Rozdział 4

127 7 5
                                    

May Pov:

Po imprezie obudziłam się z dużym kacem, nie pamiętałam zbyt wiele, jednak najbardziej zapadła mi w pamięć wizyta w toalecie. Nic się tam nie wydarzyło bo nie byłam na to gotowa i nie chciałam mieć swojego pierwszego razu w kiblu z chłopakiem poznanego ledwo tydzień temu.

Przez cały dzień opierdalałam się w łóżku, jedyną pożyteczną rzeczą było zrobienie obiadu dla brata, bo ojca nie było w domu, pojechał na dwu-miesięczną delegacje.

Chciałam mieć wolną chatę, więc odstawiłam Willego do Babci.

                                                                                      ***

Usłyszałam dźwięk budzika, więc szybko zwlekłam się z łóżka. Wyglądałam okropnie, moje wory pod oczami wyglądały gorzej niż zwykle przez zerwaną noc. Poszłam do swojej łazienki, i nałożyłam dużo korektora pod oczy, do tego doszedł tusz do rzęs z maybelline, róż i mokry rozświetlacz. Czułam się już lepiej. Uznałam, że ubiorę się dzisiaj lepiej, ładniej. Podeszłam do dużej szafy i zauważyłam czarny top z dużym dekoltem i ciemne jeasny z dziurami na kolanach. Szybko nałożyłam na siebie ubrania i rozczesałam włosy, które dzisiaj były odziwo w dobrym stanie. Spakowałam do plecaka z nike najważniejsze rzeczy - czerwone malboro, czarnego logica i mnóstwo kosmetyków.

Wyszłam z domu w dobrym humorze, w końcu moje ojca nie było w domu, byłam wolna od wszystkich moich problemów. Ledwo zdążyłam na autobus. Wsiadając do autobusu zauważyłam na moim ukochanym miejscu znajomą twarz. To Ivaan. Poczułam znajomy dreszcz na ciele,  które powoduje tylko jedno uczucie. 

-Wypierdalaj z mojego miejsca! - krzyknęłam wkurzona.

Nagle zdałam sobie sprawę, że krzyknęłam na cały autobus i poczułam milion twarzy skierowanych na mnie, szczególnie jego, dupka siedzącego na moim miejscu.

Zauważyłam, że chłopak zaczął się ze mnie śmiać. Podeszłam do niego zawstydzona i sama zaczęłam się śmiać.

-To moje miejsce - powiedziałam szybko.

-Wiem-powiedział nawet się nie zastanawiając.

-To dlaczego na nim siedzisz?

-Bo chciałem usiąść z tobą - odpowiedział z łobuzerskim uśmiechem.

Popatrzyłam na niego zagryzając wargę, po czym odpowiedział tym samym.

Całą drogę przegadałam z Ivaanem na różne tematy.

W końcu po dwudziestu pięciu minutach dojechaliśmy do szkoły. Chłopak zaproponował abym usiadła z nim na pierwszej lekcji. Siedziałam z moją przyjaciółką Sky, ale chyba się nie obrazi, jeśli z nim usiądę.

Lekcja z nim, przeleciała bardzo szybko. Pierwszy raz w ogóle nie słuchałam nauczyciela, bo całą przegadałam z tym dupkiem.

Nadszedł czas na przerwę, już miałam iść z moimi przyjaciółmi na dach, ale zatrzymał nas głos dyrektora z megafonu. 

-Uczniowie, dziś, o godzinie 18:30 odbędzie się discoteca przebierana. Najlepszy strój wybiorą licealiści, wygrana osoba dostanie nagrodę niespodziankę! Do zobaczenia!

-Zajebiście! - powiedziałam podekstytowana do przyjaciół.

-Noo! Przebiorę się za seksownego supermena! - powiedział Cam jeszcze bardziej szczęśliwy ode mnie.

-Super pomysł, tylko za kogo ja się przebiorę? - zapytałam grupę znajomych.

