➊➍ "𝑬𝒙𝒑𝒆𝒄𝒕𝒂𝒕𝒊𝒐𝒏 𝒊𝒔 𝒕𝒉𝒆 𝒓𝒐𝒐𝒕 𝒐𝒇 𝒂𝒍𝒍 𝒉𝒆𝒂𝒓𝒕𝒂𝒄𝒉𝒆"

66 7 7
                                    

Gdy tylko moim oczom ukazała się okupowana przez naszych przyjaciół loża, nieśmiało odkleiłam się od ramienia Lysandra, posyłając mu przy tym pobłażliwy uśmieszek. Chłopak nie wydawał się jednak zdezorientowany moją nagłą zmianą zachowania, widocznie rozumiał, czym była spowodowana. Rozalia mimo wszystko nie oszczędziła nam jednak wyuzdanego spojrzenia rzuconego na powitanie, wyraźnie czaiła się na jakąkolwiek dwuznaczną sytuację między naszą dwójką.

Cała reszta grupy bardzo ciepło przyjęła Lysa, z którym zresztą większość nie widziała się od czasów liceum. Być może przyczyniła się do tego postawiona przez srebrnowłosego kolejka, chociaż atmosfera sama w sobie zdawała się być niesamowicie błoga. Z każdym kolejnym drinkiem stawała się lżejsza, aż w końcu jakiekolwiek bariery między nami na dobre zniknęły i czułam się jak za starych, dobrych czasów.

-Kocham was wszystkich, na serio! -Alexy zmierzył nas wzrokiem, łykając kolejnego szota. Wydawał się być już nieźle wstawiony.

Morgan zerkał w jego kierunku łagodnie, gładząc go po ramieniu.

-My ciebie też skarbie, ale może odpuścił byś już sobie z alkoholem. -jego ton był wręcz błagalny, najwyraźniej zdążył się już przekonać do czego zdolny jest pijany Alexy.

Nie zważając na słowa ukochanego, mój przyjaciel sięgnął wyzywająco po jego kieliszek.

-Nie codziennie kończy się pieprzone dwadzieścia trzy lata! Kochani, tym razem wznoszę toast za moją skromną osobę! -przechyliwszy kusztyczek puścił chłopakowi oczko.

Brunet zrezygnowany pokręcił głową, zaś reszta towarzystwa uniosła kieliszki w górę w imię wiwatu dla solenizanta.

Powoli zaczynałam odczuwać wpływ alkoholu na mój organizm. Duchota i klubowy szum coraz bardziej mnie przytłaczał, co równoważyło nagłe poczucie niesamowitego pobudzenia.

Zauważyłam, że pod sceną zaczął gromadzić się tłum, a zatem koncert za chwilę miał się rozpocząć. Grupy młodych fanek ustawiły się tam już chwilę temu, najwyraźniej bardzo im zależało na miejscu tuż pod nią. Niektóre miały pofarbowane na czerwono włosy i t-shirty z podpisem "Kastielove". Wydawało mi się to niesamowicie błahe, jednak czegóż można się spodziewać po nastoletnich fan-girlach. Pomyślałam, że część z nich prawdopodobnie musiała zwiać z domu, a potem jeszcze jakimś sposobem wściubić się do klubu i teraz przeżywają najlepsze chwile swojej młodości. Wydało mi się to nawet rozkoszne.

-Hej, musimy zająć dobre miejsca, bo gówno zobaczymy! -zasugerował Alexy, przeciskając się niezdarnie między Morganem, Pryią i Chani, żeby wydostać się zza stolika.

Dołączyłam do przyjaciela, wstając z kanapy z większym powodzeniem. Siedzenie z brzegu było w tym wypadku bardzo dobrym wyborem.

Pryia, Rozalia i Hyun poszli w nasze ślady. Zmierzyłam resztę wzrokiem, pytająco unosząc brew.

-Obejrzę występ stąd, trochę kręci mi się w głowie. -odparła Chani, na co Leo i Morgan przytaknęli.

Spojrzałam ostentacyjnie na Lysandra, który bawił się pustą czarką po drinku, jakby kompletnie ignorując bieżącą sytuację.

-Chodź, Lys, Kastielowi będzie miło zobaczyć cię pod sceną. -zaproponowałam.

Chłopak oderwał oczy od szkła, rzucając w moim kierunku patetyczny uśmiech.

-Jestem pewien, że w tym tłumie nie zdoła mnie wypatrzeć. Stąd jest świetny widok, na pewno spotkam się z nim jeszcze po występie. -powiedział.

Nie mogłam go do niczego go zmuszać, więc pokiwałam głową bez przekonania, chociaż wyczułam, że jego zachowanie było trochę nienaturalne. Zanim zdążyłam cokolwiek dodać, Alexy pociągnął mnie za sobą.

『𝘗𝘳𝘻𝘦𝘻𝘯𝘢𝘤𝘻𝘦𝘯𝘪𝘦 ◦ 𝗦𝗹𝗼𝗱𝗸𝗶 𝗙𝗹𝗶𝗿𝘁 𝗔𝗟 𝗟𝗬𝗦𝗔𝗡𝗗𝗘𝗥 』Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz