Hej mam prośbę. Jakby ktoś z was zauważył błędy w opowiadaniu, to byłabym wdzięczna, gdybyście mi je napisali. Ja się na serio nie obrażę, a to ułatwi sprawę z poprawianiem. Zdaje sobie sprawę, że temu opowiadaniu brakuje wiele do ideału, więc jeśli coś zauważcie, to nie bójcie się napisać.
Słyszałam głos rodziców dobiegający z salonu. Mama kłóciła się z tatą. Musiałam iść do łazienki dlatego, pomimo zakazu wyszłam na korytarz. Głos rodziców roznosił się echem.
— Myśl racjonalnie żaden lekarz nie przyjdzie do tego potwora. Musisz się z tym pogodzić! — tata krzyknął. Słyszałam, jak mama cicho płakała. Chciałam podejść i ją pocieszyć, ale tata zabronił mi wychodzenia z pokoju.
— Wiem, ale to nadal boli. Dlaczego takie nieszczęście spotkało naszą rodzinę?
Postanowiłam zrobić to, po co wyszłam, zanim tata zauważył, że opuściłam pokój. Byłby wtedy bardzo zły.
Na palcach przeszłam w głąb korytarza. Serce podeszło mi do gardła.
— Charlotte — usłyszałam i wzdrygnęłam się ze strachu. Odwróciłam się w stronę dobiegającego głosu. Odetchnęłam z ulgą, kiedy okazało się, że to tylko babcia mnie woła.
Siwowłosa staruszka leżała na kanapie w swoim pokoju przykryta puchatym kocem. Babcia zawsze mnie kryła i częstowała cukierkami, więc z uśmiechem podeszłam do niej.
— Tak?
Powoli otworzyłam oczy. Leżałam w niebieskiej pościeli. Spokojny oddech Xaviera łaskotał mnie w szyję. Jego ręka leżała na mojej tali i zaborczo przyciągała do siebie. Ostrożnie, odwróciłam się w jego stronę.
Mężczyzna spał ze zmarszczonymi brwiami, a parę jego kędzierzawych kosmyków wpadało mu do oczu. Niepewnie wyciągnęłam rękę i ostrożnie odgarnęłam je z jego twarzy. Jego rysy niemal od razu się rozluźniły. Uśmiechnęłam się słabo na ten gest. Wyglądał teraz o wiele młodziej i spokojniej niż zazwyczaj.
Patrzyłam na jego twarz z bliska, dostrzegają każdy niuans, każdy pieprzyk. Przełknęłam ślinę. Było mi go łatwiej zostawić, gdyby nie to, że dosłownie był w moim typie. Ciemne włosy, również ciemne oczy, opalona skóra do tego charakter, który starał się ugasić ogień wewnątrz mnie. Cicho westchnęłam. Żałuję, że będę musiał zniszczyć tak dobrego faceta. Będę przez to pokutowała przez resztę życia.
— Obyś był z kimś innym szczęśliwy — szepnęłam, przełykając gulę w gardle.
Z kimś, kto załata ranny po mnie.
Z kimś, kto tak samo ja zakocha się w twojej kuchni.
Z kimś, kto da ci relację, na jaką zasługujesz.
W tym momencie zaatakowało mnie brązowe spojrzenie. Xavier spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem i uśmiechnął się lekko, widząc, że mu się przypatruje.
Ramieniem jeszcze mocniej przyciągnął mnie do siebie i zatopił twarz w mojej szyi. Poczułam, jak zaciąga powietrzem i mimowolnie coś ścisnęło się w mnie brzuchu.
— Mogłyby zostać tutaj na zawsze — mruknął niewyraźnie, w moją szyję.
Zabrzmiało to trochę jak życzenie małego chłopca. Uśmiechnęłam się.
— Strasznie leniwy z ciebie Al...
Nie dokończyłam, czując jak Xavier, całuję moje oznaczenie. Mimowolnie jęknęłam cicho, czując jak fala przyjemności zalewa moje ciało. Serce zabiło mi gwałtownie, a policzki pokryły się różem, z zażenowania moją reakcją.
CZYTASZ
𝚆𝚘𝚕𝚏 𝙱𝚕𝚘𝚘𝚍 - ZAKOŃCZONE
WerewolfCharlie całkowicie odcięła się od więzi mate. Nie marzy o tym, aby spotkać swojego przeznaczonego i mieć z nim gromadkę małych wilcząt. Wręcz przeciwnie. Dla niej odnalezienie bratniej duszy byłoby przekleństwem. Jest zdania, że mężczyzna nie jest j...