Dziękuję z całego serca za 1000 gwiazdek pod pracą. Miło jest wiedzieć, że pomimo dwuletniej przerwy ktoś jeszcze to czyta.
W ten pocałunek starałam się przelać uczucie tęsknoty, to zrozumienie dla jego samotność.
Uświadomiłam sobie, że moje ręce były wtopione we włosy mężczyzny. Przesunęłam po nich ręką, słysząc, jak wydaje ciche mruknięcie.
Ostrożnie odsunęłam się, skanując jego twarz. Xavier był skamieniały.
Przez chwilę patrzył na mnie nieodgadnionym wzrokiem. Co ja zrobiłam? Czy nie powinnam tego robić? Zaczęłam się zamartwiać, może to nie był odpowiedni czas i pora?
Po chwili Alfa rzucił się na mnie, atakując moje usta. Pod wpływem jego ciężaru poleciłam do przodu, lądując na miękkim kocu. Ten pocałunek był zupełnie inny, niż mój. Przesiąknięty brutalnością i pożądaniem. My walczyliśmy, używając swoich ust. Kiedy uchyliłam je delikatnie, Xavier zaatakował moje wnętrze językiem, badając je.
Moje palce mocniej pociągnęły go za włosy. Językiem odpowiedziałam na jego pieszczoty. Pomimo tego, że brakowało nam tchu, żadne z nas nie chciało, go kończyć. Było to uzależniające. Jego usta były ciepłe i miękkie.
Z żalem oderwałam się od nich, łapiąc oddech. Razem dyszeliśmy ciężko. Czułam, jak w głowie mi się kręci od kotłujących w niej uczuć. Mój wzrok był zamazany, z powodu braku powietrza. Jeszce chwila i bym zemdlała.
Xavier leżał nade mną. Jego oczy płonęły. Mogłam to dostrzec. Ogień, tlący się w jego ciemnych tęczówkach, które patrzyły na mnie z czystym pożądaniem. Usta miał mokre i lekko opuchnięte. Świadomość, że to przeze mnie sprawiła, że moje policzki zlała fala gorąca.
Mężczyzna zamknął oczy, żeby uspokoić żądzę. Odetchnął parę razy głęboko. Czułam na brzuchu coś twardego, ale żadne z nas nic nie mówiło o jego, podnieceniu.
Liz zawarczała na mnie, irytując się, że nic z tym nie robię.
Otrząsnęłam się, położyłam ręce na jego klatce piersiowej i lekko odepchnęłam. Dałam mu tym znak, żeby że mnie zszedł. Otrzeźwiałam. Moja rzeczywistość prezentowała się fatalnie. Dlaczego do cholery to zrobiłam?
Po chwili ciężar jego ciała opuścił mnie. Moje ciało od razu przeszył chłód. Zadrżałam lekko.
— Zrobiło się chłodniej, więc będziemy się zbierać — powiedział po chwili. W ustach zrobiło mi się sucho gdy usłyszałam, jego ochrypły głos. Xavier chrząknął parę razy, żeby go zniwelować.
Kiedy się otrząsnęłam, skinęłam głową na zgodę i pomogłam posprzątać piknik.
Ruszyliśmy w głąb lasu, nie poruszając tematu pocałunku. Xavier przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej, oplatając mnie ramieniem. Momentalnie uderzyło we mnie ciepło jego ciała.
Staraliśmy się rozmawiać na neutralne tematy. Zapytałam go, jak udało mu się zarządzać watahą w wieku czternastu lat.
— Na początku było ciężko, mało kto wierzył, że podołam temu zadaniu. W tamtym momencie bardzo pomógł mi Manson. Było paru, którym nie podobały się moje rządy, ale moja babcia potrafiła zmienić ich zdanie.
— W jaki sposób?
— Jest szamanką, więc większość osób nie chciała z nią zadzierać — odparł Xavier, nie było to nic dziwnego. Tym zajmowały się ludy, wcześniej mieszkające na tej ziemi. Z tego co słyszałam, szamani byli bardzo szanowani w tych rejonach.
CZYTASZ
𝚆𝚘𝚕𝚏 𝙱𝚕𝚘𝚘𝚍 - ZAKOŃCZONE
WerewolfCharlie całkowicie odcięła się od więzi mate. Nie marzy o tym, aby spotkać swojego przeznaczonego i mieć z nim gromadkę małych wilcząt. Wręcz przeciwnie. Dla niej odnalezienie bratniej duszy byłoby przekleństwem. Jest zdania, że mężczyzna nie jest j...