Część 12

220 17 0
                                    

Midoriya stał w sali śniadaniowej z drgnięciem w oku. Wszyscy byli tak głośni, że mu to przeszkadzało. Miał ochotę powiedzieć studentom, żeby się zamknęli. Ruszył ze sztywnością do stolika, obserwując ciała uczniów. Jego rozmyślania zostały jednak przerwane, gdy poczuł, że ktoś podchodzi do stołu.

Odwracając głowę, zobaczył dwie osoby stojące blisko niego. Jednym z nich był dzieciak z fioletowymi włosami przeciwstawiający się grawitacji który był na egzaminie. Drugi miał przylizane blond włosy i stalowoniebieskie oczy. "Tak?" Blondyn niemal zadrwiła z braku zainteresowania. Drugi właśnie nawiązał kontakt z Leśnym Zielonym Izuku swoją matową lawendą. Midoriya uśmiechnął się.

"Cześć, co was tu dzisiaj sprowadza, hm?"

"Hitoshi, Aizawa Hitoshi." Fioletowy poszedł usiąść. "Czy mogę?" Midoriya skinął głową. Aizawa zamierzał siedzieć bez względu na wszystko.

"I Ty jesteś...?" zapytał Midoriya, mrugając do blondyna. Blondyn prychnął w odpowiedzi. Poszedł zająć miejsce obok Aizawy.

"Monoma... Neito." Powiedział niechętnie. Midoriya zwrócił uwagę na jego nieco zamkniętą osobowość.

"Cóż, miło mi was poznać, Monoma-kun i Aizawa-kun. Jestem Midoriya Izuku." Obaj skinęli głowami, jakby chcieli powiedzieć 'również miło cię poznać'. " Cóż, co was tu sprowadza?" Midoriya przechylił głowę, opierając ją na dłoniach.

Aizawa odpowiedział pierwszy." Pamiętam cię z egzaminu. Miałeś gadającego kota." Midoriya udawał, że zrozumiał. Zaśmiał się Monoma. Izuku uniósł brew w jego kierunku.

"Nie bądź fałszywy." Warknął na krzak zieleni. Midoriya uśmiechnął się, jakby chciał powiedzieć 'co?' Monoma w zamian przewrócił oczami. "Nie musisz udawać. Rozpoznałeś Shinso, kiedy go zobaczyłeś." Izuku uśmiechnął się ponownie, mały delikatny chichot opuścił jego rozchylone usta.

"Masz rację, Monoma-kun. Co za niegrzeczność z mojej strony. Odkładając to na bok, z jakich klas wy dwaj jesteście, och, i może jakie macie dary?"

"Chodzimy razem do klasy 1B a moim darem jest... pranie mózgu." Midoriya spojrzał na Shinso po tym, jak odpowiedział. Potem myślał o czymś.

"Nie masz nic przeciwko, jeśli użyjesz swojego daru na mnie?" Spytał Midoriya z wyraźnym podekscytowaniem w głosie. Obaj cofnęli się w szoku, Shinso bardziej niż Monoma. Aizawa bez słowa skinął głową.

"Jesteś gotowy?" On zapytał. "Ta-" Oczy Midoriyi zmieniły kolor na mglisty biały, a jego twarz była niesamowicie pusta. Midoriya pod wpływem daru miał poczucie spokoju i opanowania. Jego umysł był pusty, jakby nic go nie obchodziło. Raczej podobała mu się ta sensacja. Jego umysł wkrótce zarejestrował głos Aizawy.

"Wstań." To było wyraźne żądanie, ale nakłaniające, a nawet sugestywne. Nie widząc nic złego, jego umysł spokojnie się zgodził. Potem o czymś pomyślał. Jeśli polecenie zostało uznane za szkodliwe, osoba stawia opór. Czy są chwile, kiedy ludzie walczą przeciwko władzy dowodzenia? Zanim Midoriya się zorientował, mrugał z powrotem do poczucia samokontroli.

Midoriya spojrzał na Aizawę gotowy do zadania mu pytania. "Czy w ogóle czujesz opór? Gdybyś rozkazał komuś wyrządzić sobie krzywdę, czy byłby wtedy opór? Czy wiesz, że to było raczej uspokajające?" Aizawa zamrugał, słysząc lawinę pytań. Zanim jednak zdążył odpowiedzieć na pytania, zadzwonił dzwonek kończący lunch. Zanim rozdzielili się, aby iść do klasy, Midoriya zawołał parę.

"Spotkajmy się jutro przy tym stole na lunchu. Poza tym przyniosę kota." Po tym odeszli.

498 słów

Systemowy GraczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz