Todoroki pomyślał, że lepiej, żeby nie dotykał jego prac, bo jeszcze coś uszkodzi albo porozwala czy pomiesza. Odłożył wszystko tak jak było i spojrzał na Izuku. Pocałował go w czoło i wyszedł z pokoju.
- Co z nim? - zapytał All Might - Nie przyszedł na bajki.
- Też mnie to zaskoczyło, ale po prostu zasnął. Jakoś dziwnie się zachowywał, jakby wziął jakieś leki nasenne i nagle zachciało mu się spać. Nic z tego nie rozumiem. - był zaskoczony.
- Może ta dziewczyna mu coś podała. Myślisz, że byłaby do tego zdolna?
- Nie znam jej w sumie do końca, ale wszystko jest możliwe. - zestresował się - Lepiej pójdę przy nim czuwać w razie gdyby coś się działo.
Zaszedł jeszcze do kuchni, wziął szklankę wody i wrócił do pokoju. Odstawił wodę na parapet i usiadł zrkając na zielonowłosego. Wyglądał tak uroczo..
Gdy wziął koc z półki i chciał go przykryć, to zauważył, że chłopak trzyma się za rękę, a bardziej za ramię. Odprostował mu dłoń i wtedy na jego ramieniu zauważył ukłucie, przestraszył się i szybko pobiegł do All Mighta.
- Znalazłem na jego ramieniu jakieś ukłucie, zobaczysz? - zapytał i oboje pobiegli do chłopaka.
All Might tylko potwierdził swoje przypuszczenia.
- Chyba coś mu wstrzyknęła, zawiozę go do szpitala. Widzimy się na miejscu. - wziął go delikatnie na ręce i pobiegł jak najprędzej do samochodu, aby jak najszybciej tam dotrzeć.
Todoroki starał się opanować. Nie wiedział co ma zrobić. Ręce mu się trzęsły. Wziął swoją kurtkę, schował do kieszeni portfel i telefon.
Po chwili zastanowienia wziął jeszcze jednego z pluszaka Deku i jakiś dokument zielonowłosego.
- Będzie dobrze Shoto.. - mówił do siebie - nie możesz go stracić. Ta głupia debilka za to odpowie. - trząsł się i chciało mu się płakać.
Złapał za klucze od domu i zamknął drzwi. Wybiegł prędko i biegł ile sił w nogach. Nie wiedział, czy zabrał wszystko co potrzebne, ale teraz chciał być przy ukochanym i nic innego się nie liczyło. Tak strasznie się z tym czuł, że wpuścił do mieszkania obcą babę, przez którą pokłócił się z Izuku. Obwiniał się, a łzy w kroplach spływały na ulicę.
Na miejscu chłopak znalazł All Mighta praktycznie od razu, bo stał przy recepcji i uzupełniał jakieś dokumenty.
- Masz dowód Izuku? Potrzebuję.
Shoto podał mężczyźnie kawałek plastiku i ten zaczął coś pisać.
- Co z nim i gdzie on jest? - zapytał Todoroki, kiedy odeszli od recepcji.
- Na sali, chyba próbóją pozbyć się z jego organizmu tego świństwa. Faktycznie, to była jakaś trucizna. Nie znam się na medycynie, ale to na pewno coś złego.
- Zabije ją, co ona chciała tym osiągnąć? - zdenerwował się dwukolorowy.
- Nikogo takiego już nie wpuszczaj Shoto, a przynajmniej nie zostawiaj z Izuku sam na sam. Na razie się tym nie martw, on z tego wyjdzie.
- Skąd wiesz? A jak nie? - płakał.
- Będzie dobrze, zobaczysz. - poklepał go po plecach.
Todoroki spoglądał w pluszaka zielonowłosego. Ścisnął go mocniej i bardzo się obwiniał za to, co się stało. Jedna dziewczyna może wszystko zepsuć. Najpierw Uraraka, teraz Hinami, oto powód, dla którego może znienawidzić płeć żeńską.
Po jakimś czasie z sali wyszedł doktor.
- Muszę porozmawiać z opiekunem chłopaka. - był lekko zdenerwowany, albo tylko tak się wydawało.
- A-Ale czy ja też mogę wiedzieć co się dzieje? - Shoto był zmartwiony.
- Najpierw sam opiekun. - powiedział stanowczo i razem z All Mightem zniknęli za drzwiami gabinetu.
Mijały minuty, a wydawało się, że nawet i godziny. Ciężko było się nie stresować z myślą, że coś może być nie tak. Co chwilę wstawał i siadał, nie miał pojęcia co ze sobą zrobić.
Lekarz w białym fartuchu szedł powolnym krokiem w stronę Todorokiego. W ręku trzymał jakieś dokumenty, którymi najprawdopodobniej były karty pacjentów.
- Czy ktoś wreszcie mi powie co się dzieje? Wcześniej jakoś normalnke udzielaliście informacji. - złościł się.
- Naprawdę robiliśmy wszystko co w naszej mocy panie Todoroki.
- A-Ale.. że co? - był przerażony i nie wiedział co mówić.
- Ta trucizna, to cichy zabójca. Niby nie powoduje zmian zewnętrznych a jej skutki i tak są widoczne dopiero po jakimś czasie.
- On nie żyje? Co wy zrobiliście mojemu Dekusiowi? - wstał i pobiegł w kierunku sali, jednak gdy zobaczył przykryte ciało Izuku doznał prawdziwego szoku.
Myślał że to jakiś straszny koszmar, że zaraz się obudzi i będzie mógł z powrotem przytulić chłopaka, jednak gdy ciągle się szczypał to nic nie dawało. Stracił go. Naprawdę go stracił. Nie wierzył w to. Chciał cofnąć czas.
Podbiegł do jego łóżka i odkrył narzutę. Jego twarz była taka blada. Ciekawe co teraz z nim jest. Czy trafił do nieba? Boże, Dekuś..
Usiadł, a bardziej upadł na podłogę i płakał. Nie mógł nic więcej zrobić. Wiedział, że to nie jest wina lekarzy, bo zawsze robią wszystko najlepiej, jednakxjego instynkt chciał krzyczeć na wszystkich wokół, że zabili jego chłopaka.
All Might pomógł wstać Todorokiemu. Zabrał go z sali mimo jego wyrywania się i wycia.
- Nigdzie nie idę! - krzyczał - Nie rozumiesz, że go straciłem? Zabije tą dziewczynę!!
- Nie możesz sam wymierzać kary, tym zajmie się ktoś inny. Musisz odpocząć.
Chłopak jednak ciągle płakał i próbował wyrwać się z objęć superbohatera. Niestety na próżno. Mężczyzna zabrał go do swojego mieszkania i pozwolił sam na sam zostać w pokoju Izuku. To miało pomóc mu się wyciszyć i ogarnąć wszystkie myśli.
Leżał i zakrywał twarz poduszką. Czuł jego zapach, był wszędzie i jakby bardziej intensywniej. Chciał zapaść się pod ziemię. Dlaczego to prawda? Czym sobie ma to zasłużył? Nie wiedział i domyślał się, że nigdy się tego nie dowie. Chciał go spowrotem.
Zaciskał oczy, jednak kiedy to robił widział Izuku. Izuku był wszędzie w jego głowie. Wszystkie wspomnienia jakby wracały z podwójną mocą. Najgorsze było to, że Midoriya tak bardzo się dla niego poświęcił a on tak po prostu go stracił. Przez jakąś głupią jędze, która zniszczyła życie jego, a zabrała życie zielonowłosemu. Chciał ją zabić z zimną krwią i nie wahałby się, ale nawet nie wiedział gdzie się znajduje. Nawet jej nie znał. Boże, co za głupotę zrobił..
CZYTASZ
Chociaż chwilę być szczęśliwym ~Tododeku~
Fiksi PenggemarIzuku i Shoto znają się już ponad dwa lata. Jednak w ostatnim czasie ich znajomość strasznie się rozwinęła, co doprowadziło do tragicznych skutków.