzyłam ją i od razu zaczęłam szukać jakiś zajebistych ubrań. Dziwiło mnie trochę że będzie sylwester i to jeszcze jak za płotem chodzą sztywni. Po kilku minutach znalazłam czarną obcisłą na długi rękaw sukienkę nie lubiłam nosić sukienek ale nie miałam niczego innego ładnego w szafie. Ściągnęłam z siebie moje ubrania na co dzień i przebrałam się w sukienkę o dziwo wyglądałam ładnie, jeszcze tylko ubrałam glany i zrobiłam lekki makijaż. Gdy skończyłam zeszłam na dół, pierwsze co przykuło moją uwagę w kuchni to duża ilość jedzenia i alkocholu a także normalnego picia, Jessie coś jeszcze robiła przy kuchence i dostrzegłam Carla rozmawiającego a jakże z Enid, śmiali się razem trochę mi się smutno zrobiło ale nagle usłyszałam krzyki na zewnątrz wzięłam szybko nożyk z buta i szybko wybiegłam z domu i zastałam Daryla i Glenna rzucających w siebie śnieżkami i wiewiórkami najprawdopodobniej byli chyba pijani.
-Ty jasna cholero! Ja ci tu dam wiewiórki-Krzyknął Glenn na ojca rzucając w jego twarz śnieżkami na co się wypieprzył tyłkiem na lud. Auć
-O ty chinczyku obsrany-Wziął martwą wiewiórkę i przywalił mu oczywiście w ryj
-Nie chinczyku tylko azjato ty downie popieprzony!!-Zrobił unik i schował się za drzewem
Spojrzałam na Maggie i Carol które właśnie przechodziły załamanie nerwowe z resztą ja też. W tym momencie poczułam czyjeś ręce na mojej talii gdy się odwróciłam to był Ron patrzył mi w oczy i powoli przybliżał swoją twarz do mojej, zamarłam w miejscu a serce biło szybko, kiedy miał już mnie pocałować ktoś go odepchnął ode mnie to był Carl..
-Nie za dużo sobie pozwalasz Anderson?
-A co cię to? Za mało ci lizania z Enid i wyczaiłeś se Robin?-Spojrzał na chłopaka a Carl się na niego rzucił przywalając mu w nos.
Próbowałam ich odciągnąć od siebie ale nie udało mi się, Enid to mnie podeszła i mocno złapała za ramię
-I co ty sobie myślisz? Że owiniesz sobie Carl wokół palca?-Chciała coś powiedzieć ale ja byłam pierwsza i wyrwała się jej biegnąc z powrotem do domu, gdy weszłam zobaczyłam pijanego w cztery dupy Ricka na podłodze pod stołem chyba chłop zaliczył zgona a później kac ehh. A Abraham tańczył makarene na stole z butelką po wódce i bez koszulki, Gabriel modlił się by szatan opuścił wszystkich. Boże no nie minęła godzina a wszyscy są pijani no oprócz mnie i Gabriala oraz chłopaków i Enid, Michonne pilnowała Judith by nie zjadła kostek od domestosa. Nie ja mam dość patologia tu się odgrywa, szybko poszłam do pokoju i zamknęłam się w nim, nagle ktoś wszedł do pokoju...to był Carl
-Hej...wszystko w porządku?...przepraszam za to bijatykę..-Podszełam do niego i złapałam za policzki delikatnie całując w usta, przez parę chwil stał jak słup soli ale odwzajemnił. Odsunęłam się od niego z braku powietrza, czułam stado motyli w moim brzuchu a serce przyspieszyło gdy patrzyłam w jego oczy.
-Kocham cię Robin...-
-Ale ty kochasz Enid...-
-Ale ona to przeszłość, ja teraz kocham ciebie-uśmiechnął się do mnie i przytulił do siebie całując w czoło, od razu wtuliłam się w niego czując bijące od niego ciepło.
-Ja ciebie też Carl..-
To był najlepszy sylwester w moim życiu....
No witam witam, a postanowiłem sobie napisać taki specjal, nie bijcie jak się pojawią błędy ortograficzne. Trzeci rozdział może pojawi się jutro albo w nocy. Szczęśliwego nowego roku kochani!!
-kotemilpl
859 słów
CZYTASZ
Before Death||Carl Grimes||
FanficApokalipsa-czas w którym społeczeństwo upada z powodu przytłaczających rojów zombie. Przy życiu pozostaje tylko nie wiele małych grup albo samotnych osób, które walczą o życie w pojedynkę przed wygłodniałymi zombie, w tym pewna dziewczyna którą za w...