Uzupełnienie

1.3K 40 39
                                    

Sanemi Shinazugawa

"Zabiję ich wszystkich! Nie mają prawa cię dotykać! Jesteś moja!"                                 ★★★Poznanie( nie traktować tego buziaka w policzek jako pocałunek)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Zabiję ich wszystkich! Nie mają prawa cię dotykać! Jesteś moja!"
                                 ★★★
Poznanie( nie traktować tego buziaka w policzek jako pocałunek)

Krople deszczu moczyły wszystko dookoła. W tym też mnie. Wracałam z misji, ale się rozpadało.

Westchnęłam zrezygnowana. Oczywiście nic nigdy nie idzie po mojej myśli. Na dodatek po drodze wiatr zawiał tak mocno, że zdmuchnął mi parasol, który zawisł na drzewie. Nie chciało mi się bawić w Obanaia i zignorowałam to tym samym idąc dalej.

Kierowałam się w stronę rezydencji hashiry wiatru. Byłam jego przyjaciółką chyba. Tolerował mnie i normalnie ze mną rozmawiał. Jego charakter był trudny, ale gdy go bliżej poznać był naprawdę lojalnym przyjacielem.

Miałam nadzieję, że zastanę go w domu.

Z oddali zobaczyłam średniej wielkości budynek. Nie był za duży ani za mały jak dla mnie w sam raz. Wiedziałam, że z tyłu Sanemi ma plac treningowy.

Przeszłam przez furtkę. Podeszłam do drzwi i zapukałam donośnie. Jeżeli śpi to napewno się obudzi. Drzwi otworzyły się.

-"Huh? Reader?"- wydawał się zaskoczony cóż na jego miejscu też bym była. Jest prawdopodobnie pierwsza lub druga w nocy, na dworze szaleję deszcz, a do tego ktoś puka ci do drzwi, a tym kimś okazuje się być twój znajomy. Po prostu wspaniale.

-"Hej Nemi. Mogę u ciebie przenocować? Błagam."- wpuścił mnie do środka.

Cieszę się uczuciem ciepła. Dopiero teraz poczułam jak zmęczona jestem. Dłonie mężczyzny ściągnęły ze mnie przemoczone haori.

-"Chodź Reader."- zaprowadził mnie do kuchni. Wręcza mi herbatę. Och, czyli nie spał. Piję ciepły napar.

-"Um, Reader nie mam dwóch futonów."- patrzę na niego zmęczonym wzorkiem.

-"Nie przejmuj się tym. Mogę spać na ziemi, no chyba, że ty wolisz."- pod koniec zdania uśmiecham się złośliwie.

-"Nie chcę żebyś spała na ziemi i sam też nie chcę na niej spać."- ziewam.

-"To śpijmy razem."- proponuję. Odwraca głowę i nie mogę dostrzec jego rumieńców. Mimo wszystko zgadza się.

Idzie do innego pomieszczenia i przynosi mi ubranie na zmianę. Ledwo żywa dziękuję mu. Zostawia mnie bym mogła się przebrać.

Szybko ściągam moje mokre rzeczy. Przebieram się w długie spodnie o dziwo pasujące na mnie i za dużą koszulkę.

  Wiedza moje ubrania na sznurku, żeby się wysuszyły. Idziemy do sypialni. Pokój jest skromny. O szyby bębni ulewa.

Kładę się pierwsza, a on zaraz po mnie. Odwraca się do mnie plecami. Kilka minut później gdy prawie zasypiam słyszę jak się obraca. Ręka Nemiego delikatnie obejmuje mnie w biodrach lecz nie próbuje jej odepchnąć. Przysuwa się bliżej mnie. Jego rytmiczny oddech kołysze mnie do snu.
···
Budzę się. Rozglądam się po pomieszczeniu zdezorientowana. Ach, no tak. Misja. Demon. Nemi.

/Zawieszone/Pachniesz jak bez. !Yandere! Demon Slayer x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz