1

166 5 0
                                    

Izuku właśnie miał się zbierać do szkoły, jednak usłyszał jakiś krzyk dobiegający z łazienki. Czym prędzej tam pobiegł, w kuchni ledwo co utrzymał się na nogach, ale wyrobił na zakręcie i zapukał do drzwi toalety.

- Mamo? Co tam się stało? - krzyknął.

- Nic synku. Słabiej się poczułam. Zbieraj się już do szkoły. - widocznie kłamała, ale Deku wiedział, że nie chce sprawiać mu po prostu zmartwień.

Zielonowłosy westchnął. Miał tylko mamę i kochał ją ponad życie. Złapał za klamkę, ale ostatecznie ją puścił. Odsunął się od drzwi, jednak po chwili udało mu się dosłyszeć ciche szepty.

- Dam radę, dla ciebie, synku.

Chłopak wrócił do pokoju. Uznał, że po szkole porozmawia z kobietą, teraz nie chciał jej zadręczać pytaniami. Wziął plecak i po cichu wyszedł z mieszkania.

O mały włos i by się spóźnił na pierwszą lekcje. Ale miał szczęście, jak to on. Kiedy wszedł do klasy, Kacchan tylko przewrócił oczami i spojrzał przed siebie. Midoriya zajął swoje miejsce, jednak po chwili poczuł, że spada. Jego krzesło.. Rozwaliło się. Bakugo i kilka innych osób zaczęło głośno się śmiać, a młodzieniec zrobił się cały czerwony ze stresu.

Uraraka i Iida podeszli i pomogli mu wstać. Przewodniczący odstawił zepsute krzesło na bok i podał swoje przyjacielowi. Sam poszedł zgłosić to jakiemuś nauczycielowi.

- Deku, czy wszystko w porządku? - zapytała Ochaco.

- T-Tak, dzięki. - uśmiechnął się wstydliwie. Rozejrzał się po klasie, wiele osób zerkało na niego z zażenowaniem. Jakby to była jego wina! Przecież ktoś dokonał tego z premedytacją!

Po ciężkiej lekcji Deku nie był już tak dobrze nastawiony jak wcześniej. Mimo strachu o mamę był jeszcze wyśmiewany i ciężko mu było zapanować nad emocjami.

Na przerwie zielonowłosy usiadł pod swoją szafką. Słyszał tylko rozmowy ludzi, ale był całkowicie zamyślony, aż w końcu usłyszał:

- Deku.

Izuku spojrzał w górę. Nad nim stał.. Todoroki? Piegowaty wstał i spojrzał na niego pytająco.

- Wszystko dobrze?

- A co ma być nie tak? Pozatym, że ktoś specjalnie majstrował mi przy krześle? Jest świetnie! - był zdenerwowany.

- Deku. To nie koniec świata. Ja podejrzewam kto to zrobił. - powiedział, a jego wypowiedź przerwała Uraraka, która szczęśliwa podbiegła do przyjaciela.

- Deku! Idziemy dziś po szkole do parku? - zapytała grzecznie.

- Nie mogę. - odpowiedział - Mam inne plany. - westchnął, tak naprawdę chciał tylko pogadać z mamą.

- A kiedy gdzieś pójdziemy razem z Iidą oczywiście? - odpychała wzrokiem Todorokiego, który najwyraźniej przeszkadzał jej w tej rozmowie.

Chłopak o dwukolorowych włosach wyczuł to i powoli skierował się w stronę klasy.

- Shoto! - zawołał Deku i ruszył za nim, nie zwarzając na pytanie Ochaco.

- Deku, co się z tobą dzieje? - zapytała brunetka, ale również nie doczekała się odpowiedzi.

Zielonowłosy dogonił chłopaka, bo chciał dowiedzieć się kto zrobił mu tak podły żart. Przecież mógł przez to złamać sobie cokolwiek!

- Todoroki, mówiłeś, że podejrzewasz, kto to zrobił. Powiesz mi? - był opanowany, jednak ciekawy sytuacji.

- Kiedy weszłem do klasy było dość wcześnie i byłem zaskoczony, że klasa była w ogóle otwarta. Był w niej Bakugo i kilka innych jego kolegów, więc od razu to było dla mnie podejrzane. Jednak nic takiego się nie działo. Musieli już chyba wcześniej coś z tym zrobić.

- Kacchan.. Ale dlaczego? Czy on aż tak mnie nienawidzi.. - zastanawiał się w głowie Midoriya.

Wtedy jego myśli zostały rozdarte przez dzwonek. Kolejna lekcja i kolejny strach, że coś się może stać. Na szczęście teraz zajęcia z Aizawą, więc Deku miał nadzieję na trochę odpoczynku.

W klasie panował harmider. Jednak kiedy przyszedł Shouta, od razu zapadła cisza. Krzesło Izuku było całe. Na szczęście. Tym razem nic się nie wydarzyło. Przynajmniej tak mu się wydawało. Kiedy otworzył plecak, zobaczył, że w środku rozlała mu się woda. Wszystkie książki były mokre. Nie wiedział już, czy po prostu nie dokręcił butelki, czy to znowu kolejny głupi żart.

Zgłosił wszystko nauczycielowi i wyszedł z klasy w celu osuszenia książek do łazienki. Miał nadzieję, że da się uratować większość podręczników. Nie miałby pieniędzy na nowe.

Wyłożył książki i wylał całą wodę z plecaka. Był już tak zmęczony tym całym dniem. Rzucił tornistrem o ścianę i usiadł osłabiony. Schował głowę w kolana i zaciskał zęby. Dlaczego akurat on? Wyjął pustą kartkę z kieszeni i znalazł pod ręką długopis, który wypadł przy wyciąganiu książek.

Mam dość. Co jest nie tak z tym dniem? Najpierw jeden przypadek, potem drugi. Z resztą, mogłem się domyślić, że to Kacchan. Jak zwykle chce uprzykrzyć mi życie. Ale musze udawać, że wszystko jest okej :) Mam chociaż mamę.. Dla niej muszę walczyć. Zawsze we mnie wierzyła.

Po momencie wstał i zaczął suszarką do rąk suszyć książki. Starał się je uratować.. ale większość miała pomoczone strony tak, że nie dało się nic z nich rozczytać. Potem suszył plecak. Kiedy wszystko było już w miarę suche, to spakował wszystko i wrócił do klasy. Po tej lekcji Aizawa chciał z nim porozmawiać, więc chłopak został w klasie.

- Midoriya, coś jest nie tak?

- Nie - westchnął - wszystko dobrze. Jednak.. - zawahał się - czy mógłbym pójść już do domu? Nie za dobrze się czuję.

- Idź Midoriya, porozmawiamy jeszcze o tym innym razem. - odpowiedział.

Chłopak podziękował i pożegnał się z nauczycielem. Podbiegł do swojej szafki i wyjął z niej kurtkę. Wtedy złapała go Ochaco.

- Deku? Mamy jeszcze trzy lekcje. - była zaskoczona.

- Źle się czuję. - westchnął - Do jutra, o ile będę Uraraka.

- P-Pa D-Deku. - była zaskoczona postawą przyjaciela. Nigdy nie opuszczał lekcji, nawet, jeśli źle się czuł, to starał się być.

Izuku prędkim krokiem opuścił liceum i ruszył w stronę swojego domu. Jednak nie zauważył, że po drodze z plecaka wypadła mu ta kartka z łazienki. Chciało mu się płakać, ale trzymał w sobie emocje. Byle do domu. Jeszcze trochę.

Zaciskał zęby i biegł przed siebie. Zaczął kropić deszcz. Na szczęście po chwili był w mieszkaniu. Nikogo nie było, więc otworzył drzwi swoimi kluczami a potem zamknął się od środka. Rzucił plecak na ziemię, zdjął kurtkę i podniósł plecak. Poszedł do siebie. Odłożył tornister i rzucił się na łóżko. Dziś ośmieszył się przed całą klasą. Bardzo źle czuł się z myślą, że musi tam wracać i patrzeć na twarze, które na pewno będą widziały w nim tamte zdarzenie z krzesłem. Chciałby cofnąć czas.. Usiąść gdzieś indziej, albo spóźnić się na lekcje czy w ogóle na nią nie przyjść. Czy to tak wiele? Niby jego przyjaciele normalnie z nim rozmawiali. Jednak on chciał zniknąć.

Spojrzał przez okno, zaczęło mocniej padać. Lubił deszcz. Mógł wtedy spokojnie pomyśleć, zastanowić się nad wszystkim. Zrobił się trochę głodny, więc wyjął z szafki paluszki cebulowe i zaczął powoli zajadać, ale głód szybko zniknął. Tak jak jego szczęście.

Chociaż chwilę być szczęśliwym ~Tododeku~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz