IV.

137 12 2
                                    

Byliśmy tu, ja tu byłam ...Mare .  Pamiętam jak moi przyjaciele je opisywali....ale teraz tu nie było ciekawie.

Podróżowaliśmy statkiem powietrznym, a naszym oczom ukazał się wielki tytan erena.

-no to do roboty-powiedziałam ale ktoś stanął mi na drodze

-zostajesz Aya-powiedział kobaltowo oki patrzący na mnie

-żartujesz sobie ze mnie? Hange powiedziała jasno że mogę uczestniczyć w misji-powiedziałam marszcząc brwi

-nie pozwolę żeby coś ci się stało-powiedział Levi

- Levi może i jestem matką twojego dziecka ale jestem również żołnierzem wiem w co się pakuje Nie musisz się o mnie martwić tyle przeżyłam to i to przeżyję-uśmiechnęłam się delikatnie dając mu jeszcze na pożegnanie buziaka w policzek po czym wyskoczyłam ze statku

Mój oddział również to zrobił wylądowaliśmy na jednym z budynków obserwując walkę erena.

-Emily, Leo -powiedziałam do dwójki- czekacie na sygnał Jasmine ze mną.

Zostawiłam dwójkę przyjaciół na jednym z budynków A ja sama z czteroręką byliśmy parę budynków dalej. Mieliśmy tylko i wyłącznie czekać aż Armin przemieni się w kolosalnego i to był nasz znak żeby moi ludzie również się przemienili.

Ja na razie tego nie robiłam przede wszystkim musiałam się tego nauczyć a przez ostatni czas nie miałam kiedy tego robić. Bym się przemieniła ale wiązało bo by się to z tym że nie mogłabym się albo ruszyć albo nie panowała nad swoim ciałem.

Nie było trzeba czekać długo bo zaraz pojawił się ty ten kolosalny.

- jazda!!!-krzyknęłam mój oddział zaczął się przemieniać. Patrzyłam na to z boku ale zaraz później postanowiłam pomóc Mikasie którą zauważyłam- pomóc?

-Aya.....

Jakimś cudem daliśmy radę wziąć stamtąd naszego jakże głupiego przyjaciela. Udałam się do pomieszczenia w którym znajdował się właśnie eren, Levi Mikasa i Armin ,zostawiając moją drużynę pod czujnym okiem Jeana. Byłam nieco zdziwiona a ty zobaczyłam również i brata Erena.

-coś ty sobie wyobrażał gówniarzu zaatakować Mare- zapytał Levi podirytowany

-kapitanie.....

Widziałam że mój mąż już nie wytrzymał i kopnął z całej siły brązowo-włosego. Dziewczyna z czerwonym szalikiem chciała ruszyć na pomoc ale całą szczęście Armin ją powstrzymał.

-zostaw go to nie ma sensu-powiedziałam do ojca mojego dziecka

On tylko prychnął i odszedł od chłopaka.

-A ty co się patrzysz dałeś nam złe informacje-powiedział teraz do brodatego mężczyzny

- Wystąpił mały problem- powiedział

- jaki?- znów zapytał czarnowłosy

Nie wiem czy dobrze usłyszałam ale... Usłyszałam strzał.

-Tak to słyszeliście?-zapytałam a wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni

I nie musieliśmy czekać się długo bo wtedy do pomieszczenia wpadła Jasmine z Jeanem.

- postrzelili Sashe!-krzyknęła dziewczyna a ja aż zbladłam

Jasmine wraz z Mikasą i Arminem pobligli do ziemniaczanej dziewczyny.

- kto to zrobił - zapytałam zszokowana a w tym momencie przyjaciel wprowadził dwójkę dzieci

-to jest właśnie ten mały problem- pokazał na dwójkę dzieci może około 11 -12 lat.

-Zack?? Ty jesteś po ich stronie?-zapytała dziewczynka- przecież to diabły wyspy

-jaja sobie ze mnie robisz?-zapytał zły Levi

-mówię całkowicie poważnie Panie kapitanie-powiedział blondyn mierząc go wzrokiem

Wtedy do pomieszczenia znowu ktoś wszedł....Conny

- S.. Sasha...... nie żyje -powiedział załamany.....

Jak tylko zakryłam dłonią usta po czym również popędziłam w miejsce gdzie była przyjaciółka.

-Aya!-usłyszałam tylko jak krzyknął ze mną Levi gdy miałam w wejściu Conny'ego

Zobaczyłam ją jak leży na podłodze w kałuży krwi. Obok niej byli wszyscy przyjaciele. Pobiegłam do niej jak najszybciej cała we łzach.

-Sasha.....Sasha!! Dziewczyno nie rób mi tego proszę!-krzyczałam do niej ale było już za późno

-Juz już spokojne -przytuliła mnie Emily - spokojnie.....

Przypomniało mi się wszystko leży pierwsze spotkanie nasze wygłupy jak kiedyś koni chciał ją wrzucić do jeziora..... Wszystko....
Gdy w miarę się uspokoiłam musiałam wrócić do mojego męża. Mimo że cały czas łzy leciał już .....już było lepiej. Weszłam do pomieszczenia wszyscy się dzieli cicho jak na skazanie.

Gdy Levi nie zobaczył od razu wstał.

-Levi....

Powiedziałam do jej powoli do niego podchodząc i on też to zrobił od razu wziął mnie w ramiona i przytulił. Nie zamierzał mnie z uścisku wypuszczać. Kątem oka zauważyłam że Eren przygląda nam się po kryjomu. Gdyby mu się nie chciało atakować Mare to by wszyscy żyli.....

Trochę czasu minęło zanim wróciliśmy do Hange.... Gdy tylko weszłam do jej biura od razu dostałam na ręce swojego synka.

-moj mały Liam.....-przytuliłam chłopca

-było trochę z nim ciężko nie chciał w ogóle spać-powiedziała okularnica

-dziękuję że nim się zaopiekowałaś.... Będę twoją dłużniczką do końca życia-powiedziałam

-nie to już ja nią jestem-uśmiechnęła się- odzyskaliście Erena?

-tak ale jakim kosztem..... Sasha nie żyje.....

-o nie-powiedziała smutna

-całe szczęście wszyscy inni są cali-do gabinetu wszedł czarno włosy a jego mała podobizna chciała od razu iść na jego ręce

Nie miał problemów wziąć swojego syna który zaczął go szczypać po policzkach przez ten moment zrobiło mi się naprawdę cieplej na sercu. Zdążyłam zauważyć że Liam zawsze tak robi gdy długo nie widział Levi'a.

Wszystko po skrócie wyjaśnialiśmy dowódcy jak wszystko przebiegało jakie są straty i jakie zyski. Musieliśmy być też przygotowani na to że może wybuchnąć wojna pomiędzy nami a Mare. Chociaż tak patrząc z boku to Mare zaczęło tą wojnę ale my z tym nic nie zrobiliśmy dopiero Eren coś z tym zrobił tylko po tylu latach że Mary już nie pamiętała jak zburzyło nam mur Maria.

Mimo to dalej mam za złe zielonookiemu mógł to z nami ustalić a nie działać na własną rękę.

-nad czym tak myślisz?-zapytało go bardzo wychodząc z łazienki wraz z świeżo wykąpanym dzieckiem.

-nad niczym ciekawym czas spać....

Po po godzinie udało się uśpić małego A my zaraz po tym jak zasnął również udaliśmy się na spoczynek.

*******

(Normalnie ryczałam jak pisałam o śmierci Sashy.... I sorka że znowu nie było długo rozdziału nie ma czasu po prostu nie ma kiedy napisać rozdziały.... Życzę miłego dzionka Do następnego rozdziału kiedyś na pewno będzie ♥⁠╣⁠[⁠-⁠_⁠-⁠]⁠╠⁠♥(⁠。⁠・⁠ω⁠・⁠。⁠)⁠ノ⁠♡

"Zakochany w Gówniarze 3" Levi x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz