Zaciskając palce na filiżance gorącej herbaty, wpatrywałam się w podłogę salonu, podczas gdy moi towarzysze prowadzili ożywioną dyskusję, próbując zrozumieć, co się stało. Dla mnie odpowiedź była prosta. Morderca wrócił. Wrócił, żeby dokończyć to, czego nie udało mu się zrobić w lesie, kiedy Vladimir walczył, aby mnie ocalić. W tym celu przekroczył próg naszego domu...
Ethan: Widzicie do czego nas doprowadził wasz laksyzm? Zostaliśmy zaatakowani w naszym własnym domu! To już nie jest odosobniony napad, to wypowiedzenie wojny!
Raphael: Aaron, Beliath, nie udało wam się go dogonić? Widzieliście może którędy uciekł?
Aaron: Nie wiem, jak udało mu się wymknąć! Nie zostawia za sobą żadnych śladów! A przy panującej na zewnątrz pogodzie, zapachy są zupełnie rozmyte, nie jesteśmy w stanie go wytropić.
Beliath: Nie zapominając o tym, że było nas tylko dwóch i wydało nam się głupotą śledzić go po to, by wdać się z nim w bójkę, zważywszy na to, jak oberwał Vladimir. Jeśli mamy ścigać tego typa, musimy działać zespołowo.
Słuchałam ich dyskusji, nie zabierając głosu. Czułam się ciężka niczym z ołowiu, a zarazem dziwnie lekka, jakbym obserwowała wszystko z boku. Byłam przerażona. Ta cała bezsilność, uczucie totalnej kruchości, które mną zawładnęło... Ogarniały mnie mdłości za każdym razem, gdy scena na nowo rozgrywała się przed moimi oczami. A wraz z nią powróciło wspomnienie pierwszej agresji, jakiej dopuścił się na mnie Ivan.
Ethan: Ale najpierw trzeba go znaleźć! I najlepiej zanim nie dopadnie któregoś z nas na osobności! Zawsze możemy posłużyć się dziewczyną, jako przynętą, najwyraźniej przypadła mu do gustu!
Gwałtownie podniosłam głowę, jakby ktoś mnie spoliczkował, ściskając tak mocno filiżankę, że aż zabolały mnie palce. Ale nim zdążyłam otworzyć usta, siedzący przy mnie Vladimir w jednej sekundzie zerwał się na równe nogi, aż się wzdrygnęłam. Wielkimi krokami przemierzył pokój i zatrzymał się przed Ethanem. Z satysfakcją patrzyłam, jak ten cofnął się na widok nieprzejednanego wyrazu twarzy i zimnego spojrzenia Vladimira. Vladimir oparł swoją laskę o pierś Ethana. Kiedy zaczął mówić, miało się wrażenie, że jego głos mógłby zamrozić powietrze w całym pomieszczeniu.
Vladimir: Mam dosyć Twoich obrzydliwych manier, Twoich kiepskich prowokacji, Twojej pogardy. Dziś wieczorem został zaatakowany człowiek naszej wspólnoty. Eloise nie jest "tą od ludzi", nie jest "moim Kielichem", "spiżarnią", czy jakkolwiek byś jej nie nazwał.
Ethan: Ej, w porządku, uspokój się! Zabierz tę laskę, na litość boską, to boli!
Vladimir: Och, naprawdę? Nic mnie to nie obchodzi. Tej nocy Eloise była nieskończenie bardziej przerażona, nieskończenie bardziej cierpiała. Kimkolwiek by nie był, już drugi raz ją atakuje. Chcę, żeby to było jasne. Nie pozwolę, żeby ten incydent powtórzył się po raz trzeci.
Podczas gdy kończył zdanie, Vladimir odwrócił się w moją stronę i, kiedy padło ostatnie słowo, wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie. Poczułam się jeszcze gorzej. Pewnie powinnam coś powiedzieć... Ale co można powiedzieć, kiedy zostało się zaatakowanym we własnym domu, w swoim własnym łóżku?
Eloise: Hmm... ponieważ to mnie zaatakował, raczej nie będę się z wami sprzeczać... Ale szczerze... Co zamierzacie zrobić? Teraz, kiedy sprawy zaszły już tak daleko? Jak możemy przeszkodzić mu w powrocie?
Raphael: Uważasz, że nie jesteśmy w stanie go powstrzymać?
Eloise: Ja... Nie wiem.
Beliath: Ej, moja droga, to pewnie głupie pytanie, po tym, co się właśnie wydarzyło... Ale czy Ty się dobrze czujesz?
CZYTASZ
Vladimir - ścieżka
VampireTłumaczenie ścieżki Vladimira z gry Moonlight Lovers od firmy Beemov. Ścieżka posiada Prolog oraz 10 rozdziałów, z którego ostatni jest zakończeniem dzielącym się na dobre, neutralne i nieszczęśliwe. W grze wcielamy się w 18-letnią bohaterkę, która...