Ten weekend mieliśmy wyjazdówkę. Motozlot w Toruniu. Wyjechaliśmy z Kubą już w piątek, żeby w sobotę z samego rana być na miejscu. Często tak robiliśmy. Oczywiście jak zawsze przy tego typu okazjach spotkaliśmy się z kolegami po fachu z danego miasta i wyskoczyliśmy na drinka.
Miejscowi zarezerwowali stolik w klubie Lizard King, gdzie puszczali muzykę akurat pod nasz wiek. Nie żadne „umcy, umcy", tylko hity naszych czasów i trochę nowości. Zamówiliśmy butelkę whisky i rozmawialiśmy jak zwykle, wymieniając się informacjami branżowymi, i poruszaliśmy też trochę prywat.
W pewnym momencie naszą uwagę przykuły trzy piękne kobiety. Tak, kobiety. Nie dwudziestolatki, które zawsze kręciły się koło nas, licząc, że skoro jesteśmy znani, to pomożemy im zaistnieć w branży TV. To były trzy kobiety grubo po trzydziestce. Rozmawiały, śmiały się i piły kolorowe drinki. Blondynka donosiła im co chwilę różne rodzaje napojów, jakby postawiły sobie za cel posmakować wszystkiego, co serwował ten klub. A karta alkoholowa była w tym miejscu dosyć obszerna. Czarna wyglądała na najbardziej spokojną i opanowaną, ale ruda... Jezu, jaka ona była piękna. I to właśnie ona stała się moim wieczornym celem. Ciemnorude, lekko kręcone włosy przyciągały uwagę.
– Gejb, a ty co tam już upatrzyłeś? – zapytał Kuba i mnie szturchnął. Znał mnie od lat. Pracowaliśmy razem przy większości projektorów, mieliśmy wspólny program w TV TECHNOLOGY. – Nie za stara dla ciebie? Wygląda na maks pięć lat młodszą niż ty – zaśmiał się.
Owszem, lubiłem seks z młodszymi panienkami, bo łatwo można było je wyrwać i nie robiły zbędnych dram, a z moją aparycją i rozpoznawalnością miałem zawsze najładniejsze laski, które tak jak mnie interesowała tylko dobra zabawa. Ale ta ciemnoruda ze stolika w drugim kącie sali miała coś takiego... naturalnego. Nie miała sztucznych cycków. Wiedziałem, bo zauważyłem, jak bujały się podczas tańca. Usta też miała naturalnie pełne, a gdy się uśmiechała, było to tak szczere i serdeczne, że śmiała się cała twarz, łącznie z oczami. Była niesamowicie piękna. I dziś była moim celem.
– Laski oblewają rozwód rudej – powiedział Marcel, który wrócił właśnie z nową butelką alkoholu – blondi się wygadała przy barze.
– Świętuje rozwód, mówisz – podrapałem się po brodzie – może być ciekawie.
Gdy po dedykacji cały klub już wiedział, że ruda to Ala i właśnie się rozwiodła, mogłem zacząć swój podbój.
– Dajcie mi dwie godziny, a potem będziecie słyszeć przez ściany hotelu, jak ujeżdża mnie w moim pokoju – powiedziałem do kumpli, po czym wstałem i podszedłem do mojego dzisiejszego celu.
Była taka niepewna, patrzyła na mnie tymi wielkimi oczami jak wystraszona sarna w reflektory nadjeżdżającej ciężarówki. Zapewne zgrywała nieśmiałą, znałem i takie laski. Niektóre celowo udają niedostępne. Czasem taką mają taktykę. Alina lekko się zakołysała, pewnie z winy wypitego alkoholu, a gdy złapałem ją mocnej, zadrżała. Mnie również przeszył prąd. Na pewno miała naelektryzowane ubranie.
Na początku wyglądała jak przestraszony rudy kociak, który wpadł do studzienki i nie wiedział, co się dzieje. Rozszerzyła oczy, które i tak z natury były olśniewająco duże, i patrzyła na mnie nieruchomo. W tańcu złapała mnie jak wujka Zdzisia na weselu i zaczęła poruszać się w rytm muzyki. Co jak co, ale ruchów i poczucia rytmu jej nie brakowało. No, ale takim tańcem to my daleko nie zajedziemy, Słoneczko – pomyślałem.
– Nie tak się tańczy przytulańca, Słońce – szepnąłem i przyciągnąłem ją bliżej.
Gdy tylko jej pełny, naturalny biust zetknął się z moim torsem, od razu zrobiło się przyjemniej. Ułożyła głowę pod moją szyją i wpasowała się tam idealnie. Jakby była dokładnym odlewem pasującym w to miejsce. A mnie zrobiło się ciepło. To zapewne atmosfera klubu i słaba klima tak na mnie działały. Planowałem od razu zabrać ją na drinka, a potem do hotelu, ale nie chciałem jeszcze kończyć z nią tego tańca, ruszała się zajebiście. Było mi dobrze i miło... Kurwa, miałem ją zaliczyć, bez emocji, tylko zabawa i seks, ale jakoś nie potrafiłem przestać z nią tańczyć.
Gdy nasze spojrzenia się krzyżowały, czerwieniła się jak cegła. Taaaak, ona też była chętna. Tylko nie do końca przekonana. Jeszcze chwila, zaraz ci drinka postawię, będę szarmancki, a potem skończymy tę noc, tak jak kończy Gabriel Moj. W pokoju hotelowym.
Przy drinku naprawdę dobrze nam się rozmawiało. Opowiadała o pracy, przyjaciołach, powiedziała, że to ona złożyła pozew o rozwód i nie płacze po byłym mężu. Mówiła, że w końcu odżyła. A ja słuchałem jej, coraz mniej myśląc o bzykaniu, po prostu chciałem ją bliżej poznać. Co oni tu lali w ten alkohol? Gdy podeszła do mnie jakaś silikonowa lala, normalnie bym skorzystał. Mogłem mieć świetny seks za mniej niż pół godziny, ale jakimś dziwnym trafem wolałem rozmawiać i tańczyć z naturalną, rudą pięknością. Dziewczyną, która w oczach miała iskierki złote jak promienie słońca i włosy przypominające kolorem jego jesienny zachód. Co się ze mną działo, do cholery! Po tej whisky poeta się we mnie rozbudził czy jak?
Gdy Ali wróciła do przyjaciółek, ja poszedłem do kibla, a potem do swojego stolika. Kuba naśmiewał się, że jednak Ruda nie jest tak łatwa jak studentki i że zostałem wychujany.
– Mnie się nie wychujuje! – warknąłem. – Po prostu w tej kategorii potrzeba więcej niż drink, taniec czy uśmiech. Nawet jeśli to jestem ja, Gabriel Moj. Ty wiesz, że ona mnie nie rozpoznała? Nie skojarzyła mnie. Kurwa, przecież każda kobieta w tym kraju wie, kim jest Gabriel Moj, do chuja. Każda o mnie marzy! – zezłościłem się, a Kuba roześmiał się już na całego.
– Po pierwsze, nie ma słowa „nie wychujuje". Po drugie, nie wierzę, nasz Gejb dostał kosza. Zamiast zaliczyć młódkę, wolał rozmawiać z dojrzałą kobietą. Starzejesz się, Gejb.
– Nie dostałem kosza. Ona mnie chce, działam na nią, czułem to. Tylko jeszcze się waha. Dałem jej czas.
Obserwowałem Ali, gdy dobrze bawiła się z koleżankami. Na parkiecie zachowywała się, jakby tańczyła całe życie. Jej ruchy były zmysłowe i pełne gracji. Chciałbym ją zobaczyć kiedyś na rurze w prywatnym pokazie. Nie mogłem oderwać też wzroku od jej uśmiechu. Wyobrażałem sobie, jak te pełne usteczka zaciskają się ma moim kutasie, jak te białe zęby przejeżdżają po całej jego długości. Aż zrobiło mi się ciaśniej w spodniach na tę myśl.
Kobieta zerkała co chwilę w moją stronę, rumieniła się jak burak na targu przy każdym posyłanym jej uśmiechu czy mrugnięciu. Gdy zauważyłem, że wychodzi na zewnątrz, od razu ruszyłem za nią. Widziałem, jak reaguje na mnie coraz bardziej. Postanowiłem więc zadziałać i pocałować ją, pomagając sobie jej papierosem. Gdy pocałowałem ją po studencku, poczułem, że nie tylko Ali przeszył dreszcz. Miałem podobnie. Pewnie dlatego, że nigdy nie bawiłem się w delikatne całowanie. Postanowiłem zrobić to co zawsze i naparłem na jej usta z całą mocą. Nie chciałem dreszczy, pragnąłem ostro się zabawić.
Ale z nią tak nie było. Gdy oddała mi pocałunek z równą zaborczością, poczułem się jak nastolatek przed pierwszym razem. Nie potrafiłem się nasycić. Chciałem ją delikatnie gładzić i dotykać. Cholera. Ona też na mnie działała. Wróciłem do delikatności i leciutko muskałem jej wewnętrzną stronę uda niczym piórkiem. Była taka gładka i delikatna, mimo że pokryła się gęsią skórką. Zamarłem, gdy dotarłem do najbardziej przesiąkniętych sokami majtek, których kiedykolwiek dotykałem. A dotykałem ich sporo. I osłupiałem. Ja. Gabriel Moj się przyblokował z wrażenia. Nie. Tak nie może być. Opanuj się, Gejb. Zrób to tak jak zwykle. Mocny i intensywny seks w hotelu.
I nagle stało się coś, czego się kompletnie nie spodziewałem. Odmówiła. Mnie! I uciekła. Stałem jak wryty, a gdy wróciłem do kumpli, od razu wypiłem jednym haustem szklaneczkę whisky.
– Co jest, Gejb? – dopytywali.
– Nie mów, że ci nie dała?
– Ktoś odmówił najseksowniejszemu dziennikarzowi?
– Nooo, nie wierzę – śmiali się ze mnie.
– Odpierdolcie się! – Odstawiłem głośno pustą szklankę na stół. – To jeszcze nie koniec. Mnie się nie odmawia. Prędzej czy później będzie pode mną jęczeć – wysyczałem.
– Ciekawe kiedy? Pojutrze wyjeżdżamy, a ty nawet nie masz jej numeru. W Toruniu takich Alin w jej przedziale wiekowym jest pewnie kilkadziesiąt. Życzę powodzenia.
– Coś wymyślę – odburknąłem i nalałem sobie kolejnego drinka.
.
CZYTASZ
Pan Dziennikarz! [Premiera 09.02.2024]
RomanceOna: świeża rozwódka z dorastającym synem, realistka. On: 40-letni popularny dziennikarz motoryzacyjny, lubiący dobrą zabawę i niezobowiązujący seks. Spotykają się przypadkiem w klubie i od razu strzelają iskry. Co wyjdzie z połączenia tak różnych...