-Nie wiem, ale z twoją figurą możesz ubrać coś obcisłego i seksownego - powiedziała Aria z zazdrością na twarzy.

Uśmiechnęłam się sama do siebie. Lubiłam swoje ciało, ale nie uważałam je za piękne. Nie sądziłam też, że ktoś je docenił. 

-Dziękuję - powiedziałam miło. - Może macie ochotę wybrać się do galerii, żeby kupić coś na dzisiejszą imprezę? - Dodałam szybko.

-Jasne! - odpowiedzieli wesoło.

-Spoko, w takim razie, spotkajmy się o 16:30 w galerii Westside Pavilion.

To moja ulubiona galeria, tam jest wszystko!

Skończyliśmy lekcje o 16:20, więc d razu po wyjściu ze szkoły pognaliśmy na autobus. 

Jechaliśmy zaledwie pięć minut. Weszliśmy do środka. Zapomniałam jaka ta galeria jest piękna.

Pierwszy sklep do jakiego się skierowaliśmy to jakiś typowy sklep z przebraniami. Nie było tam niczego dla mnie, za to Cameron znalazł niemal idealny strój super bohatera. Przebranie opinało jego wyrzeźbione ramiona i sześciopak. Przekonałam go do zakupu, bo sam nie był do niego przekonany. Aria postanowiła nie kupować stroju, ponieważ chciała przebrać się za cheerdliderkę, a miała strój w domu, bo należała do nich razem ze mną.

Sky chciała iść do New Yorkera, bo chciała się przebrać za Regine Georgie z ,,Mean Girls''. Pasowało to do niej. Była blondynką ze szczupłą figurą i wysokim ego. Kupiła sobie pierwszą lepszą różową miniówkę i biały, obcisły top do pępka. Wyglądała zjawiskowo!

Przyszła pora na mnie, nie miałam żadnego pomysłu, więc cofnęłam się do sklepu z kostiumami. Weszłam do sklepu i od razu rzucił mi się w oczy obcisły kombinezon.

Jakim cudem nie widziałam go wcześniej?

Chwyciłam strój i poszłam z nim do przebieralni. Leżał w sumie dobrze. Miał wycięty dekolt rozpinany zamkiem, podkreślał mi talię i szczupłe ciało. Wyszłam z pomieszczenia zadowolona, przyjaciele nie zauważyli i chyba im też się spodobał. Cam mnie przytuliłam, pocałował w głowę i zagroził, że jeśli go nie kupię, już się do mnie nie odezwie. Dziewczyny zgodziły się z nim. Postanowiłam go oczywiście kupić.

Podeszłam do kasy i położyłam strój obok miłej kasjerki.

-299,99 dolarów - powiedziała miło.

Ja pierdolę. Dobrze, że mam dzianego starego.

Szybko dałam jej kasę i wyszłam ze sklepu.

-Kurwa May! Skąd ty masz tyle kasy?! - zapytał mile zaskoczony Cameron.

-To moja sprawa Camuś - uśmiechnęłam się do niego.

Była już 17:28 więc szybko wskoczyliśmy do autobusu, stwierdziliśmy że pojedziemy  do mnie, bo mam wolną chatę i przy okazji się napijemy.

Zaczełam swój makijaż. Nałożyłam podkład i ulubiony korektor, lekko wykonturowałam policzki które potem podkreśliłam różem. Pomalowałam lekko rzęsy i dokleiłam sztuczne. Dodałam jeszcze rozświetlacz. Wyglądałam odziwo naprawdę dobrze. Popsikałam się ulubionymi perfumami z Gucci. Wyprostowałam włosy i utrwaliłam je lakierem.

Gdy wszyscy skończyli się ogarniać, zdążyliśmy wypić sporo kieliszków imprezowego, litrowego stocka.

Zbliżała się osiemnasta więc wzięłam moją małą torebkę i spakowałam do niej czarnego logica.

Cam miał auto sportowe, więc lubiłam się z nim wozić. Trochę bałam się o nasze życie, bo przyjaciel sporo wypił, ale jebać.







Martwa Miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz