Rozdział 14

1K 37 6
                                    

We are The Champion



Zakochanie się w Charlesie było moją najlepsza, ale i najgorszą decyzją było to jak stanie nad przepaścią z jedną nogą która była w powietrzu a ty starasz się utrzymać równowagę a głos z tyłu podpowiada ci żebyś to wszystko odpuściła bo w miłości czasami tak trzeba.

-Dociągnąć dwa tygodnie i będzie wolne - pomyślałam.
Zaczynając weekend w Zandvoort myślałam że będzie super i już nawet tam zaklepiemy tytuł a jak się skończyło? Z naszej przewagi zostało równe zero i na Monze jedziemy z dwójką liderów klasyfikacji, bo mają po tyle punktów a tak naprawdę o wygraną mistrzostw walczy sześć kierowców niektórzy naprawdę a inni z matematycznego punktu widzenia
Arthur, Victor, Hadjar, Ollie, Jak i Zane. Ostatnia trójka ma bardziej matematyczne szanse.

Także w ten o to sposób pierwszy raz wchodzę do padoku w takim stresie, ale ja nie mogłam tego pokazać nikomu a szczególnie Arthurowi. Widziałam jak wpłynęła na niego Holandia i bałam się że nie wytrzyma psychicznie najbardziej.
Czwartek rozpoczęliśmy od track walku i wszelakich poprawkach w bolidzie.

Piątek

Po jednym treningu zbliżał się czas na kwali. Arthur siedział w ciężarówce, która służyła za ich w jakimś stopniu driver room postanowiłam że zajdę do niego. Wiedziałam że jest sam.
-Arthur? - zaczęłam.
-Hm? - mruknął wyciągając słuchawkę z ucha.
-Jak nastroje? - zapytałam udając że nie widzę po nim że tak naprawdę to by w życiu nie wsiadł do bolidu dziś.
-Dobrze - odpowiedział kłamiąc jak z nut.
-Możesz nie kłamać? - zapytałam.
-A co ja mam Ci powiedzieć? Że sram pod siebie na myśl o tych kwalach? Że boję się że zawiodę Charlesa, Lorenzo, Carle, ciebie? Że zawiodę tatę? - zapytał poddenerwowany a w jego oczach widać było przerażenie jak nigdy.
-Hej spójrz na mnie - powiedziałam łapiąc go za ręce a chłopak uniósł na mnie wzrok.
-Nikogo nie zawiedziesz okej? Rób to co robiłeś na treningu i będzie dobrze. Nie skupiaj się na tym że walczysz o mistrzostwo podejdź do tego normalnie jak do każdych zawodów wcześniej - zaczęłam.
-Jesteśmy z ciebie cholernie dumni że jesteś w tym miejscu i wiem że dasz radę tylko uwierz w to - dokończyłam.
-Chodź musimy się zbierać - powiedziałam patrząc na zegarek i wstając z łóżka do masażu.
-Charlotte? - zapytał młody a ja się odwróciłam.
-Dziękuję - powiedział.
-Zostaw to sobie po kwalifikacjach - powiedziałam uśmiechając się.

Chłopak siedział już w swoim bolidzie a ja na pit wallu. Miałam tylko nadzieję że nie słychać jak wali mi serce.
-Tak jak w treningu - powiedziałam przez radio.
No i ruszyli.

Zostały trzy minuty kwalifikacji i Arthur kręcił okrążenia cały czas na pole position za nim był Ollie, Victor, Isack i Jak.
-Trzy minuty do końca, P1 - powiedziałam kiedy po raz kolejny przekroczył linie mety.
I zaraz po moich słowach na ekranie gdzie była transmisja pokazał mi się Hadjar który nie wyrobił się w zakręcie i wylądował w bandzie.
-Czerwona flaga, zwolnij kwalifikacje nie zostaną wznowione - powiedziałam automatycznie.
-Kurwa! - krzyknął przez radio.
-Uspokój się Arthur - odpowiedziałam stanowczo.
Większość kierowców nie dała rady rozpocząć nowych okrążeń udało się tylko Victorowi i Bearmanowi, ale klasyfikacja się nie zmieniła.
-Arthur w niedzielę startujesz z Pole position - powiedziałam dumnie.
-Jest! - krzyknął przez radio.

-I w ten sposób zostało pięciu pretendentów - pomyślałam widząc jak samochód bezpieczeństwa przywozi Isacka, na szczęście młodemu Francuzowi nic się nie stało.

Sobota
Ten sam rozkład znów znalazłam się na pit wall'u czekając na rozpoczęcie sprintu. Leclerc startował z P12 przed nim Bearman i Victor.
-Nie szarżuj, największe punkty są jutro - powiedziałam przez radio przed startem.

Glory Days  | Charles Leclerc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz