13. Napraw mnie

316 7 0
                                    

    Dziś pierwszy raz od kilku dni dobrze spałam. Londyńskie powietrze wydawało się dziś inne. Zupełnie czyste i aż chciało się nim oddychać. Postanowiłam więc wybrać się na poranny spacer z Coco do parku. Chciałam wynagrodzić jej jakoś moją ostatnią nieobecność. Przechadzałam się uliczkami i podziwiałam jak liście powoli opadają z drzew. Uniosłam na chwilę głowę by ocenić dzisiejszą pogodę. Niebo mówiło mi, że dziś w Londynie zawita deszcz. Wcale mnie to nie dziwiło. Nawet już przywykłam do tej pogody. Przysiadłam na jednej z ławek i wyciągnęłam z kieszeni telefon. Od razu rzuciło mi się w oczy, że mam nieodczytaną wiadomość. Kliknęłam w powiadomienie.

  OD DYLAN: Hej maluszku. Chciałbym życzyć Ci miłego dnia. Jesteś piękna.

  Uśmiechnęłam się wpatrując się w ekran telefonu. Nie zastanawiając się dłużej, wybrałam numer Hayesa. Odebrał prawie od razu.

-Tak, Rosie?

-Hej- mruknęłam.- Co robisz?

-Wziąłem prysznic przed chwilą i chyba wyjdę gdzieś na śniadanie. 

-Jestem w parku na spacerze z Coco. Chcesz dołączyć?

-Wyślij mi dokładną lokalizację. Zaraz będę. 

  Szatyn rozłączył się, a ja zrobiłam to o co poprosił. Wiedziałam, że hotel w którym jest znajduje się zaledwie 5 minut drogi stąd. Więc tak jak myślałam, wcale nie musiałam długo na niego czekać. Gdy tylko Coco zobaczyła go z oddali, radośnie merdała ogonem i przywitała go skacząc po nim. Chłopak ucałował mój policzek i usiadł obok mnie.

-Miałem racje.

-Z czym?- zaśmiałam się.

-Jesteś piękna.

  Robiło mi się bardzo ciepło na sercu, gdy słyszałam te słowa.

-Co ty na to, żebyśmy zaprowadzili Coco do domu i udali się na kawę? 

-Jasne, chętnie. 

  Już po chwili ruszyliśmy w stronę budynku w którym mieszkam. Całą drogę rozmawialiśmy o odczuciach Dylana co do jego pierwszych dni w Londynie. Kilkukrotnie prosiłam też szatyna by wprowadził się do nas, ale ten powtarzał, że na razie pozostanie w hotelu. Chłopak twierdził, że chce mi dać więcej luzu i czasu aż postanowię co dalej z nami. Mimo tego, że ostatnio spędziliśmy razem upojną noc, nie zdecydowałam jeszcze czy wybaczę Hayesowi. Oprowadziliśmy psa do mieszkania i udaliśmy się do kawiarni, gdzie Alison przygotowała nam kawę. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i zatraciliśmy się w rozmowie. 

-Właśnie, miałem Ci mówić- mruknął chłopak upijając łyk napoju.- Jutro mam rozmowę o pracę. 

-O, to super- uśmiechnęłam się szeroko.- A gdzie?

-Dwie ulice dalej jest wypożyczalnia samochodów. Kojarzysz?

-Samochody u Toma? Kiedyś wypożyczaliśmy u niego parę aut. Super facet. Przemiły. 

-Akurat jeden z pracowników poszedł na emeryturę i szukają kogoś, kto zna się na motoryzacji i ma świeży umysł. Jak rozmawiałem z nim przez telefon, był prawie przekonany, że podejmiemy współpracę. 

-No to genialnie! Cieszę się, że tak szybko się odnajdujesz. 

-A ty jak się czujesz mała? Jak Ci się dziś spało?

-Całkiem dobrze- wzięłam łyk kawy.- W końcu przespałam całą noc. 

-To dobrze.

  Obok nas pojawiła się Alison wręczając nam dwa talerze z ciastem.

Remember MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz