Xavier nic mi nie powiedział. Grzecznie zabrałem Shopie do więźnia. Wilczyca nawet nie stawiała oporu. Ludzie patrzyli za nami, kiedy wyszliśmy już na zewnątrz, postanowiłem zapytać.
— Co takiego zrobiłaś, że Alfa każe mi cię zabrać do więzienia?
— To nie jest twoja sprawa.
— Oj no weź, co to zmieni, że mi powiesz.
— Nie zaspokoję twojej ciekawość?
— Okrutna jesteś — znałem ją od dawna i nie podobało mi się, że prowadzę przyjaciółkę do więźnia, ale rozkaz to rozkaz.
— Wypuściłam Sebastiana z więzienia — chyba dobrze mi się udawało ukryć zdziwienie, bo Shopie nie zwróciła na mnie uwagi.
To mi dało wskazówkę, gdzie udał się Xavier.
— Na pewno niedługo cię wypuści. Wiesz, jaki on jest, wścieka się tylko przez pewien czas — odparłem, zamykająca drzwi celi, chociaż sam nie byłem pewny swoich słów. Xavier był nieprzewidywalny.
— Jasne — rzuciła tylko i zaszyła się w ciemności celi.
Nie mogłem nic więcej zrobić, więc wróciłem na salę.
***
O północy, wszyscy goście wyszli na taras, żeby skąpać się w blasku księżyca. Zgarnąłem Hazel w objęcia i razem pośród tłumu odczuwaliśmy jego siłę. To on dawał nam moc.
Trzymałem ją, opierając podbródek na czubku jej głowy. Wilczyca w fioletowej sukience wyglądała niczym bogini. Sukienka podkreślała jej kształty, a moja mate miała czym się pochwalić. Czułem dumę, gdy inne wilkołaki patrzyły na mnie z zazdrością, to ta właśnie wspaniała kobieta okazała się moją bratnią duszą i zechciała takiego wilka jak ja.
— Dzisiaj wydaję się mniej odległy — szepnęła do mnie.
— Przybliżył się, żeby cię podziwiać — rzucam, masując dłonią jej ramię. Musi być jej zimno. Był listopad, a ona nie zabrała ze sobą kurtki na taras. Czasem zachowuję się jak dziecko. Szybko ściągnąłem z ramion marynarkę.
— Cóż myślę, że na ciebie przy okazji też zerknie — powiedziała, gdy założyłem na nią materiał. Marynarka była szara w cienką kratkę. Szczerze mówiąc, sam w życiu nie wybrałbym tego wzoru, to Hazel znalazła się, w czym wyglądałem dobrze.
— Och dziękuję, że przypadły mi jakieś ochłapy — odparłem, powracając do dawnej pozycji i całując ją w skroń.
— A to wszystko dzięki mnie! Ciesz się, że masz taką urodziwą mate.
— W każdej minucie miłuję się niezmiernie —
Hazel odwróciła głowę w moją stronę, łapiąc smukłymi palcami mój podbródek.— Och, ale mi dzisiaj słodzisz. Chyba liczysz na coś ekstra po przyjęciu? — jej wzrok był gorący, wypełniony pożądaniem. Mój wilk od razu poczuł napięcie.
— O ile wróci Xavier — ta racjonalna strona przemówiła przeze mnie.
— Kiedy będziesz na niego czekał, możemy spożytkować ten czas. Słyszałam, że ma bardzo wygodne biurko w gabinecie. Przekonamy się? — wilczyca przybliżyła się do mnie, całując moją żuchwę. Skubana wiedziała, jak ten punkt na mnie działał.
I wtedy to poczułem. Dziwny zapach. Inny zapach. Nieznajomy. Nikt na sali tak nie pachniał, a to znaczyło...
— Manson? — zapytała, kiedy długo nie odpowiadałem.
Jeden z wilków pośród tłumu przemienił się w wilczą skórę i zaczął atakować gości. Nagle za drzew wyłoniło się całe stado wilków, była ich masa. Od razu wybuchał panika. Goście zaczęli uciekać. Panika opanowała tłum.
CZYTASZ
𝚆𝚘𝚕𝚏 𝙱𝚕𝚘𝚘𝚍 - ZAKOŃCZONE
WerewolfCharlie całkowicie odcięła się od więzi mate. Nie marzy o tym, aby spotkać swojego przeznaczonego i mieć z nim gromadkę małych wilcząt. Wręcz przeciwnie. Dla niej odnalezienie bratniej duszy byłoby przekleństwem. Jest zdania, że mężczyzna nie jest j...