Rozdział V

322 9 2
                                    

Minęło kilka dni od czasu ugryzienia w ogrodzie i nieodparcie ciągnęło mnie do tego miejsca, które nabrało dla mnie szczególnego znaczenia. Nie mogłam powstrzymać się, żeby tam nie wracać, ale przez większość czasu, niestety, bez Vladimira. Po zwierzeniach dotyczących jego rodziny, mój wampir ponownie stał się bardziej zdystansowany... Ale przynajmniej nie był już taki szorstki, jak wcześniej. Wyczuwałam u niego swego rodzaju nieufność czy zażenowanie, zapewne ze względu na to, z czego mi się zwierzył. Postanowiłam więc zostawić go na jakiś czas w spokoju i być bardziej dyskretną, szczególnie w nocy. Z tymże za dnia czułam się coraz gorzej...

(Wysmarowałam się kremem, założyłam kapelusz, uważałam, żeby nie wystawiać się za bardzo na słońce... Ale i tak po niespełna godzinie spędzonej w ogrodzie czuję, że zaczynam się przypiekać. Naprawdę nie rozumiem... Mam wrażenie, że gorzej znoszę słońce. To prawda, że moja skóra jest bledsza niż wcześniej, ale skoro Vladimir pije moją krew, wydaje mi się to normalne. W takich warunkach nie mogę wrócić do miasta w ciągu dnia... Melania będzie musiała niestety poczekać, nim ponownie się tam pojawię. A co do wyjść nocą, po tym, co wydarzyło się w trakcie przyjęcia, nie ma o tym nawet mowy... Śledztwo stoi w martwym punkcie, żadnych śladów, żadnego tropu... Nic. Na dodatek Aaron zniknął na parę dni i nawet Beliath przestał żartować na ten temat. Wszyscy wydają się zaniepokojeni... Ta atmosfera mnie wykańcza. Chciałabym móc o wszystkim zapomnieć, choćby na jeden wieczór, ale nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie będzie to możliwe. A skoro o dniu mowa, nie jestem już w stanie znieść tego przeklętego słońca. Poddaję się. Spróbuję jeszcze raz jakiegoś bardziej pochmurnego dnia, a póki co, lepiej będzie, jak wrócę. Szkoda, ogród jest o tej porze taki uroczy... nawet jeśli wolę go nocą. Chciałabym porozmawiać z Aaronem, żeby dowiedzieć się, co takiego odkrył. Mam wrażenie, że niektórzy ukrywają przede mną pewne informacje, żeby mnie nie niepokoić. Na pewno nie ma sensu pytać o to Ethana czy Ivana. Nie jestem też pewna, czy Raphael powiedziałby mi szczerze, czy jest się czym martwić. Jest taki opiekuńczy... Pozostają zatem Aaron i Beliath. Potem spytam o zdanie Vladimira. Pomyślmy... Który z nich będzie bardziej skłonny, żeby ze mną o tym porozmawiać... Trochę mi wstyd, że nie poszłam zobaczyć Aarona od czasu jego powrotu, przecież wyglądał na wycieńczonego. Mogłabym przy okazji dowiedzieć się, co u niego słychać i spytać, czy odkrył coś interesującego podczas swojej nieobecności. Nie mam gwarancji, że Aaron powie mi, co wie, ale przynajmniej jestem pewna, że będzie ze mną szczery. A poza tym, to normalne, że jako przyjaciółka chcę wiedzieć, jak się czuje. Dobrze, w takim razie Aaron. Skoro już uporałam się z tym dylematem, wrócę do dworu, nim nie zacznę przypominać spieczonej kiełbaski. Są lepsze sposoby, żeby wyglądać seksownie...)

*pokój Eloise*

(To jednak niesamowite, że kiedy tylko zapada zmrok, mam wrażenie, że znowu mogę oddychać. Słońce coraz bardziej mi przeszkadza. Może powinnam o tym również porozmawiać z Aaronem lub Vladimirem. Jeżeli spotkam Vladimira, mam nadzieję, że będzie trochę bardziej przystępny, niż przez ostatnie dni. Dosyć mam wrażenia, że za każdym razem, gdy uda mi się wykonać jeden krok naprzód, cofam się o dwa wstecz. Najwyższy czas, żeby zaczął okazywać mi szacunek i również się trochę postarał. Nie mam zamiaru spędzać czasu na ugłaskiwaniu go i czekaniu z pokorą, aż zechce zwrócić na mnie uwagę. Swoją drogą, o tym również mogę porozmawiać z Aaronem. Pójdę go poszukać.)

*ogród*

(No i znów jestem w ogrodzie. Ale przeszukałam dworek wszerz i wzdłuż, więc o ile znów gdzieś się nie włóczy, powinien być...)

Eloise: Dobry wieczór, Aaron!

Aaron: O, dobry wieczór, Eloise. Wszystko u Ciebie w porządku?

(Wow, wciąż wygląda na bardzo osłabionego. Nie myślałam, że wampiry mogą być do tego stopnia wycieńczone. Roztaczają wokół siebie tę dziwną aurę, która sprawia, że wydają się być "niezniszczalni", jakby nic nie mogło ich naprawdę dosięgnąć.)

Vladimir - ścieżkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz