Rozdział 3

163 7 4
                                    

Ivan Pov: 

Nowa szkoła, zajebiście. Poznałem już parę osób, są naprawdę mili, ale panienka Smith.. To znaczy, nie podoba mi się, ale jest jakaś taka.. Wyjątkowa. Jest naprawdę piękna i ma wspaniały charakter. Rozśmiesza mnie.

                                                                                         ***

Dzisiaj jest sobota. Wstałem jak zwykle wkurwiony w chuj. Nie wiem, taki już byłem. Postanowiłem, że skoro jestem nowy, a jest weekend, urządzę jakąś dojebaną imprezę. Zaproszę całą szkołę. 

Napisałem do wszystkich. Impreza odbędzie się o 21:00, zajebiście. Zorganizuje ją w opuszczonym domu w lesie, brzmi upiornie, ale to naprawdę świetna chata. Pojechałem do niej o 13:45 żeby ją ogarnąć. Po drodze załatwiłem jakieś przekąski. Bardzo dużo jedzenia. I nie tylko. Szlugi, alkohol i to czym się zajmuje, piguły, a tak dokładniej, narkotyki. 

Wszystko załatwione. Jest już 20:00, więc została tylko godzina do imprezy. Szczerze mówiąc, nie byłem podekstytowany. To nie pierwsza moja impreza. 

Mój ubiór no jak zawsze, szare dresy z nike i zwykła czarna koszulka. Nigdy się nie stroiłem, bo niby po co.

Już przed 21:00 zaczęli zbierać się ludzie, było ich sporo a to nie wszyscy. Byłem ciekawy czy pojawi się jedna osoba. May. Czekałem  na nią chce  się z nią poznać,  jest naprawdę urocza.

                                                                                    ***

Po jakimś czasie ludzi było w chuj, tak szczerze nawet ich nie znałem. Byłem coraz bardziej pijany, ale jebać, trzeba się najebać. 

Czy zobaczyłem osobę, którą chciałem? Właściwie to tak, ale zamieniliśmy tylko dwa słowa.

-Siema stary! - krzyknął już wstawiony Jason, z nim najbardziej się zakolegowałem, był spoko.

-Hej! - krzyknąłem nieco głośniej, nic nie było słychać.

-Dawaj gramy w butelkę!

Szybko poszedłem za nim do salonu, gdzie była już spora grupka ludzi. Usiadłem na kanapie obok kilku osób, zaczynając grę.

Minęło z 15 minut a gra toczyła się dalej, tak szczerze bawiłem się świetnie na swojej imprezie. 

Po około 30 minutach, zauważyłem w drzwiach niską brunetkę. Odruchowo uśmiechnąłem się na jej widok. 

-Hej Smith! - powiedziałem lekko poddenerwowany, ale czemu? Nigdy nie krępowałem się przed dziewczyną..

-Cześć dupku - odpowiedziała wywracając oczami, ale widać było, że cieszyła się, że mnie widzi.

-Chcesz zagrać z nami w butelkę? - zadałem pytanie, znając odpowiedź. Laski na mnie lecą.

May powiedziała coś na ucho Taylerowi, który przyszedł z nią na imprezę, po czym odpowiedziała:

-Pewnie - powiedziała wesoło.

Usiedliśmy w kółku. Wziąłem butelkę po piwie do ręki i lekko zakręciłem. Zatrzymała się na May.

-Pytanie czy wyzwanie? - zapytałem spokojny.

-Wyzwanie - powiedziała robiąc odważną minę.

-Nie mam pomysłu! - krzyknąłem bardzo zdenerwowany. Kurwa, czemu ona tak na mnie działa?..

-Idź na 5 minut w niebie z Ivanem! - krzyknął jakiś typ z tłumu ludzi.

May zrobiła się czerwona. Lekko zacisnęła nogi..

O mój boże..

Nagle dziewczyna wstała, podeszła do mnie i wzięła za rękę. 

Poszliśmy do łazienki, ponieważ dom nie miał sypialni.

-Okey, jak to się robi? - zapytała bardzo szybko.

-To znaczy? - zaczęło się robić ciekawie. W końcu.

-Przecież wiesz dupku.. - powiedziała zawstydzona. Słodziak..

-W sensie uprawianie sexu? - powiedziałem pewny siebie. Nie ukrywam, że nie jestem prawiczkiem. 

-Boże, nie musimy tego robić co nie? - zdenerwowała się.

-Masz wyzwanie, więc myślę, że jednak musimy - powiedziałem uśmiechnięty, coraz bardziej się do niej zbliżając.

May nic już nie mówiła, chyba po prostu się boi. Nie zrobię tego jeśli tego nie chce. 

-Nie zrobię niczego bez twojego pozwolenia.

-No wiem, chyba nie jestem gotowa - trochę mnie to zasmuciło, ale co mogę zrobić? Bardzo ją lubię. Nie mogę.

Minęło 5 minut. Wyszliśmy z kibla udając, że do czegoś doszło. 

                                                                                         ***

Hej jak wam się podoba nowy rozdział?

Martwa Miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz