26. W poszukiwaniu sprawiedliwości

305 9 0
                                    

Rebbeca Turner wchodzi do pomieszczenia z nieco starszym od siebie mężczyzną. W normalnych warunkach cieszyłabym się na jej widok, ale teraz jestem raczej zestresowana. Ja i mój brat witamy się z Becky, a mężczyzna przedstawił nam się jako Charles Morgan. Usiedliśmy przy stole, Charles popijał wodę wysłuchując mnie dokładnie gdy opowiadałam o ostatnich wydarzeniach. Co chwilę zerkałam na Becky, która miała poważną minę. Niestety znalazłam ją na tyle, że z jej oczu mogłam wyczytać, że jest przerażona tym co słyszy. Kilkukrotnie podczas mojej przemowy, zamilkłam bo czułam jakbym miała zaraz się udusić. Alex ciągle trzymał mnie za rękę, by mnie choć trochę uspokoić. Ciężko opowiada mi się o tym wszystkim co się wydarzyło, jeszcze ciężej mówi mi się to przed obcymi mężczyzną, ale wiem, że muszę to zrobić. Mężczyzna w pewnej chwili wyszedł do łazienki, a Becky od razu spojrzałam prosto na mnie.

-Charles jest najlepszym prawnikiem w Hiszpanii. Nawet jednym z lepszych w całej Europie. Na pewno Ci pomoże- odparła, łapiąc mnie za rękę.

-Dziękuję za pomoc. Na prawdę, nie wiem jak Ci dziękować.

-Ej, przestań. Chyba dalej jesteśmy rodziną, prawda?- uśmiechnęła się.

-Oczywiście. Rodzina na zawsze- wtrącił mój brat.

-A czemu nie ma z tobą Foresta? Jest zajęty?

-Mniejsza, po prostu go nie ma- odparłam.

Nie chciałam rozmawiać teraz o Dylanie. Właściwie, starałam się też o nim nie myśleć.

-Jasne- skinęła głową.- Bardzo się cieszę, że żyjesz. Jak tylko Alex napisał mi co się stało, chciałam zerwać się z Madrytu i przylecieć do Londynu, ale nie mogłam. Mam naprawdę dużo pracy, a pan Morgan jest naprawdę bardzo wymagający.

-Spoko, wcale nikt nie wymaga od Ciebie byś była tu z nami wtedy- odparł Alex.

-A co z Sammie? Mam nadzieję, że przyleci przed rozprawą. Z nią też musimy porozmawiać.

-Będzie tu jutro. Odwołali im wczorajszy lot że Springfield, dlatego dziś jej nie ma.

W tej chwili do stolika wrócił pan Morgan i przejeżdżając dłonią po plecach Becky, usiadł na swoje wcześniejsze miejsce. Rozmawialiśmy jeszcze przez kolejną godzinę. Byłam pełna nadziei. Jeśli Charles jest tak dobry, jak twierdzi Turner, to jestem w stanie za kilka dni usłyszeć, że Leon Anderson zostanie skazany i że mój oprawca nie zostanie bez karny. A właśnie teraz tego potrzebuję. Potrzebuje, żeby został ukarany i poniósł odpowiedzialność za to co mi zrobił. Choć i tak wiem, że przez to wcale nie poczuje się lepiej.

-Dobrze, na dziś skończymy. Musimy jeszcze z Rebbecą się rozpakować w hotelu- oznajmij Morgan.

-Oczywiście- przytaknęłam.- Jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc.

-Nie ma sprawy- uśmiechnął się.- Przyjaciele Becky są moimi przyjaciółmi.

Uśmiechnęłam się, a raczej starałam się to zrobić. Pożegnaliśmy się i wraz z Alexem wróciliśmy do mieszkania, gdzie wciąż pakowaliśmy swoje rzeczy do przeprowadzki. Znaleźliśmy z bratem małe mieszkanko, zaledwie ulice dalej. Więc Alison nie narzeka na to, że będziemy zbyt daleko, ale już wcale nie będziemy musieli tkwić w tym miejscu, gdzie zbyt wiele jest wspomnień i tylko musimy dalej cierpieć. Pakując ostatnią walizkę, usłyszałam dźwięk telefonu. Podniosłam się niechętnie z posługi i podeszłam do łóżka na którym leżało urządzenie.

OD DYLAN: Możemy się spotkać i porozmawiać? Daj mi chociaż 5 minut. Proszę.

Przełknęłam ciężko ślinę. Przez moment zastanawiałam się co odpisać.

Remember MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz