Rozdział 3

154 12 2
                                    

*Teraźniejszość*
Obudziłam się zdezorientowana w małym różowym pokoju, który znam. Znam go, lecz nie wiem skąd. Nigdy w nim nie byłam, albo tego nie pamiętam.

Wiem napewno, że ktoś na mnie patrzy.

Czuję powiew wiatru, ale nie ma tu okien. Są tylko małe, metalowe drzwi, zamknięte na wszystkie 4 spusty.

Siedzę nieruchomo na łóżku przy ścianie. Można powiedzieć, że zostałam porwana, lecz nie uwięziona. Tak naprawdę nikogo tu nie ma, jestem sama, ale czuję go.

Jego wzrok.
Wiem, że mnie obserwuje.

*Dzwonienie telefonu*
Wstałam w poszukiwaniu telefonu. Nie mogłam go znaleźć, lecz zmierzałam za dźwiękiem.

Jest.
To telefon.
Ale nie mój.
Jego

*Numer nieznany*
- Halo? - mówię dziwnie spokojna.
- Hej mała...
- Will?
*Połączenie przerwane*
- Kurwa mać.

To był Will. Mój Will. Mimo, że mieliśmy o sobie zapomnieć bardzo za nim tęskniłam.
Czy to jego sprawa, że tu jestem?

Już wiem skąd znam ten pokój.
Moje 13 urodziny.
Znowu to samo.
Gdzie jest Will.
Gdzie jest on.
Kurwa.

Usłyszałam ciche otwieranie jednego zamka w drzwiach i miałam nadzieję, że to Will.

Z jednej strony boję się tego chłopaka, ale gdy jestem obok niego jestem spokojna. Mam wrażenie, że on nic nie może mi zrobić. Nie skrzywdzi mnie.

Niektóre założenia są jednak mylne.

*Pov: ???*
Obserwuje ją od dłuższego czasu. Myślę o niej przez ¾ swojego czasu.

To jest ta jedyna idealna dziewczyna na której punkcie mam jebaną obsesję. Chce jej zrobić krzywdę, lecz nie mogę jej dotknąć. Boję się, że ją skrzywdzę. Niby tego chce, ale jednak...

Na razie zniszczę ją psychicznie.

Vic bardzo dobrze mnie zna. Zna mnie, lecz sama nie wie skąd. A może tylko wydaje mi się, że mnie zna?

-Kurwa mać.

Walnąłem pięśćmi w ścianę.
Raz
Dwa
Trzy..
I znowu.
Raz
Dwa
Trzy..

Krew spływa mi po rękach, ale to nie jest ważne. Ona nie jest bezpieczna ze mną.
A przecież nie taka była umowa...
Ona nie może tam dłużej być.

*Pov: Vic*
Wszystko jest nie tak. Nic nie idzie po mojej myśli. Gdzie jest kurwa Will.

Chce być obok niego. Poczuć ten idealny zapach papierosów, mięty oraz lekki powiew stresu. Pragnę go tak bardzo jak pragnie mnie on. Nie Will, on.

W momencie kiedy wstawałam z łóżka, wszedł właśnie on.
On
On
On
I mimo, że czułam obecność Willa, go tam nie było. Do pokoju za nim weszło coś co było głośniejsze niż wszystko. Cisza
- Jesteś bezpieczna Vic..
I po chwili nie czułam już nic...
Cisza

Silence can hurt #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz