Spokój. Bezpieczeństwo. To uczucia, których od dawna już nie doświadczyłam. Tak samo, jak intymność obecnej sytuacji. Z głową opartą o jego tors, słuchałam miarowego oddechu pogrążonego w głębokim śnie Vladimira. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w regularnym rytmie, który dodawał mi otuchy. Nie śmiałam się poruszyć, żeby go nie zbudzić, pragnąć, aby ta chwila trwała jak najdłużej... Obudziłam się już dobrą godzinę temu i korzystałam z każdej minuty spędzonej w jego ramionach, starając się jednocześnie przepędzić z głowy dręczące mnie pytania. Na jakim etapie była nasza relacja? Co powinnam zrobić? Co w ogóle "mogłam" zrobić? Ostatecznie nic nie było oczywiste... Poza naszą chęcią... Nie... Naszą coraz silniejszą potrzebą bycia blisko siebie.
(Może powinnam go obudzić... Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, w jaki sposób oni się budzą. A przecież noc zapadła już jakiś czas temu. Swoją drogą, wydawało mi się, że słyszę, jak pozostali wstają. Dobrze mi tutaj, ale przecież nie będziemy tak tkwić przez całą noc... Mogę spróbować delikatnie go wybudzić. Zobaczmy jak mogę delikatnie go obudzić... nie posuwając się za daleko. Zaczynam coraz lepiej znać jego mechanizmy obronne, które uaktywnia, gdy go destabilizuję.)
Przytulona do jego torsu, ostrożnie przesunęłam dłoń i przycisnęłam do jego skóry poprzez materiał koszuli. Zadrżałam, słysząc, jak coś cicho mamrocze, po czym zaczęłam bawić się guzikami jego koszuli i rysować palcem delikatne kręgi.
Eloise: Vladimir?
Vladimir: Hmm... Co to...? Och. Dzień dobry.
Wyczułam w powietrzu chwilę wahania, podczas której Vladimir zapewne próbował zrozumieć, co się dzieje. Po czym, ku mojej wielkiej uldze, położył swoją dłoń na mojej i pogłaskał ją kciukiem.
Eloise: Przepraszam, że Cię obudziłam, ale na zewnątrz już od godziny jest ciemno, więc...
Vladimir: Naprawdę? Rzadko zdarza się, że śpię tak długo, zazwyczaj budzę się jako jeden z pierwszych.
Eloise: A swoją drogą, zastanawiałam się właśnie, czy to nadejście zmierzchu was budzi?
Vladimir: Między innymi. To również rodzaj mechanizmu obronnego. Jak tylko nadejdzie noc, jesteśmy w stanie reagować na niebezpieczne sytuacje. W każdym razie do takiego wniosku doszliśmy razem z Aaronem.
Eloise: Zatem jest w tym wszystkim pewna logika, nawet, jeśli jesteście... inni.
Vladimir: Ja jako pierwszy byłem zaskoczony, ale rzeczywiście, jest. A ponieważ z natury jestem czujny, zasypiam i budzę się bardzo szybko.
Eloise: Ach? To znaczy, że dobrze zrobiłam, budząc Cię?
Vladimir: Tak, inaczej mógłbym spać jeszcze przez dobry moment.
(Czy to możliwe, że spał dłużej z mojego powodu...?)
Eloise: Przepraszam Cię, być może zadam głupie pytanie, ale to z mojego powodu spałeś tak długo, prawda? Jeśli nie masz tego w zwyczaju, to jest to chyba problem, prawda?
Vladimir: Słucham? Nie, zupełnie nie o to chodzi, zapewniam Cię! To nie jest problem, to... Czasami śpimy tak długo, ponieważ... nie ma powodów do zachowania zbyt dużej czujności. W pobliżu nie ma zagrożenia. Jednym słowem... czujemy się... dobrze.
(Och. Czy to znaczy, że czuje to samo, co ja? Hej... powinnam mu chyba powiedzieć... Mam wrażenie, że jest zażenowany, że mi to wyznał.)
Eloise: To dziwne, ale od momentu, gdy zasnęłam w Twoich ramionach... nie przyśnił mi się żaden koszmar. Ja również dobrze się czuję.
CZYTASZ
Vladimir - ścieżka
VampireTłumaczenie ścieżki Vladimira z gry Moonlight Lovers od firmy Beemov. Ścieżka posiada Prolog oraz 10 rozdziałów, z którego ostatni jest zakończeniem dzielącym się na dobre, neutralne i nieszczęśliwe. W grze wcielamy się w 18-letnią bohaterkę, która...